– Wenę.
– Przecież to skrzynka wódki!
– A co ja powiedziałem?
-
-
-
Lekarz bada pacjenta:
– Proszę oddychać, a teraz nie oddychać, nie oddychać, nie oddychać! Po czym krzyczy:
– Wynieść … Następny! -
Jadalnia w psychiatryku.
Czereda oszołomów spożywa właśnie zupę. Jedni przesiewają widelcami inni palcami, jeszcze inni żrą z miski jak trzoda. Pozostali wylewają sobie posiłek na głowę lub wychlapują na sąsiada. Jeden tylko pensjonariusz w środku tego młyna spokojnie raz po raz nabiera łyżką i kulturalnie podnosi do ust. Po chwili spostrzega to któryś z kolegów.
– Uuu! Patrzcie na niego! Nowak, odbiło Ci? -
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, wątroba mnie boli.
– A czy pije pan wódkę? – pyta lekarz.
– Piję, piję panie doktorze, ale mi nie pomaga. -
-
Polak, Rosjanin i Niemiec byli w hotelu, w którym straszy.
Niemiec wszedł do hotelu i duch mówi:
– Jestem duszek Białe Oczko.
Niemiec uciekł. Później wszedł Rusek.
Duch powiedział:
– Jestem duszek Białe Oczko.
Rosjanin uciekł z krzykiem. Polak wszedł do hotelu i przespał się parę godzin.
W końcu duch mówi:
– Jestem duszek Białe Oczko.
A Polak odpowiada:
– A chcesz mieć zaraz fioletowe? -
-
Złodziej włamał się do cudzego domu i szpera w poszukiwaniu łupu.
Nagle odzywa się głos:
– Paweł cię widzi…
Złodziej zbladł, choć nie widział w ciemnościach, kto mówi.
– Przecież dom miał być pusty do końca tygodnia – pomyślał sobie.
– Paweł cię widzi… – odzywa się znowu. Złodziej zaświecił w końcu latarką w kierunku głosu. Na drążku siedziała papuga. Odetchnął z ulgą.
– Cześć, jestem Maria – powiedziała papuga.
– Maria? To to głupie imię dla ptaka – zaśmiał się złodziej.
– Może i tak, ale jeszcze głupsze jest Paweł dla dobermana. -
-
Listonosz przechodzi na emeryturę.
Wszyscy z okolicznych domów postanowili, że będzie on po raz ostatni
chodził od domu do domu i tym razem tylko odbierał prezenty za swoją
wieloletnią pracę.
Puka do pierwszych drzwi…dostaje wspaniałe wyposażenie
wędkarskie…promienieje z radości.
Puka do drugich drzwi…otrzymuje bilet na Hawaje…cieszy sie nasz
listonosz ogromnie.
Puka do trzecich drzwi…otwiera mu wspaniała blondynka…mrugając
oczętami zaprasza go do swojego łoża i spełnia przez całą noc
najskrytsze
marzenia se*ualne listonosza.
Rano podaje mu do łóżka wspaniałe śniadanie. Listonosz jest
wniebowzięty…
Gdy urocza blondynka nalewa mu do szklanki kawę, listonosz zauważa
ukrytego pod szklaneczką dolara, zaciekawiony pyta:
– Noc byla wspaniała, śniadanie tez, ale dlaczego ten dolar?
Na to blondynka przewracając oczami:
– Wczoraj wieczorem zapytałam mojego męża, co mam Ci dać za Twoją
wieloletnią służbę. Odpowiedział mi:
Pie**ol go, daj mu dolara.
Śniadanie było moim pomysłem. -
Do apteki wchodzi facet i prosi o możliwość rozmowy z aptekarzem.
Kobieta w okienku mówi:
– Nie zatrudniamy żadnego mężczyzny. Właścicielka apteki jest moją siostrą, a ja jestem farmaceutką. W czym mogłabym pomóc?
– Ale ja mam taką sprawę, że jednak wolałbym porozmawiać z mężczyzną.
– Proszę pana, zapewniam, że podejdę do pana sprawy absolutnie profesjonalnie i dyskretnie. Proszę się nie krępować.
– Rozumiem, w takim razie powiem. Mam wielki kłopot, ponieważ mam permanentną ere*cję. Co pani mogłaby mi na to dać?
– Hmm…Proszę poczekać chwilkę, zapytam mojej siostry. Po kilku minutach wraca i mówi:
– Proszę pana. Naradziłyśmy się z siostrą i wszystko co możemy panu dać, to jedna trzecia udziałów w aptece, służbowy samochód i pięć tysięcy zł miesięcznej pensji brutto. -
Przychodzi baba do lekarza.
– Panie doktorze, po nocach śnią mi się postacie z ”Gwiezdnych Wojen”.
– Kiedy to się zaczęło?
– Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce. -
-
Właśnie zrobiłem dobry uczynek.
Oddałem wszystkie pieniądze z portfela biednemu dresowi.
Czułem się naprawdę nieswojo i żal mi się go zrobiło w końcu jedyną rzeczą, którą posiadał był długi nóż.