– Co Panią najbardziej boli?
– Zachowanie mojego męża, ale przychodzę z powodu wątroby…
-
-
Na wiejskim weselu doszło do bijatyki
Wkrótce odbywa się proces sądowy. Sędzia pyta jednego z gości obecnych na weselu:
– Niech pan opowie jak było.
– Tańczę sobie z panną młodą – jeden taniec, drugi, trzeci, czwarty, piąty, zaczynamy się dobrze bawić, a tu nagle pan młody podchodzi zdenerwowany i mnie obraża. Odpaliłem mu żeby się odwalił i tańczymy dalej… Nagle pan młody wziął zamach i… jak nie kopnie pannę młodą między nogi!
Sędzia:
– Uuuu… To musiało boleć!
– Jeszcze jak, panie sędzio! Trzy palce mi połamał! -
-
-
Blondynka, brunetka i szatynka idą przez pustynię.
Nagle idzie lew. Przestraszone uciekają. Brunetka staje i sypie lwu piaskiem w oczy. Lew ucieka.
Historia się powtarza, ale tym razem to szatynka sypie piaskiem.
Jakiś czas później nadbiega wielka chmara lwów. Brunetka i szatynka uciekają, a blondynka stoi.
– Blondynka biegnij, uciekaj! – krzyczą, a blondynka na to:
– Dlaczego, ja nie sypałam! -
Na służbie policjantowi zachciało się siusiu.
Poszedł na stronę.
Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały obsikany.
– Co się stało? – pyta się kumpel.
– Wyjąłem nie tę pałkę… -
-
Czerwony Kapturek idzie przez las i spotyka wilka.
Wilk ma bardzo wytrzeszczone oczy.
Czerwony Kapturek pyta:
– Co wilku pewnie mnie chcesz zjeść?
– Nie ja tylko kupę robię. -
-
Nauczycielka pyta Jasia:
– Jasiu, jeżeli powiem ”Ja wychodzę za mąż”, to jaki to będzie czas?
– Najwyższy! – odpowiada chłopiec. -
-
Przychodzi królik do sklepu:
– Są narkotyki?
– Nie ma.
Przychodzi następnego dnia i znów pyta.
– Są narkotyki?
– Nie ma.
I tak przez kilka dni. W końcu sprzedawca lituje się nad królikiem i załatwia narkotyki. Następnego dnia przychodzi królik:
– Są narkotyki?
– Są.
Wtedy królik wyjmuje spluwę krzycząc:
– Stać tu FBI. -
Rozmawiają dwie sąsiadki.
Jedna pyta drugą.
– A czemu wczoraj w nocy pani tak krzyczała?
– A bo mąż robił mi malinki.
– No przecież to miłe.
– Niby tak, ale mąż robił je kombinerkami. -
Prezydent Wałęsa pojechał odwiedzić dawnych kolegów ze Stoczni Gdańskiej.
– Jak się czujecie chłopaki? – zażartował Wałęsa.
– Znakomicie. – zażartowali stoczniowcy. -