To był rodzaj komedio – dramatu. W miejscach smutnych, pies ocierał oczy z łez, a w wesołych partiach śmiał się do rozpuku. Tak się działo przez cały film. Kiedy seans się skończył, zdecydowałem się podejść i porozmawiać z facetem.
– To najbardziej zdumiewająca rzecz jaką widziałem! – powiedziałem – Wyglądało na to, że pies naprawdę wczuł się w film.
Facet na to:
– No faktycznie. A książka mu się nie podobała.
-
-
Spotkał policjant znajomego, ten opowiada mu kawał.
– Wiesz, w którym miesiącu najczęściej rodzą się dzieci? W dziewiątym .
Policjantowi się spodobało i poszedł opowiedział to na komendzie.
– Wiecie w którym miesiącu najczęściej rodzą się dzieci? We wrześniu. -
-
-
-
Małżeństwo postanowiło pójść do opery.
Odświętnie ubrani ustawili się przed kasą.
Przed nimi stoi jakaś para. Kobieta mówi:
– „Tristan i Izolda”. Dwa poproszę.
Nowak jest następny:
– Marian i Helena. Dla nas też dwa. -
-
Był sobie misiu i zajączek
Pewnego dnia, gdy przechodzili przez las napotkali złotą rybkę w dzbanku. Jednak najbardziej zadziwiło ich to, że żabka przemówiła do nich:
– Zwykle spełniam sześć życzeń tego kto mnie zobaczy. Ponieważ was jest dwóch, każdy z was ma trzy życzenia.
Misiu natychmiast poprosił:
– Chcę, żeby wszystkie niedźwiedzie w lesie zamieniły się w niedźwiedzice!
Co rybka natychmiast wykonała. Zajączek chwile pomyślał i poprosił o kask. Gdy rybka spełniła to życzenie, założył kask na głowę. Misiu wydawał się bardzo zaskoczony życzeniem zajączka ale nie myśląc wiele zażyczył sobie:
– Niech wszystkie niedźwiedzie w pobliskich lasach zamienią się w niedźwiedzice.
I tak się stało. Wtedy zajączek poprosił:
– Chcę dostać najszybszy motocykl na świecie!
I za moment motocykl pojawił się przed nim. Zajączek wspiął się nań, odpalił go, i zaczął rozgrzewać silnik. Misiu nie mógł w to uwierzyć:
– Zając, co ty robisz? Zmarnowałeś już dwa życzenia! Zwariowałeś?
– Spokojnie, misiu, wiem co robię.
– Jak sobie chcesz. Ale ja jako ostatnie życzenie chcę, żeby wszystkie niedźwiedzie na świecie zamieniły się w niedźwiedzice!
Żabka na to:
– Tak się stało.
Zaś zajączek dodał gazu, wrzucił bieg i ruszając krzyknął:
– A ja chcę, żeby misiu był pe*ałem! -
Pani zadała pracę domową: Napisać coś o owocach.
Na drugi dzień sprawdza i pyta się Gosi:
– Gosiu co napisałaś?
Na to Gosia:
– Mandarynka to słodki i soczysty owoc.
– No dobrze Gosiu.
Potem wzięła Jasia i Jaś czyta:
– Mój tato wyjechał do Afryki.
– Ale Jasiu jaki tu owoc występuje?
– Niech pani odwróci kartkę!
I pani czyta:
– A na nas nie zwrócił uwagi. -
Tereny wiejskie. Kierowcę zatrzymuje blondynka, której popsuł się samochód.
Poprosiła go, aby podholował ją do najbliższej miejscowości. Kierowca się zgodził. Jadą i jadą. Kiedy jechali z górki, kierowca nagle odwrócił się, by spojrzeć czy wszystko ok. Ale holowanego samochodu z tyłu nie było. Patrzy więc w bok, a tam jedzie radosna blondynka. Zatrzymał samochód, wysiada i zdenerwowany pyta:
– Co pani robi?
A blondynka na to
– Ach, proszę pana, tak mi lekko szedł ten samochód, że myślałam, że pana wyprzedzę. -
-
Lekarz omawia z pacjentką szczegóły operacji.
W gabinecie jest również jej mąż.
– Przed zabiegiem zastosuję znieczulenie miejscowe – tłumaczy chirurg.
– Proszę pana – wtrąca się mąż pacjentki – koszt nie ma znaczenie, niech pan zastosuje znieczulenie zagraniczne. -
Naukowcy przeprowadzają badania nad muchą.
Pozbyli się jednej pary nóżek, mówią idź!, mucha idzie.
Pozbyli się drugiej pary nóżek, mówią idź!, mucha idzie.
Pozbyli się trzeciej pary nóżek, mówią idź!, mucha nie idzie.
Zanotowali:
– po oderwaniu nóżek mucha ogłuchła. -
Do lekarza przychodzi młody rolnik:
– Panie doktorze, moje małżeństwo się rozpada, moja żona ma za duży temperament.
– No to musi pan się bardziej starać, pieścić ją, całować… Kobieta wymaga zaspokojenia, bo inaczej rzeczywiście wasze małżeństwo może się znaleźć w opałach.
– Kiedy nie mam na to czasu. Od świtu do nocy w polu, a jak mi nawet przyjdzie tam ochota, to żony nie ma pod ręką.
– Na to jest prosty sposób. Niech pan zabiera w pole strzelbę. Jak pan będzie miał czas i ochotę wypali pan w powietrze, to żona będzie wiedziała, że ma przyjść.
Po paru tygodniach chłop z niewyraźną miną znów zjawia się u lekarza.
– No i co? Poskutkowała moja rada?
– Na początku to i owszem, ale tydzień temu zaczął się sezon łowiecki i to był ostatni raz kiedy ją widziałem… -