Pasażerów przenieśli na swój okręt i ustawili kobiety przy lewej burcie, a mężczyzn przy prawej. Po godzinie wyszedł na mostek pijany kapitan korsarzy i powiedział:
– Kobiety za burtę, a mężczyzn ten tego.
– Ale mężczyzn się nie r***a – krzyknęły chórem kobiety.
– A o i owszem r***a – krzyknęli chórem mężczyźni.
-
-
-
Mówi żona do męża:
– Rysiek, włożyłeś już?
– Tak kochanie.
– Nie sądzisz, że trzeba by nim troszkę poruszać?
– Jest dobrze, troszkę go jeszcze podleje olejem.
– Ale poruszałbyś nim do jasnej cholery, co?
– Zosiu, mamy mały piekarnik, a kurczakowi i tak wszystko jedno. -
Do sklepu z artykułami motoryzacyjnymi wchodzi młodzieniec i pyta:
– Czy są łańcuchy do jawy?
– Nie ma są tylko do emzetki.
– To poproszę do emzetki.
– Ale ten łańcuch nie pasuje do jawy!
– Nic nie szkodzi, po meczu wszystko mi jedno czym biję! -
-
Jasio chwali się koleżance:
– Wiesz? Niedawno złapałem pstrąga takiego, jak moja ręka!
– Niemożliwe, nie ma takich brudnych pstrągów! -
Pani zadała wypracowanie do domu.
Na drugi dzień pani zbiera prace i oddaje je sprawdzone. Następnego dnia podchodzi pani do Jasia i się go pyta.
– Co tata powiedział za pałę z wypracowania?
Jasiu odpowiada:
– Był załamany bo to on je pisał. -
Są ludzie, którzy niosą w sobie szczęście.
W ich otoczeniu czuję się dobrze.
Przy nich dostaję zastrzyku energii i jestem gotów przenosić góry.
Kiedy mam ich obok siebie, to wszystko staje się kolorowe, a życie nabiera sensu!
Ale moja żona nazywa ich pijakami… -
-
Zniszczona droga gdzieś w okolicach Hrubieszowa.
Jadący nią olbrzymi, zdezelowany kombajn ”Bizon” zawadza o zaparkowanego prawidłowo na poboczu Volkswagena i wyrywa mu drzwi. Z samochodu wyskakuje zły jak diabli gość w nienagannie skrojonym, eleganckim garniturze, dogania kombajn, wdrapuje się na schodki i otwiera drzwi od kabiny.
– Czego, ku*wa? – pyta zarośnięty, ziejący alkoholem, ważący ze sto pięćdziesiąt kilogramów kombajnista.
– Ja … Tego no – jąka się wystraszony facet – Ma pan może pożyczyć klucz dziewiętnastkę?
– Nie. Ja, do czterdziestu dwóch rękami przykręcam. -
Dzień dobry, cześć i czołem.
Pytacie skąd się wziąłem?
– Jestem wesoły Donek, marszałkiem zaś jest Bronek.
Zdrożała żywność, prąd i gaz, więc wam coś obiecam jeszcze raz… -
-
-
Rozmawia dwóch kolegów i jeden mówi do drugiego:
– Co będziesz robił w weekend?
– Wpierw to idę kupić sobie okulary.
– A później?
– Zobaczę. -
Penis jest jak pies:
– pałęta się między nogami,
– lubi żeby go głaskać,
– i cieszy się razem z panem.