– Ani nie było dzisiaj w szkole.
– Tak, wiem. Jej mama zmarła trzy dni temu. Ani nie będzie przez jakiś czas.
– Przykro mi to słyszeć. Jak ona sobie radzi?
– Bardzo dobrze. Właśnie powinna skończyć drugie pranie i przyrządzanie obiadu.
-
-
-
Jeden przedszkolak mówi do drugiego:
– U mnie w domu modlimy się przed każdym posiłkiem.
– Ha..! A u mnie nie trzeba bo moja mama bardzo dobrze gotuje. -
Egzamin w Wyższej Szkole Policyjnej w Warszawie
– Jakiego koloru jest biały maluch?
Policjant (kandydat) nie wie.
– No niech pan pomyśli, jakiego koloru jest biały maluch.
Po kilku minutach policjant się uśmiecha i mówi:
– Biały!!!
– Bardzo dobrze, widać, że się Pan dużo uczył, a teraz drugie pytanie: Ile drzwi ma dwudrzwiowy samochód ?
Policjant myśli, myśli, myśli, i woła uradowany :
– Biały!!! -
-
Trzej ludożercy umówili się w sobotę na grilla.
Dwaj już rozpalają ogień.
Pierwszy piecze smakowite kobiece udko.
Drugi przyniósł duże i muskularne męskie ramię z łopatką.
W końcu nadchodzi trzeci kanibal, niesie urnę z prochami.
– Coś Ty przyniósł? A gdzie mięsko? – pytają koledzy.
– Ja mam dietę, dzisiaj tylko „gorący kubek”. -
Ja się pytam, kiedy mi wypłacicie odszkodowanie?
– To zależy w czym pan chce je dostać. W dolarach czy w złotówkach?
– A co to ma za znaczenie?
– Bo jak w dolarach, to nie dostaniesz pan ani centa, a jak w złotówkach, to ani grosza. -
Do warzywniaka wchodzi mężczyzna i mówi:
– Chciałbym kupić wszystkie pomidory, które macie w sprzedaży.
– Czyżby wybierał się pan na koncert tego muzyka, który ma dziś wystąpić w naszym miasteczku?
– Nie, to ja jestem tym muzykiem. -
-
Mężczyzna do kobiety:
– Nie wiem jaki prezent ci dać…
– To może byś po prostu mnie zapytał co chcę?
– Co chcesz?
– Niespodziankę… -
Nauczyciel pyta dzieci w klasie:
– Czy wiecie dzieci jaki ptak nie buduje gniazd?
– Zgłasza się Jasio: Tak! To kukułka!
– Nauczyciel: A czemu nie buduje?
– Jasio: No bo mieszka w zegarach. -
-
-
Baraszkuje żona z kochankiem.
Mija kilka godzin i dobra passę przerywa mąż, którzy wiadomo, wcześniej wrócił z pracy. Żona w panikę, kochanek w panikę nie wiadomo co robić. Kochanek pomyślał i schował się do szafy. I tak siedzi już ze 3 godziny, zrobiło mu się zimno. Zobaczył obok wiszące futro i je nałożył. Nadszedł zmrok. Kochanek słyszy, że mąż z żoną kładzie się do łóżka i zaczyna powoli wychodzić z nadzieją że go nikt nie zauważy. Mąż jednak uchyla powieki i widzi coś w futrze wychodzące z szafy i pyta:
– Ty kto?
– mól.
– a futro?
– a zjem w domu! -
W pociągu jadą garbaty i niewidomy.
Garbaty był złośliwy i chciał dociąć niewidomemu mówiąc na głos, niby do siebie:
– O, jakie piękne widoki za oknem. Jaka wspaniała natura, zieleń drzew, błękit nieba…
Na to wkurzony niewidomy, nachylając się do garbatego i przyjaźnie klepiąc go po garbie:
– A kolega z tym plecakiem to też w góry?