-Jasiu, w czym najlepiej rozpuszczają się tłuszcze ?
– w rondelku, panie psorze…
-
-
Mały Jasiu nocował u dziadków.
Siedzi w salonie z dziadkiem i tak nagle ni z gruchy ni z pietruchy mówi do dziadka:
– Dziadku a co to jest p*zda?
Dziadek trochę w szoku. Sprawdził tylko czy babcia jest w kuchni i zabrał małego Jasia na strych. Przesunął stary karton i przed ich oczami ukazał się kuferek. Dziadek starł z niego kurz i wyciągnął magazyny z gołymi paniami. Otwiera stronę mniej więcej ze środka i mówi:
– Widzisz Jasiu tą gwiazdkę między nogami tej pani?
– Tak
– P*zda to ta osoba, która ją tu umieściła! -
Żona do męża:
– Ile razy ja już Ci mówiłam, żebyś do cholery przestał być taki drobiazgowy?!
– Osiem. -
-
-
Co to jest skleroza w ZSRR?
– To jest wtedy, gdy człowiek stojąc w przedpokoju z pustą torbą zastanawia się czy miał iść na zakupy, czy właśnie z nich wrócił.
-
Facet ze sporym workiem na plecach przekracza granicę.
– Co jest w tym worku? – pyta urzędnik celny.
– Jedzenie dla kota – odpowiada.
Celnik otwiera worek:
– Przecież to kawa! Czy kot je kawę??!!
– A czy to moje zmartwienie? Nie chce, niech nie je! -
-
Zajączek chciał otworzyć sklep w lesie
Ale misiu był szefem lasu i mu dał ultimatum:
– Codziennie mi będziesz przynosił rzecz, o którą Cię proszę! Po trzech dniach jeżeli spełnisz me zachcianki to sobie możesz otworzyć sklep! Zgoda?
– Zgoda!
Pierwszego dnia misiu mówi:
– Przynieś mi dwa kilo marchwi!
– Ok! – powiedział zając i przyniósł mu dwa kilo marchwi.
Nazajutrz niedźwiedź prosi:
– Zajączku! Przynieś mi cztery litry miodu!
– Dobrze misiu! – powiedział i przyniósł cztery litry miodu.
Wieczorem misio myśli:
– Co by mu tu kazać przynieść? Wiem! Każe mu przynieść kilo kilo nic.
Zając na to:
– Misiu chodź ze mną! – i wziął misia za rękę.
W domu zajączek otworzył piwnicę zapalił światło i mówi:
– Widzisz tu coś?
– Tak.
– A teraz? – powiedział zając po zgaszeniu światła.
– Nie. Nic.
– No to bierz te dwa kilo i spadaj! -
Koleś żali się kumplowi:
– Chciałbym kiedyś kochać się w najgorszy sposób z możliwych…
Drugi spuszcza wzrok i mamrocze:
– Spróbuj na stojąco w hamaku… -
Rozmawia dwóch kumpli:
– Aby zadowolić żonę, rzuciłem picie, palenie i karty.
– No to na pewno jest szczęśliwa?
– A tam. Wściekła chodzi.
Za każdym razem, jak mordę otworzy, dociera do niej, że nie ma się do czego przyczepić. -
-
-
Noc. Wielki pożar. Siedem jednostek straży pożarnej walczy z żywiołem.
Do kierującego akcją podchodzi jakiś facet:
– Jak wam idzie? Nikt ze strażaków nie ucierpiał?
– Niestety – odpowiada strażak. – Dwóch naszych ludzi zostało w płomieniach, a sześciu jest ciężko poparzonych, ale za to wynieśliśmy z budynku szesnaście osób…
– Szesnaście osób!? Przecież tam był tylko ochroniarz…!
– Skąd pan wie!? Kim pan jest?
– Kierownikiem tego prosektorium… -
Jasio poszedł z ojcem do cyrku.
Podczas tresury słoni, pyta:
– Tato, co to jest to długie, co zwisa słoniowi pod brzuchem?
– To jest penis słonia, Jasiu.
– Dziwne. Gdy rok temu byłem tu z mamą powiedziała, że to nic.
– No cóż, synu, skoro mama ma takie wymagania…