– Mamo, mamo dzisiaj zrobiłem dobry uczynek.
– No to mów.
– Koledzy podłożyli pineskę szpicem do góry na krześle nauczyciela… już miał siadać kiedy ja odsunąłem krzesło…
-
-
W nocy w sypialni słychać jakieś szmery za szafą.
Żona budzi męża i mówi:
Stefan, obudź się. Mysz za szafą piszczy.
Na to Stefan: A co ja mam ją naoliwić? -
Wędkarz poszedł na ryby.
Jak zwykle złapał złotą rybkę. Rzekła mu:
– Zapomnij o trzech życzeniach… ale mogę dać Ci jedną radę…
– Wal śmiało!
– Rzadziej tu przychodź rogaczu… -
-
Do lekarza przychodzi kobieta.
W poczekalni zastaje mężczyznę.
– Czy pan jest ostatni? – Zagaduje.
– Nie proszę pani, taki ostatni to ja nie jestem! Widziałem gorszych!
– Ale czeka pan w kolejce?
– Nie, proszę pani, w poczekalni….
– Pytam, czy stoi pan na końcu.
– Skąd pani to przyszło do głowy? Stoję na nogach!
– Cham! – Woła zdenerwowana kobieta. – Niech mnie pan w d… pocałuje!
– Proszę pani… – Wzdycha mężczyzna. Ja tu przyszedłem po receptę dla żony, a nie żeby się z panią pieścić… -
-
Wokół samicy pływa wieloryb i narzeka:
– Dziesiątki organizacji ekologicznych, setki aktywistów, tysiące polityków i naukowców, dziesiątki tysięcy ludzi na manifestacjach, rządy w tylu krajach robią wszystko, by zachować nasz gatunek, a ciebie boli głowa…
-
-
-
Rozwścieczony mąż ryczy nad głową nieznanego i skąpo odzianego mężczyzny:
– Czego pan szuka w sypiali mojej żony?
– Awaryjnego wyjścia! -
W przedziale pociągu pasażerowie zaczynają opowiadać dowcipy:
– Dlaczego policjanci nie jedzą ogórków kiszonych?
– ?
– Bo im się głowa do słoika nie mieści.
Na to mała dziewczynka
– Wcale nie! Mój tatuś jest policjantem i je ogórki!
Odzywa się milczący dotąd pasażer:
– Chyba z beczki. -
-
Na komisji wojskowej pytają poborowego:
– Do you speak English?
– Hee?!
Pytają następnego:
– Do you speak English?
– Hee?!
I następnego:
– Do you speak English?
– Yes, I do.
– Hee?! -
Przychodzi Baca do sklepu monopolowego z wiaderkiem.
Stawia go na ladzie i mówi do sprzedawczyni:
– A tamto flasecka na półce to co to?
– A to Whisky.
Baca podsuwa wiaderko:
– Loć!
Sprzedawczyni otworzyła butelkę i całą zawartość wlała do wiaderka.
– A tamto flasecka na półecce, to co?
– Brandy.
– Loć!
To sprzedawczyni nalała.
– A tamto flasecka tes mi sie uśmiecho, co to je?
– Rum.
– Tys loć!
To sprzedawczyni zawartość butelki wlała do wiaderka.
– A tera ile za to syćko zapłacić musze?
– 300$
– Wyloć! -
Pan Bóg i Św. Piotr ogłosili przetarg na budowę bramy niebiańskiej.
Pierwszy zgłosił się Arab.
– Masz projekt? – pyta Bóg.
– Mam. – odpowiada Arab.
– Masz kosztorys?
– Mam.
– To ile Ci wyszło?
– Dziewięćset milionów.
– A dlaczego aż tyle?
– No cóż, trzysta milionów na materiały, trzysta na robociznę i trzysta zysku.
– Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję. – mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Niemiec.
– Masz projekt? – pyta Bóg.
– Mam. – odpowiada Niemiec.
– Masz kosztorys?
– Mam.
– To ile Ci wyszło?
– Półtora miliarda.
– A dlaczego aż tyle?
– No cóż, pięćset miliardów na solidne niemieckie materiały, pięćset na rzetelną niemiecką robociznę no i pięćset zysku.
– Dobra, dziękujemy, odezwiemy się jak podejmiemy decyzję. – mówi św. Piotr.
Następny wchodzi Polak.
– Masz projekt? – pyta Bóg.
– Nie. – odpowiada Polak.
– Masz kosztorys?
– Nie.
– A ile chcesz za robotę?
– Trzy miliardy dziewięćset milionów.
– Skąd Ty wziąłeś taką kwotę?!?!?!?!
– No cóż, miliard dla Pana Boga, miliard dla Św. Piotra, miliard dla mnie, a za dziewięćset milionów arab zrobi bramę.