Pozwala dzieciom na zadawanie pytań. Zgłasza się mały Michaś.
– Ja mam trzy pytania:
Po pierwsze:
– Jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował?
Po drugie:
– Czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację?
Po trzecie:
– Czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
Pan prezydent zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek. Po przerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, Piotruś podniósł rękę.
– Ja mam pięć pytań do pana prezydenta.
Po pierwsze:
– Jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował?
Po drugie:
– Czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację?
Po trzecie:
– Czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
Po czwarte:
– Dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minut wcześniej?
I po piąte:
– Co się stało z małym Michasiem?
-
-
-
Przychodzi staruszek do Zakładu ubezpieczeń i mówi:
– Chciałbym się ubezpieczyć na życie.
– A ile pan ma lat?
– Osiemdziesiąt pięć.
– To pan już za stary! Niestety, ale nie mogę pana ubezpieczyć.
– To się ojciec zmartwi.
– To pan ma ojca?
– Tak. A co?
– A ile ma lat?
– Sto cztery.
– To przyjdź jutro z ojcem.
– To się dziadek ucieszy!
– To ty masz dziadka?
– Tak. A co?
– A ile ma lat?
– Sto dwadzieścia dwa.
– To przyjdź jutro z ojcem i z dziadkiem!
– Jutro nie mogę!
– Dlaczego?
– Dziadek się żeni.
– To mu się jeszcze chce?
– Nie, nie chce, ale musi … -
Jasiu z tatą idą ulicą. Nagle syn prosi tatę:
– Tato kup mi lody, no kup mi lody, no kup.
Ojciec w końcu nie wytrzymuje:
– Jasiu ja też bym zjadł lody, ale niestety pieniędzy wystarczy tylko na whisky. -
-
Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet.
Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
– Może zainteresuje pana fakt – odpowiada interesant – że rozumiem mowę zwierząt.
– Taa? – pyta zdziwiony dyrektor – to chodźmy do krówek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodzą do krówek a tu krasula „Muuuu!”
– Co ona powiedziała?
– Że daje 10 litrów mleka, a wy wpisujecie tylko 4.
– O kurde! Ale chodźmy do świnek.
Wchodzą do świnek, a tu „Chrum, chrum!”
– A ta co powiedziała?
– Ze daje 5 prosiąt, a wy wpisujecie 3.
– O, ja pier… Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę a ta „Meeeee!”
– Pan jej nie słucha – szybko mówi dyrektor – to było dawno i byłem wtedy pijany… -
Zajączek idzie przez las kulejąc.
Nagle spotyka lisa:
– Co się stało? – dopytuje się lis.
– To myśliwi.
– Postrzelił?
– Nie. Nadepną. -
Warszawiak, Ślązak i Kaszub na wakacjach w Egipcie płynąc łódką wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią.
Złamali pieczęć, no i oczywiście z dzbana wyleciał dżinn.
– Dobra, uwolniliście mnie, to macie wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego starczy.
Kaszub:
– Ja tak kocham Kaszuby… niech zawsze woda w jeziorach będzie czysta, ryb pod dostatkiem, a turyści porządni i bogaci.
Dżinn:
– Nudnawe życzenie, ale jak chcesz. Zrobione.
Warszawiak:
– Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie przyjeżdżali.
Dżinn:
– OK. Zrobione.
Ślązak:
– Powiedz mi coś więcej o tym murze.
Dżinn:
– No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i szeroki na trzy kilometry u podstawy. Mysz się nie prześliźnie.
Ślązak:
– To nalej wody do pełna. -
-
Dwóch facetów opalało się w górach na golasa no i przypiekli sobie co nieco.
Poszli do Gaździny i pytają: Gązdzino macie zsiadłe mleko?
-Ano mom
-To to sprzedajcie nam ale w płaskich miseczkach.
Zdziwiona gaździna się zgodziła i patrzy jak faceci zamaczają swoje genitalia w zsiadłym mleku.
Patrzy, patrzy i w końcu mówi.
-Jak się chłopy spuscajm tom juz widzioła, ale jak tankują to pirsy roz widze. -
Dlaczego w Wąchocku wszyscy chodzą w kaskach?
– Bo sołtys wjechał pługiem na minę, sołtys już spadł, pług jeszcze nie.
-
Kobieta słyszy dzwonek do drzwi.
Po chwili otwiera je i widzi kolegę męża, który pracuje z mężem w browarze.
– Mam dla pani złą wiadomość. W browarze był wypadek i pani mąż zginął.
– O Boże! Jak to się stało?
– Wpadł do kadzi z piwem i się utopił.
Kobieta pyta przez łzy:
– Ale czy przynajmniej miał szybką śmierć?
– Obawiam się, że nie. Zanim utonął, wyłaził z kadzi pięć razy, żeby się odlać… -
-
Policja zatrzymuje samochód delikwenta.
Jakoś im się nie spodobał, więc mówią:
– Proszę otworzyć bagażnik. Co pan tam wiezie?
– Pszczoły luzem.
– A to proszę nie otwierać. -
Pewien góral miał ochotę wybrać się do jasnowidza.
A ponieważ był nieufny – jak to góral – długo rozważał tę możliwość. Pewnego razu usłyszał, iż w pobliżu przejazdem, znajduje się znany i szanowany jasnowidz. Więc się zdecydował. Poszedł, zapukał do drzwi jasnowidza.:
– Puk Puk.
– Kto tam?
– Eeee, do du*y z takim jasnowidzem.