– Baco, nie zimno wam? – pytają się turyści.
– Ni.
– Ciepło?
– Ni.
– A jak wam jest?
– Jędrzej.
-
-
-
Studenci wybrali się na egzamin.
Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się, więc zaczęli się bawić indeksami – czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko, że jednemu to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi do sali, w której siedział egzaminator.
Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszył się, no, więc koledzy postanowili wrzucać dalej. Kolejny dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się zastanawiać… Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło w grę).
Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks… Czeka… Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator:
– Piątka za odwagę! -
Blondynka wchodzi do autobusu i kasuje 2 bilety.
Zauważa to pasażer i pyta się jej dlaczego kasuje dwa bilety?
Blondynka na to:
– Jeden na wypadek gdyby mi się drugi zgubił.
Pasażer mówi:
– A jak się Pani zgubią dwa?
Blondynka na to:
– Spokojnie, mam jeszcze bilet miesięczny. -
-
-
Babcia mówi do dziadka.
– Może byśmy poszli do kina?
– No przecież już byliśmy!
– Ale teraz podobno jest też dźwięk. -
Ten lekarz jest niesamowity!
W kilka sekund wyleczył moją żonę z wszystkich dolegliwości!
– Jak to zrobił?
– Powiedział, że to objawy nadchodzącej starości… -
-
-
Słyszałem, że się ożeniłeś.
– Tak jakoś wyszło.
A do kogo jest podobna Twoja żona?
– Wszyscy mówią że do Matki Boskiej.
Jak to? Masz jej zdjęcie?
– Mam, zobacz!
O Matko Boska!!!!!! -
Narzeczona do wybranka:
– Po ślubie będziemy się dzielić wszystkimi problemami…
– Ale ja nie mam żadnych problemów!
– Na razie ich nie masz… -
-
-
Skoki spadochronowe desantu.
Otwiera się klapa, wszyscy żołnierze skoczyli, tylko jeden siedzi w kącie.
– A Ty dlaczego nie skaczesz? – pyta kapitan.
– Nie skaczę, bo mam chrypę. – mówi zachrypłym głosem skoczek.
– Nie chrzań, tylko skacz.
– Nie skaczę, bo mam chrypę. – powtarza skoczek.
Kapitan próbował go wyrzucić, szarpał się trochę z nim, ale nie dał rady. Poszedł więc do pilota i mówi:
– Słuchaj, włącz automatycznego pilota i chodź, pomożesz mi wyrzucić jednego żołnierza, bo nie chce skoczyć. Mówi że ma chrypę i nie skoczy.
Pilot zrobił tak, jak chciał kapitan. Po krótkiej szamotaninie wyrzucili żołnierza. Kapitan otarł pot z czoła i mówi:
– W końcu się udało.
– No, silny był. – pada odpowiedź zachrypłym głosem.