- Wierzysz w św. Mikołaja.
- Nie wierzysz w św. Mikołaja.
- Przebierasz się za św. Mikołaja.
- Wyglądasz jak św. Mikołaj.
-
-
-
Facet rozmawia przez telefon:
– Halo! Towarzystwo ochrony zwierząt?
– Tak, słucham.
– Na drzewie siedzi listonosz i drażni mojego psa. -
Na polskiej wschodniej granicy celnik mówi :
– Na teren UE można wwieźć tylko jeden karton papierosów a tu jest pięć.
– Cztery, jeden jest Pana.
– Proszę przechodzić… -
-
Egzamin na prawo jazdy
Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:
– Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
– Motocyklista. – odpowiada pytany.
– Panie, co pan wygadujesz? – warczy zły egzaminator – Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?
– A cholera ich wie, skąd oni się biorą. -
Pierwszy dzień jesieni – 23 września
Idzie jesień, pewna babcia zaczyna przygotowania:
-Co tam dziergasz babciu?
-Sweterek
-A dlaczego robisz to tak szybko?
-Bo chcę skończyć, zanim zabraknie mi wełny! -
Zając przychodzi do cukierni. Widzi marchewkowe ciasto.
– Ile kosztuje 1 kg ciasta?
– 50 zł.
– A ile okruszki?
– Okruszki są za darmo.
– Acha, to poproszę 2 kilogramy okruszków. -
-
Kon pyta Łabędzia:
– Kiedy Ty odpoczywasz w ciągu dnia?
– Po obiedzie ona zawsze sypia godzinke albo półtorej.
– Co za ona?
– No , moja żona!
– Ale ja sie pytam kiedy Ty wypoczywasz a nie Twoja żona.
– No własnie. Gdy ona śpi, to ja wypoczywam. -
Dlaczego w Wąchocku sołtys kazał wybudować tamę wzdłuż rzeki?
– Żeby rekiny nie wyjadały trawy z brzegów.
-
Poranek. Skacowany mąż i nadąsana małżona siedzą przy stole.
Ponura cisza. W końcu małżonka nie wytrzymuje:
– Ale wczoraj wróciłeś nachlany!
– Ja?! Wcale nie byłem taki pijany!
– Nie?! A kto w łazience błagał prysznic, żeby przestał płakać?!!! -
-
Jasio stoi z kolegami i jeden mówi.
– Dostałem deskorolkę od Mikołaja!
– Ja 1000zł!
– A ja 2000zł. A ty Jasiu co dostałeś?
Jasio odpowiada:
– Książkę.
– Głupie są książki!
Jasiu odpowiada jeszcze raz:
– Ale to dziennik nauczycielski naszej klasy! -
Dzwoni syn do ojca:
– Tato, kot narobił na dywan.
– Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi rzeczami. Posyp piaskiem, przyjdzie matka z pracy, to posprząta.
Za 5 minut syn znowu dzwoni:
– Tato, pies narobił na kanapę.
– Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy, bo mnie zwolnią. Posyp piaskiem, przyjdzie matka z pracy to posprząta.
Za godzinę znowu syn dzwoni:
– Tato, mama wróciła z pracy.
– Przecież mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi sprawami.
– Ale tato, przyszła z jakimś gościem i on ściąga spodnie. Pewno narobił w gacie, a już nie ma piasku.