– Kochanie! Zenek jutro przyjeżdża!
– I co, pewnie zamierzacie chlać?
– Nie. Nie zamierzamy! Będziemy!
-
-
-
-
Pewnego dnia przybiegłem do Tomka.
Po lunchu gadaliśmy i podzielił się ze mną sensacją.
– Marek – powiedział – Beata i ja rozwodzimy się.
Byłem zdumiony.
– Dlaczego? Co się stało?! Wyglądaliście na szczęśliwą parę!
– No cóż – powiedział – odkąd się pobraliśmy, żona próbowała mnie zmienić. Oduczyła mnie picia, palenia, powrotów w środku nocy. Nauczyła mnie, jak się elegancko ubierać, oglądać dobrą sztukę, wyrobić sobie gust kulinarny, muzyczny i robić zapasy w sklepie.
– I co, jesteś teraz zgorzkniały, bo tak bardzo cię zmieniła?
– Nie, nie jestem zgorzkniały. Teraz jestem tak dobry, że ona na mnie nie zasługuje -
Na lekcji biologii nauczycielka pyta Jasia:
– Co to jest mamuthus primigenius?
Ponieważ Jasio nie odpowiada, pani mówi:
– To mamut, czyli prehistoryczny słoń.
– Coś podobnego! To jaskiniowcy umieli wynajdować takie uczone nazwy? -
U wróżki:
– Nie będę niczego ukrywać. Karty mówią, że pana żona zginie śmiercią tragiczną.
– A czy będę za to sądzony? -
-
W domu wariatów zaczęła panować moda na udawanie liści.
– I co my zrobimy? – mówi pielęgniarz. – Oni za cho*erę nie chcą zejść!
– Mam pomysł – mówi drugi.
Otwiera drzwi pierwszego pokoju:
– Już jesień!
I wszyscy pospadali z sufitu. I wchodzi tak do kolejnych 4 pokojów. Taka sama reakcja. Wchodzi do ostatniego:
– Już jesień!
– Nie widzisz, idioto, że to drzewa iglaste?! -
Dlaczego pasażerowie pociągu do Wąchocka zbierają się w jednym przedziale?
– Bo jak pociąg ma trzy wagony, to pierwszy staje już za Wąchockiem, ostatni przed, i tylko środkowy
trafia. -
Faceta przygotowują w szpitalu do operacji.
Już leży na stole operacyjnym, podchodzi do niego anestezjolog który za chwilę ma go uśpić i pyta:
– A pan to u nas jest prywatnie, za swoje pieniążki czy z kasy chorych?
– Z kasy chorych.
– To w takim razie ” A, a, a, kotki dwa…” -
-
Blondynka dzwoni do swojego chłopaka i mówi:
– Mógłbyś do mnie wpaść? Mam tu strasznie trudne puzzle i nie wiem, od czego zacząć.
– A co powinno z nich wyjść według rysunku na pudełku? – pyta chłopak.
– Wygląda na to, że tygrys.
Chłopak decyduje się przyjechać. Blondynka wpuszcza go i prowadzi do pokoju, gdzie na stoliku porozsypywane są puzzle.
Chłopak przez chwilę przygląda się kawałkom, po czym odwraca się i mówi:
– Kochanie, po pierwsze nie wydaje mi się, żebyśmy ułożyli z tych kawałków cokolwiek przypominającego tygrysa. Po drugie: zrelaksuj się, napijmy się kawy, a potem pomogę ci powrzucać wszystkie te płatki kukurydziane z powrotem do pudełka. -
Studentka przychodzi do sali profesora
Nikogo poza nią i psorem nie ma, zamyka drzwi za sobą, przysuwa się do niego i słodkim głosikiem tak rzecze:
– Zrobiłabym wszyyystko, żeby zdać ten egzamin… – i przysuwa się jeszcze bliżej do profesora i tym razem szepcze mu do ucha:
– Zrobiłabym wszszszyyystko…
Na to profesor pobudzony:
– Naprawdę wszystko?
Ona mruga słodkimi oczkami, kokieteryjnie poprawia włosy i mruczy:
– Tak, wszyystkooo…
Na to psorek równie słodko na uszko do niej mówi:
– Aaa… pouczyłabyś się może troszkę? -
Siedziałem z kumplem w pubie przy barze, kiedy usiadła koło mnie super babka.
Wyglądała na przygnębioną, więc zagadałem do niej. Szybko się dowiedziałem, że jej zazdrosny mąż zrobił jej awanturę, więc wyszła z domu. Jestem dobry w te klocki, więc postawiłem jej parę drinków i zacząłem się „zaprzyjaźniać”. Wtedy zobaczyłem jak do baru wchodzi ON.
Miał ze 190 centymetrów i szerokie bary. Odnalazł swoją żonę wzrokiem i zaczął przepychać się w naszym kierunku. Obróciłem się do kumpla i powiedziałem:
– Szybko, pocałuj mnie teraz! -