– Na łóżku. – mówi Małgosia.
– Na kanapie – krzyczy Staś.
– Na sofie – powiedziała Ola.
– Jasiu, a twoi rodzice gdzie śpią?
– Moi to śpią na linie.
– Jak to na linie?
– No bo mama rano mówiła do taty: „Spu**czaj się szybciej, bo do roboty nie zdążysz!”
-
-
Jadący pociągiem mężczyzna, chce nawiązać kontakt z jadącą w tym samym przedziale blondynką i pyta:
– Jakie jest pani hobby?
– Co to jest hobby? – pyta blondynka.
– To jest to, co pani lubi najbardziej – odpowiada mężczyzna.
– A… no to kapuśniaczek. -
-
Policjant zatrzymuje dresiarza na ulicy.
Pyta się go:
– Nazwisko?
– Nowak.
– Adresik?
– Adidas, nie żaden badziew. -
Przychodzi gość do domu publicznego, rzuca garść pieniędzy i pyta:
– Co mogę za to dostać?
– No za tyle, to tylko kurę.
– Dobra mówi i wziął tę kurę.
Na drugi dzień przyszedł i miał jeszcze mniej pieniędzy:
– Za to to możesz tylko popatrzeć.
Podszedł więc do miejsca, gdzie inny gość też podglądał. Zagląda przez dziurkę i widzi jak gościu bawi się z dmuchaną lalka. Wybuchnął więc śmiechem.
Na to gość z boku:
– Trzeba było przyjść wczoraj. Był tu taki co kurę dymał. -
Wycieńczony wędrowiec znalazł na pustyni butelkę.
Uradowany odkorkował ją. Nie było w niej wody, ale za to wyskoczył z niej Dżin.
– Powiedz, czego chcesz, a spełnię każde twoje życzenie. – zaproponował.
– Chcę do Białegostoku.
Dżin wziął go pod rękę i zaczyna prowadzić go po pustyni.
– Ale ja chcę szybciej! – protestuje wędrowiec.
– No to biegnijmy. -
-
Mąż z żoną w kuchni. Za ścianą słychać krzyk sąsiada:
– Cholera jasna, pieprzone ciamajdy.
Mąż raptem doznaje olśnienia:
– Rany boskie! Mecz! Reprezentacja dziś gra! Zapomniałem! -
Polak i Rusek przy wódce chwalili się jakie duże mają przyrodzenie.
Rusek mówi:
– Ja mam 30 cm!
Polak na to:
– A na moim 13 wróbelków siada!
Kiedy już dobrze popili Ruski mówi:
– Wiesz co? Trochę przesadziłem, mam dużego, ale gdzieś tak z 25 cm.
Polak na to:
– Ja też skłamałem, temu trzynastemu się nóżka obsuwa. -
Przechodzi facet przez granicę prowadząc rower.
Na rowerze przewieszony przez ramę spory worek. Celnik pyta:
– Co pan tam wiezie?
– Piasek.
– Proszę przejść na bok.
Przeszli. Po sprawdzeniu okazało się, że rzeczywiście w worku jest tylko piasek. Sytuacja powtarza się kilka razy dziennie, przez parę dni. Za każdym razem go sprawdzają itp. W końcu celnik mówi:
– Wiemy, że pan coś przemyca. Nie wiemy co. Darujemy panu wszystko, ale tylko niech pan nam w końcu powie co pan przewozi.
– Panowie, rowery! -
-
-
-
Co to jest: czerwone, zielone, czerwone, zielone, czerwone, zielone?
– Zepsuta sygnalizacja świetlna.
-