– Za moich czasów to my mieliśmy komputery, smartfony, Internet, filmy 3D …
– Dziadek, nie marudź! Łap za kija, bo nam wilki mięso wpieprzą!
-
-
-
Nie wiem, jak to robisz – mówi biznesmen do biznesmena
– ale zauważyłem, że chociaż zaczynacie pracę o 8.00, pracownicy przychodzą dużo wcześniej.
– To proste! Mam 30 pracowników, a kazałem zrobić parking na 15 samochodów. -
Początkujący myśliwy tłumaczy swojemu sąsiadowi:
– Nie ma bardziej chytrych zwierząt od lisa.
Wczoraj przez cały dzień tropiłem jednego lisa, a gdy w końcu go zastrzeliłem, okazało się, że to pies! -
Wraca mąż do domu i zastaje swoją żonę nago. Pyta się:
– Co ty robisz?
Żona odpowiada:
– No bo ja nie mam się w co ubrać.
Mąż zagląda do szafy:
– No jak to nie masz w co: jedna sukienka, druga sukienka, trzecia sukienka, cześć Franek, czwarta sukienka … -
-
Zima, Alpy, stok.
Facet rusza z góry, odbija się kijkami i jedzie na bombę.
Nagle podskakuje na muldzie, obraca go, leci, koziołkuje, w tumanie śniegu.
Wali w drzewo…
Kijki w jedną, narty w drugą, gość rozwalony, zęby wybite, krew z nosa, nogi poskręcane w dziwny sposób.
Otwiera nieprzytomne oczy, wciąga górskie powietrze i mówi:
– I tak lepiej niż w pracy! -
Cześć! Co u ciebie?
– Wszystko OK, tylko jestem bardzo zmęczony.
– A czym się tak wymęczyłeś?
– Biegałem, biegałem, długo biegałem, a na koniec jeszcze długi i wyczerpujący stosunek.
– Znaczy, że co – dogonili cię? -
Mężczyzna jest u kochanki.
Nagle wraca jej mąż, a ona wychodzi z sypialni i wyciąga worek śmieci i mówi do niego:
– Kochanie wyniesiesz śmieci?
W tym czasie mężczyzna mógł uciec. Gdy wrócił do domu, żona wyskakuje i mówi:
– Kochanie, wyniesiesz śmieci?
Wkurzony wynosi śmieci i mówi do siebie:
– Cały dzień siedzi w domu i nie może wynieść zasranych śmieci! -
-
Wsiada baba do autobusu i pyta się kierowcy:
– Panie, a jaki to autobus?
– Czerwony.
– No, ale dokąd?
– Do połowy, dalej są szyby. -
Mąż mówi do żony:
– Słyszałaś, że wynaleziono kosmetyk, który niezawodnie upiększa wszystkie kobiety?
– Wiem, też go używam.
– Od razu wiedziałem, że to oszustwo… -
Jechał pan z prędkością 130 km/h.
– Nie przyszło panu do głowy, że może się pan zderzyć z innym samochodem?!
– Taa… Na chodniku?! -
-
Wieczorem pod domem Bacy słychać głos:
– Baco! Potrzebujecie drzewa!
– Nie! Nie potsebuja!
Baca wyłazi rano na podwórze, patrzy drzewa nie ma…