– Dowiedziałam się, że ta klępa sekretarka jest od dawna twoją kochanką. To prawda?
– Prawda, ale tylko w połowie.
– Kpisz ze mnie? Co to właściwie oznacza?
– Pani Małgosia kręci równocześnie z naszym drugim wiceprezesem.
-
-
Blondynka dzwoni do warsztatu samochodowego.
– Coś mi spod auta kapie, takie ciemne, gęste…
Mechanik:
– To olej.
Blondynka:
– OK. Olewam… -
-
-
Pewien iluzjonista pracował na statku wycieczkowym na Karaibach.
Widownia się zmieniała, więc tydzień po tygodniu pokazywał te same sztuczki.
Jedynym problemem była papuga kapitana, która oglądała te numery tak długo,
że powoli zaczynała rozumieć, na czym polegają.
Raz zaczęła wołać w czasie pokazu: „Patrzcie! To nie ten sam kapelusz!”, „Patrzcie! Chowa kwiaty pod stół!”
Magik był wściekły, ale nie mógł nic zrobić, bo jednak była to papuga kapitana.
Pewnej nocy statek zderzył się z innym i zatonął.
Magik ocknął się sam, dryfujący na kawałku drewna, na którym siedziała również papuga.
Oboje się nienawidzili, więc nie odzywali się do siebie słowem.
I tak mijał dzień za dniem. Po tygodniu papuga wreszcie mówi:
– Dobra! Poddaję się! Gdzie jest statek?! -
Eskimos ciągnie na sankach lodówkę.
Widzi go drugi i pyta się:
– Po co Ci ta lodówka, jest minus 20 stopni?
– A niech się dzieciaki trochę ogrzeją. -
-
Jasiu przychodzi do szkoły z obrzękniętym, czerwonym nosem.
Nauczycielka go pyta, co się stało. On odpowiada:
– Miałem katar i ciągle siąpiłem nosem. Ojciec się wkurzył, wziął odkurzacz i cały ten katar ze mnie wyciągnął.
– Oryginalna metoda leczenia…
– No, a opowiadałem jak tydzień temu mój braciszek miał zatwardzenie? -
Blondynka spóźnia się do pracy.
Zdenerwowany szef dzwoni do niej i mówi:
– Gdzie Ty jesteś?
– Jadę do pracy, korek jest.
– A jak długi?
– Nie wiem, bo jadę jako pierwsza. -
Stoi dwóch pijaków pod drzewem i sika.
Podchodzi do nich policjant i mówi:
– Panowie, proszę przestać i schować …
Na to pijacy:
– Dobra, już idziemy.
A po krótkiej chwili jeden mówi do drugiego:
– Wiesz co, ja go nie posłuchałem … Bo on kazał przestać i schować, a ja schowałem ale nie przestałem. -
-
Kowalski poszedł do wojska.
Nadszedł dzień skakania ze spadochronem.
– Panie sierżancie. – mówi przerażony Kowalski. – Co mam zrobić, jeśli pierwsza linka, za którą pociągnę nie otworzy spadochronu?
– To ciągnijcie, Kowalski za drugą.
– A jak druga się nie otworzy?
– To machajcie rękami i krzyczcie: ”Pegazie przybądź!”.
Kowalski skoczył. Piętnaście minut później puka do drzwi samolotu.
– Jak ten koń ze skrzydłami miał na imię? -
Dlaczego świnie w Wąchocku mają na końcach ogonków supełek?
– Żeby się nie mogły przecisnąć między sztachetami płotu.
-
Jedzie Lepper samochodem przez wieś i nagle jego kierowca nie zdążył zahamować.
Nieszczęśliwie potrącił i zabił wybiegającą z pewnego gospodarstwa świnię. Lepper taki wkurzony mówi do kierowcy:
– Masz tutaj pięćset złotych, idź do tego domu, daj im je, przeproś i po sprawie.
No to ten poszedł. Lepper czeka pół godziny, godzinę, trzy, pięć. Patrzy, a kierowca cały szczęśliwy, podśpiewuje sobie coś pod nosem, no to Lepper go pyta:
– Co tak długo? Zasnąłeś tam czy co?
– Nie no, poszedłem tam, powiedziałem to gospodarz wyjął flaszkę, popiliśmy sobie, potem przyszła gospodyni to dała żurek to pojedliśmy sobie. Potem jeszcze przyszła córka, to na papierosa z nią sobie poszliśmy…
– No to co ty im powiedziałeś?
– No, że jestem kierowcą Leppera i zabiłem świnię! -