– Poproszę dwie parówki.
Z głębi słychać głosy:
– Bogaty, nadziany.
– I osiem widelców. – dodaje.
-
-
-
Pewna babcia postanowiła kupić sobie jakiegoś zwierzaczka, żeby nie czuć się samotna.
Jednak w zoologicznym zastrzegła, że zwierzaczek nie może być kłopotliwy. Facet w zoologicznym zaproponował papugę, gdyż będzie ona na pewno wspaniałą towarzyszką. Jednak babcia zapytała jeszcze czy nie było by problemu z zabieraniem jej do kościoła? Facet odpowiedział, że nie powinno być problemów:
– Wystarczy posadzić sobie papugę na ramieniu i ona spokojnie będzie sobie siedzieć i czekać.
Tak więc babcia zakupiła papugę, była bardzo zadowolona z towarzyszki, a gdy przyszła niedziela posadziła ją sobie na ramieniu i poszła do kościoła. Gdy usiadła w ławce papuga zaczęła się rozglądać, ale była spokojna. Jednak gdy msza się zaczęła papuga głośno zaskrzeczała:
– Cholera… Ale tu zimno.
Babcia zawstydzona uciekła z kościoła i przez cały tydzień tłumaczyła papudze, że tak nie można. Papuga sprawiała wrażenie zawstydzonej więc babcia następnej niedzieli znów zabrała ją do kościoła i znów na początku była grzeczna, aż do momentu gdy msza się zaczęła i ptak znów zaczął skrzeczeć:
– Cholera… Ale tu zimno.
Babcia znów zawstydzona uciekła z kościoła, jednak tym razem poszła do zoologicznego poskarżyć się na ptaka. Powiedziała facetowi, że papuga zachowuje się niegrzecznie w kościele i nie wie co z nią zrobić. Facet powiedział, że jest na to rada.
– Gdy papuga znów zacznie być niegrzeczna, trzeba złapać ją za pazury i zakręcić kilka razy w powietrzu.
Babcia zapytała czy to działa, a sprzedawca zagwarantował powodzenie operacji. Tak więc kobieta zabrała ptaka i zadowolona poszła do domu. Gdy nadeszła niedziela babcia znów usiadła z papugą w ławce i znów gdy zaczęła się msza papuga zaskrzeczała:
– Cholera… Ale tu zimno.
Natychmiast babcia złapała ptaka za pazury i kilka razy zakręciła nią w powietrzu i postawiła znów na swoim ramieniu. Papuga zszokowana potrząsnęła chwilkę głową i zaskrzeczała:
– I jeszcze jakieś ku*wa huragany… -
Kochanie, chodź tutaj.
Dotknij go. Czujesz jaki twardy?
– No czuję?
– Ile razy Ci mówiłem, żebyś zamykała chlebak? -
-
Małgosia dostała pierwszą miesiączkę
Nie wiedziała co zrobić i poszła z tym problemem do Jasia, i pokazuje mu, a Jasiu na to:
– Małgośka na mój gust to Ci jaja urwało. -
Zrobił wilk elektrownię, lecz by prąd uzyskać.
Spalał w niej cały węgiel z kopalni od liska. Kopalnia z elektrowni cały prąd zżerała, Stąd brak światła i węgla. Ale system działa!
-
Wrócił żołnierz z Czeczenii. W domu święto!
Żona szczebiocze z radości, teściowa do stołu ciągnie, wódki nalewa, teść pogadać chce…
Siedzą godzinę, dwie, trzy… Żona już się zmęczyła, poszła zająć się dziećmi. Teściowa dając wyraźne sygnały, że dość już wypitki, że trzeba umiar znać i godność zachować, też gdzieś zniknęła. Tylko teść dalej ciągnie z zięciem wojenne wspominki:
– Ja, jak wracałem z wojny, to karabin niemiecki sobie przywiozłem na pamiątkę, a ty co?
– A ja przywiozłem „Muchę”.
– Co to za dynks?
Żołnierz wyciąga miotacz granatów. Na co teść wyraźnie zainteresowany:
– Och, ty! Co to za ustrojstwo? Jak to strzela?
– Chodź, zobaczysz.
Otworzyli okno, wystawili miotacz. Ale żołnierz wyraźnie się ociąga:
– Tak to nie będzie ciekawie. Trzeba by jakiś cel mieć.
– Tak, przecież tam nasza wygódka stoi! Wyobraź sobie, że to czeczeńscy partyzanci na UAZ-ie jadą!
– Dobra!
Wycelował – i jak nie huknie! Sławojka w drobny mak! Teść – zachwycony! Żona wystraszona zbiegła do pokoju, rozejrzała się i pyta:
– A mama gdzie?
Na co teść:
– Ostatnio widziałem, jak z czeczeńskimi partyzantami na UAZ-ie jechała… -
-
PRL. W gabinecie dyrektora Szydlaka dzwoni telefon.
– Kto mówi? – sprawdza sekretarka.
– Malinowska, koleżanka towarzysza Szydlaka ze szkoły.
– Rozłączcie się, bo kłamiecie. Towarzysz Szydlak nie chodził do żadnej szkoły! -
Tatusiu, UFO to nasi przyjaciele czy wrogowie?
– A czemu pytasz, Jasiu?
– Bo przyleciał taki wielki statek i zabrał babcię.
– Aaa, to w takim razie przyjaciele. -
Profesor: Samolot przewoził 500 cegieł. Jedna cegła wypadła z samolotu.
Ile cegieł pozostało na pokładzie??
Student: Cóż, to proste! 499!
Profesor: To prawda. Następne pytanie. Jak umieścić słonia w lodówce w trzech krokach??
Student: 1. Otwórz lodówkę, 2. Umieść słonia 3. Zamknąć lodówkę.
Profesor: Następne. Jak umieścić jelenia w lodówce w czterech krokach?
Student: 1. Otwórz lodówkę. 2. Wyciągnij słonia. 3. Wsadź jelenia. 4. Zamknij lodówkę.
Profesor: Doskonałe! Następne pytanie. Król zwierząt lew ma urodziny. Przyszły na nie wszystkie zwierzęta, z wyjątkiem jednego. Którego?
Student: Jeleń. Bo jest w lodówce!
Profesor: Super! Następne. Czy babcia może przejść przez bagna na których żyją krokodyle?
Student: Oczywiście, że może. Krokodyle są na urodzinach u lwa.
Profesor: Doskonale. A teraz ostatnie pytanie. Babcia przechodząc przez bagna niestety zginęła. Jak?
Student: Yyy? eee? utonęła?
Profesor: No i oblałeś synku. Cegła coś ci mówi? -
-
-
Siedzi Czukcza na brzegu Oceanu Lodowatego.
Wynurza się amerykańska łódź podwodna.
– Rosjanie byli? – pyta jeden z marynarzy,
– Nie.
Po chwili wynurza się łódź sowiecka.
– Amerykanie byli?
– Tak. – odpowiedział Czukcza.
– A gdzie popłynęli?
– Na północny wschód.
– Nie mądrzcie się, ręką pokażcie!