Wpatruje się w spławik aż tu nagle po spławiku przepływa motorówka z narciarzem wodnym. Sytuacja powtarza się jakieś trzy razy. Gość nie wytrzymał, wziął kamień, wziął zamach i rzucił trafiając narciarza. Ten poszedł na dno. Wędkarz myśli chwilę i czeka aż ten wypłynie. Po kilku minutach nie wytrzymał, rzucił wszystko i próbuje wyłowić trafionego przez siebie sportowca. Wyciąga ciało na brzeg i od razu zaczyna reanimacje: usta-usta, itp. Podpływa na brzeg zmartwiona całym faktem ekipa motorówki i z dużym zaciekawieniem pytają wędkarza, co on takiego robi.
– No jak to co? Reanimuje a co, coś nie tak?
Na co motorowodniacy:
– Niby wszystko ok, ale nasz miał narty, a ten ma łyżwy.
-
-
-
Nauczycielka w szkole pyta Jasia.
– Jasiu, powiedz co mamy z gąski?
– Smalec.
– No dobrze Jasiu, ale co jeszcze?
– Smalec.
-Dobrze, powiedz mi, co masz w poduszce?
– Dziurę.
– A co jest w tej dziurze?
– Pierze.
– No to co mamy z gąski?
– Smalec. -
Na lekcji Pani pyta dzieci :
– Jak spędziłyście rocznicę Rewolucji Październikowej?
Dzieci:
– U mnie na obiad były pierogi ruskie.
– U mnie był barszcz ukraiński.
Pytanie dochodzi do Jasia: Ty jak?
– Proszę Pani… wraz z moim tatą bawiliśmy się w Ruskich żołnierzy!
Pani:
– Wspaniale Jasiu! Na czym ta zabawa polegała?
– Poszliśmy do sąsiadki, ojciec ją wydupczył, a ja jej zegarek ukradłem! -
Podchodzi na imprezie mężczyzna do kobiety i pyta:
– Cześć Kasiu zrobisz mi dobrze?
– Ale ja nie nazywam się Kasia..
– Ale ja nie o to pytałem. -
-
Idzie sobie żołwik, patrzy, a tu 10 zł leży.
Wziął dychę, poszedł do monopolowego i kupił sobie żubrówkę.
Schlał się i zasnął pod drzewkiem.
Idzie zajączek i myśli sobie:
Nakopię mu do tyłka, ale potem sobie myśli…
Smutno mu będzie, że ktoś mu nakopał i nic nie zostawił…
Położę mu dychę.
Budzi się żółwik i patrzy, 10 zł leży.
Wziął dychę, poszedł do monopolowego, kupił żubrówkę.
Schlał się i zasnął pod drzewkiem.
Idzie wilczek i sobie myśli:
Nakopię mu do tyłka, ale potem sobie myśli:
Smutno mu będzie, że ktoś mu nakopał i nic nie zostawił…
Położę mu dyszkę.
Budzi się żółwik i patrzy, 10zł leży.
Wziął dychę i poszedł do monopolowego.
Sprzedawca pyta żółwika:
– I co żółwiku. Znowu żubrówkę?
– Nie. Teraz whisky, bo od żubrówki coś mnie tyłek boli… -
Spotykają się: specjalista od litrów, specjalista od kilogramów, specjalista od metrów i biznesmen.
Wszyscy mają psy. Pierwszy mówi:
– Mój pies umie mierzyć kilogramy.
Daje psu dwa kilo ciastek i mówi:
– Azor, odmierz półtora kilo ciastek! – pies odmierzył.
Drugi mówi:
– To pestka. Mój umie odmierzać litry.
Nalał swemu psu trzy litry soku i mówi tak:
– Burek, odmierz litr soku! – pies odmierzył.
Trzeci mówi:
– To nie wyczyn! Rex umie mierzyć metry!
Dał psu pięć metrów sznura i mówi: –
Rex, utnij trzy metry sznura! – pies uciął.
Czwarty chwali się:
– Mój pies jest najmądrzejszy, bo potrafi mnie naśladować! Max, pokaż im!
Pies zjadł ciastka, wypił mleko, związał inne psy sznurem, poszedł poskarżyć się na złe warunki pracy i poszedł do domu. -
-
-
Nauczyciel historii wpada zdenerwowany do pokoju nauczycielskiego i mówi do dyrektora:
– Ech, ta licealna 1A! Nie wytrzymam z tymi baranami! Pytam ich, kto wziął Bastylię, a oni krzyczą, że to żaden z nich!
– Niech się Pan nie denerwuje – uspokaja dyrektor – może to rzeczywiście ktoś z innej klasy? -
Kobiety są jak baseny.
Ich utrzymanie jest absurdalnie drogie w porównaniu do czasu, który spędzasz w środku.
-
Mąż mówi do żony:
– Od jutra przechodzę na bezmięsną dietę.
– To co będziesz jadł ?
– Głównie parówki… -
-
Marian poleciał na wakacje do Japonii.
Pewnego wieczoru wybrał się do jednej z tokijskich restauracji i zamówił japońską wódkę sake.
Po pierwszym kieliszku zauważył, że wszystkie stoliki i krzesła zaczynają wirować, więc mówi do kelnera:
– Ale mocne to wasze sake!
– To nie sake, proszę pana, to trzęsienie ziemi…