– Co to jest?
– Termos. – odpowiada sprzedawca.
– Do czego służy?
– Pomaga utrzymać gorące rzeczy gorącymi, natomiast zimne zimnymi.
Blondynka kupuje jeden. Następnego dnia przynosi termos do pracy, a jej szef blondyn, pyta:
– Co to za błyszczący przedmiot?
– Termos.
– Do czego służy?
– Pomaga utrzymać gorące rzeczy gorącymi, natomiast zimne zimnymi.
– A co masz w środku?
– Dwie filiżanki kawy i mrożony sok pomarańczowy.
-
-
Jasiu, jeśli przed sobą masz północ,
po lewej ręce zachód, a po prawej wschód, to co masz z tyłu? – pyta nauczyciel geografii.
– Powiedziałbym, ale się wstydzę – odpowiada Jasiu. -
Przychodzi facet do restauracji, siada przy stoliku. Podchodzi kelner i pyta:
– Co podać?
– Chciałbym prosić o pieczoną kaczkę, ale z żeby była z Krakowa.
Klener przyjmuje zamówienie, idzie do kuchni i woła do kucharza:
– Słuchaj przyszedł jakiś gość i chce pieczoną kaczkę z Krakowa… Dawaj co masz i niech nie pieprzy!
Kelener wraca z przyrządzonym daniem do klienta.
– Proszę.
Facet wkłada w kuper kaczki palec wskazująjący, oblizuje go i mówi.
– Kur..a, ta kaczka jest z Poznania. prosiłem o kaczkę z Krakowa? Tak?! Proszę to zabrać!
Kelener wraca ogłupiały do kuchni.
– Ty, Józek gość twierdzi że ta jest z Poznania. dawaj drugą.
Z wymieniona kaczką wraca do klienta. Ten robi dokładnie to samo czyli palec w tyłek, oblizuje i krzyczy:
– No nie przecież to kaczka z Warszawy!!! panie czy ja się nie wyraźnie wypowiadam? Z KRAKOWA !!!
Klener biegnie do kuchni.
– Wsiadajcie w samochód jedźcie do Krakowa kupić kaczkę bo kur…a oszaleję.
Po jakimś czasie kelner wraca z uśmiechem.
-Proszę!
Gość ładuje palucha w kaczy tyłek, oblizuje i mówi uradowany:
– No nareszcie kaczka z Krakowa! dziękuję.
I bierze się do jedzenia. Całej tej sytuacji z boku przyglądał się kompletnie nawalony facet. Wstaje od swojego stolika, chwiejnym krokiem podchodzi do gościa jedzącego kaczkę, ściąga spodnie, wypina tyłek i mówi:
– Panie…,piję już trzy tygodnie… mógłbyś pan sprawdzić gdzie ja mieszkam? -
-
Po latach spotykają się koledzy z klasy:
– Hej, Heniek, jak ci się powodzi?
– Bardzo w porządku, mam sieć sklepów i nieźle zarabiam.
– Jak tego dokonałeś? Przecież przez matmę siedziałeś parę razy w tej samej klasie.
– Wiesz, kupuję w Chinach duperele po złotówce i sprzedaję tutaj po cztery złote. No i z tych trzech procent jakoś żyję. -
Na egzaminie praktycznym z anatomii.
Dzień wcześniej wichura wytłukła wszystkie preparaty pomocnicze, więc Kowalskiego rozebrano do naga i położono na leżance, zasłaniając mu tylko twarz chusteczką, żeby nie było widać kto to jest.
– Co tu jest?
– Żołądek.
– A tu?
– Śledziona.
– A tu?
– Wątroba…
– A tu?
– Nerki.
– A tu?
– Pęcherz moczowy.
– A co to jest?
– A to jest członek Kowalskiego.
– No dobrze uznam tą odpowiedź, ale skąd pani wiedziała, że Kowalskiego?
Dziewczyna na to,lekko się czerwieniąc:
– A, panie profesorze, bo w akademiku tylko ja mam taką szminkę… -
-
-
Kłóci się Rosjanin, Norweg i Polak, gdzie są sroższe zimy.
Rosjanin mówi:
– U nas to była taka zima, że jak splunąłeś, to na ziemię spadała bryłka lodu.
Na to Norweg:
– A u nas była taka zima, ze Golfsztrom zamarzł.
A Polak:
– A dobrze mu tak! Nie lubiłem go. -
Przychodzi Jasio z przedszkola
Buzia cała podrapana. Aż przykro patrzeć.
– Co się stało, Jasiu? – krzyczy mama.
– Tańczyliśmy w kołeczku na około choinki. Dzieci było mało, a jodełka spora… -
Gdy Bóg stworzył Adama i Ewę, rzekł im:
– Mam dla Was dwa prezenty. Jednym z nich jest sztuka siusiania na stojąco …
Wtedy Adam skoczył do przodu i krzyknął:
– Ja! Ja! Ja! Ja to chcę, proszę Panie, proszę, istotnie ułatwi mi to życie.
Ewa się zgodziła, mówiąc, że takie rzeczy nie miały dla niej znaczenia. Wtedy Bóg dał Adamowi prezent, a ten zaczął krzyczeć z radości. Biegał po Rajskim Ogrodzie i obsikał wszystkie drzewa i krzaki, biegał po plaży wysikując rysunki na piasku … Nie przestawał się z tym obnosić. W końcu Ewa spytała:
– Panie, jaki jest drugi prezent dla mnie?
Bóg odpowiedział odpowiedział patrząc z politowaniem na wariującego jak dziecko Adama:
– Mózg Ewo, mózg … -
-
Spotyka się dwóch pijaczków, jeden narzeka:
– Kurczę, nawet w czasie urlopu myślę o robocie.
– A jak to się objawia?
– Wczoraj byłem na grzybach, a uzbierałem dwa kosze puszek. -
W przedszkolu trzej chłopcy chwalą się swoimi dziadkami.
– Mój dziadek pali fajkę i umie puszczać takie ładne kółka buzią. – mówi pierwszy.
– A mój pali papierosy, które sam sobie robi taką maszynką, a potem jak wypuści dym nosem to wygląda jak smok. – dodaje z gestykulacją drugi malec.
– Mój pali takie duże cygara, a dym wypuszcza pupą. – kończy trzeci.
– Nie kłam, to niemożliwe!
– Ale to prawda! Kiedy wymieniał majtki, to widziałem ślady po nikotynie. -
Do pewnej rodziny przyjechali goście.
Wszyscy siedzą przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na cały głos mówi:
– Mamo, a mi się chce sikać!
– To idź i wysikaj się, ale na drugi raz mów, że ci się chce gwizdać.
W nocy synek śpi z dziadkiem, który o niczym nie wie.
Dziecko budzi się w środku nocy i mówi:
– Dziadku mi się chce gwizdać!
– Nie wolno teraz gwizdać, bo jest noc.
– Ale mi się naprawdę chce gwizdać!
– Nie wolno bo wszystkich pobudzisz.
– Ale ja już nie mogę!
– To zagwiżdż mi, ale tak cichutko, do ucha…