”Ugasiliśmy pożar w oborze. Nie spłonęła żadna krowa. Dziesięć utonęło”.
-
-
Lasem idzie brudny, hałaśliwie i chamsko zachowujący się dzik.
Po drodze depcze wszystkie kwiatki, kopie napotkane zwierzęta. Wreszcie trafił na polankę. Na środku polanki stoi ładniutki, czyściutki domek. Dzik wchodzi na werandę, racicami bezczelnie wali w drzwi. Otwiera mu Mama Kubusia Puchatka. Dzik na to zacharczał:
– Jest Kubuś?
– Nie ma. Ale może coś mu przekazać?
– To proszę mu powiedzieć, że prosiaczek wyszedł z wojska. -
-
Siedzi facet nad przeręblem i łowi ryby.
Podchodzi do niego drugi i mówi:
– Nic pan tu nie złowi.
– A pan skąd wie?
– Bo jestem kierownikiem tego lodowiska! -
Mamo, zobacz! Przez wakacje piersi mi urosły.
– Wiem.
– A jak myślisz, od czego tak urosły?
– Od piwa, Marcin, od piwa -
Śpi sobie zapity do nieprzytomności zajączek z lesie na polance, a tu nagle zza drzewa wychodzi wilk.
Wilk myśli sobie: ”Klawo, wreszcie jakieś żarcie.”
Nagle zza innego drzewa wychodzi drugi wilk i mówi do tego pierwszego:
– Spadaj, byłem pierwszy.
Od słowa do słowa zaczynają się kłócić, a w końcu walczyć. Tak się złożyło, że obydwa wilki zagryzły się wzajemnie. Zajączek budzi się rano na kacu. Patrzy, a tu dookoła pobojowisko, powyrywane drzewa i w ogóle pobojowisko, a na dodatek na polanie leżą dwa martwe wilki.
Zajączek myśli sobie:
– Cholera, muszę przestać pić, bo po pijaku robię straszne rzeczy. -
-
Kowalski zachęca żonę:
– Poszłabyś do fryzjera i pomalowałabyś sobie włosy na rudo.
– Na rudo? A po co?
– Słyszałem, że rude kobiety mają większy temperament. -
Przychodzi baba do lekarza i od progu krzyczy:
– Co pan za świństwo dał na potencję mężowi?
– Ależ mówiłem pani, że to mocny i piorunujący środek.
– Mówiłem, mówiłem! Jak my się teraz w tej kawiarni pokażemy?! -
Jak będziesz grzeczny to coś dostaniesz.
– Do kogo pan to mówi? – pyta pacjent lekarza tuż przed operacją.
– Do tego kotka pod stołem. -
-
Późnym wieczorem w Warszawie
Bandyta w czarnej masce wyskakuje na chodnik przed dobrze ubranego mężczyznę i przykłada mu broń między żebra:
– Dawaj swoje pieniądze! – żąda.
Napadnięty odpowiada oburzony:
– Nie możesz tego zrobić! Jestem posłem!
– W takim razie – odpowiedział rabuś – oddawaj mi moje pieniądze! -
Żona zrozpaczona siedzi nad łożem ciężko chorego męża.
– Umówmy się, że jak umrzesz, to dasz znać, jak to tam jest w tych zaświatach.
– Dobrze – odpowiada mąż i umiera.
Mija parę tygodni, wdowa siedzi sama w pokoju i nagle słyszy dziwne dźwięki.
– Czy to ty, mój mężu?
– Tak, to ja – odpowiada głos.
– No to mów, jak to tam jest.
– No, nic nadzwyczajnego … Wstaję rano i się kocham, tak do śniadania …
– Do śniadania? A co na śniadanie?
– Na śniadanie sałata. Potem znów się kocham, tak do obiadu …
– Do obiadu się kochasz? A co na obiad?
– No, na obiad sałata. A potem znowu się kocham, tak do kolacji, na kolację znowu sałata, a potem znów się kocham, a jak się zmęczę, to idę spać. A na drugi dzień to samo …
– Powiedz mi, kochanie, czemu wy się tam tak kochacie w tych zaświatach?
– W jaki zaświatach? Ja jestem królikiem w Australii! -
Skoki spadochronowe desantu.
Otwiera się klapa, wszyscy żołnierze skoczyli, tylko jeden siedzi w kącie.
– A Ty dlaczego nie skaczesz? – pyta kapitan.
– Nie skaczę, bo mam chrypę. – mówi zachrypłym głosem skoczek.
– Nie chrzań, tylko skacz.
– Nie skaczę, bo mam chrypę. – powtarza skoczek.
Kapitan próbował go wyrzucić, szarpał się trochę z nim, ale nie dał rady. Poszedł więc do pilota i mówi:
– Słuchaj, włącz automatycznego pilota i chodź, pomożesz mi wyrzucić jednego żołnierza, bo nie chce skoczyć. Mówi że ma chrypę i nie skoczy.
Pilot zrobił tak, jak chciał kapitan. Po krótkiej szamotaninie wyrzucili żołnierza. Kapitan otarł pot z czoła i mówi:
– W końcu się udało.
– No, silny był. – pada odpowiedź zachrypłym głosem. -