Wkrótce odbywa się proces sądowy. Sędzia pyta jednego z gości obecnych na weselu:
– Niech pan opowie jak było.
– Tańczę sobie z panną młodą – jeden taniec, drugi, trzeci, czwarty, piąty, zaczynamy się dobrze bawić, a tu nagle pan młody podchodzi zdenerwowany i mnie obraża. Odpaliłem mu żeby się odwalił i tańczymy dalej… Nagle pan młody wziął zamach i… jak nie kopnie pannę młodą między nogi!
Sędzia:
– Uuuu… To musiało boleć!
– Jeszcze jak, panie sędzio! Trzy palce mi połamał!
-
-
Chłopak odprowadza dziewczynę późnym wieczorem do domu.
Przed bramą po ostatnim buziaczku, nagle mówi do niej:
– Słuchaj, chodzimy ze sobą już cztery miesiące. Chodź na pół godzinki do mnie. Mam wolna chatę…
– Nie mogę… – odpowiada panna.
– Chodź proszę, proszę, proszę…
– No dobrze, ale muszę na trzy minutki wpaść do domu i powiedzieć rodzicom, że wrócę później.
– Dobrze, tylko się pośpiesz! – zgadza się radośnie chłopak.
Dziewczyna wbiega do klatki, po trzech minutach wraca, całuje chłopaka i mówi:
– No to chodźmy…
W tym momencie otwiera się z trzaskiem okno jej mieszkania, wychyla się ojciec i wrzeszczy:
– Zośka, do jasnej cholery! Nasrać to nasrałaś, a wodę to kto spuści?! -
Przychodzi baba do lekarza:
– Panie doktorze mój mąż krzyczy przy stosunku.
– A to pani przeszkadza?
– No tak bo mnie to budzi… -
-
Facet odkrył nowe prezerwatywy:
Olimpijskie. Kupił zestaw i pokazuje go w domu żonie.
– Dlaczego te prezerwatywy nazywają się Olimpijskie?- pyta się żona.
– Są w trzech kolorach, jak medale: złoty, srebrny i brązowy- wyjaśnia mąż.
– A jaki dziś założysz?- zalotnie pyta żona.
– Jasne, że złoty- pręży się facet.
– Tak, myślałam. Założyłbyś srebrny i choć raz skończyłbyś drugi, co? -
Mama mówi do Jasia:
– Jasiu, idź mi kup biustonosz, ale taki, żeby dobrze na mnie leżał!
– Dobrze mamo, pójdę.
Jasiu powtarza sobie biustonosz, biustonosz, aż w końcu potknął się o kamień i mówi:
– Co ja miałem kupić? A, już wiem, listonosz!
Przychodzi do sklepu i mówi:
– Poproszę listonosza.
– Ale listonosz jest na poczcie.
Jasiu przychodzi na pocztę i mówi:
– Poproszę listonosza.
– A jakiego?
– Obojętnie, byleby dobrze na mamie leżał! -
U dentysty:
– Ile kosztuje wyrwanie zęba?
– 100 złotych.
– 100 złotych za kilka minut pracy?!
– Jeśli pan chce – mogę wyrywać powoli. -
-
Profesor egzaminuje blondynkę.
Kiedy na kolejne pytanie nie otrzymuje żadnej odpowiedzi zaczyna przeglądać jej indeks:
– Widzę, że z innych egzaminów też ma pani same niedostateczne. Jaki jest właściwie pani ulubiony przedmiot?
– Lokówka. -
Do biura wchodzi mężczyzna.
Sekretarka pyta:
– Jest pan interesantem, kontrolerem czy znajomym dyrektora?
– Wszystkimi trzema naraz.
– W taki razie dyrektor nie może pana przyjąć bo jest bardzo zajęty, proszę przyjść za dwa tygodnie bo dyrektor jest na wakacjach oraz proszę wejść bo dyrektor czeka na pana. -
-
-
Jasiu odmień przez osoby czasownik ”iść”.
– Ja … idę, ty … idziesz…
– Szybciej Jasiu!
– On biegnie, my biegniemy! -
Prostytutka do podejrzanych klientów:
– Hej, jesteście z policji?
– Skąd! Oczywiście, że nie. Co za absurdalny pomysł!
– Bo wiecie, jeśli jesteście policjantami, to musicie mi o tym powiedzieć.
– Nieprawda, nie musimy. -
Matka Jasia sprząta w domu przed świętami.
Zła jest, bo roboty kupa, a mąż, jak zwykle, w knajpie. Wysyła więc Jasia, żeby ojca sprowadził do domu. Jasiu znajduje ojca, prosi, żeby wrócił do domu, bo matka zła. Ojciec napełnia kieliszek i mówi:
– Siadaj synu i pij!
– Ależ tato ja mały jestem!
– Pij, mówię!
– Ale tato!!!
– Pij!
Jasiu wypił, oczy mu wyszły na wierzch, krzywi się mocno.
– No i co dobre było?
– Oj okropne, tato, okropne !
– No! To biegnij do mamy i powiedz jej, że ja też tu za miodowo nie mam!