Zgłodniał, poszedł do Warsu, wciągnął fasolkę po bretońsku.
Wraca do przedziału, ale po chwili czuje, że fasolka zaczyna mu jeździć po żołądku.
Wychodzi z przedziału i zmierza w kierunku toalety.
Naciska klamkę. Zajęte.
Przechodzi do sąsiedniego wagonu. Nieczynne.
Szybszym już krokiem przechodzi cały wagon do następnego WC.
Zajęte. Biegiem do kolejnego ustępu. Nieczynne.
Znów zajęte. Nieczynne. Nieczynne. Zajęte…
Na ostatnich nogach facet wraca do swojego przedziału, w którym siedzi dwóch pasażerów.
Koleś błagalnym głosem:
– Panowie, błagam, siła wyższa, pozwólcie, ja tu w kąciku, na gazetę…
Panowie patrzą po sobie z niesmakiem, ale trudno. OK.
Jeden z nich wychodzi na korytarz, drugi otwiera okno, staje przy nim i zapala papierosa.
Facet skulony w kącie:
– Proszę pana, ale tu jest przedział dla niepalących.
-
-
-
Przychodzi Helena do lekarza z Marianem.
Lekarz obejrzał go i mówi:
– Pani mąż cierpi na rozstrój nerwowy. Potrzebny mu spokój.
– No widzi pan! Ja mu to przecież powtarzam przynajmniej sto razy dziennie… -
Parka stoi przed klatką schodową.
Podziwiają stojący obok samochód. On do niej:
– Zobacz, jaki nowiutki, z różowym szlaczkiem!
– Pewnie jakiś kretyn i złodziej go ma.
– E… kochanie, to dla ciebie. -
W czasie rewolucji październikowej niektórzy przemycali do Rosji waluty innych krajów, żeby mieć z czego żyć.
Celnicy złapali takiego notorycznego przemytnika. Przemycaną walutę ukrywano czasem w różnych miejscach, więc radzieccy celnicy zarządzali lewatywę.
Po pewnym czasie szef celników pyta o efekty:
– Znaleźliście już obce waluty?
Funkcjonariusz odpowiada.
– Niestety, na razie idzie nasza waluta… -
-
Dzień babci
– Jasiu, zadzwoń do babci i złóż jej życzenia.
– Mamo, ale ja nie wiem co powiedzieć.
– Zadzwoń i powiedz jej coś ciepłego
– Halo, babciu. Kaloryfer -
Już nigdy nie pójdę do tego jasnowidza. To jakiś oszust.
– A skąd wiesz?
– Bo jak zapukałem, to się spytał ”Kto tam?”. -
-
-
Kierownik sklepu uczy młodych sprzedawców jak powinno się obsługiwać klientów.
Patrzcie i uczcie się ode mnie.
Wchodzi klientka:
– Proszę proszek do prania firan.
– Proszę bardzo, ale doradzam też kupić płyn do mycia okien skoro robi już pani pranie to może umyć pani okna.
Widzisz Jasiu, tak musi pracować sprzedawca, teraz Twoja kolej mówi szef widząc następną klientkę.
– Proszę podpaski.
– Proszę bardzo, ale doradzam pani również kupić płyn do mycia okien. Skoro nie może pani zadowalać w łózko, to niech chociaż okna umyje. -
Jasiu wraca z podwórka.
Mama od razu robi mu wymówki:
– Jasiu wyglądasz jak prosie. Wiesz przynajmniej co to jest prosię?”
Kuba odpowiada:
– Wiem mamusiu dziecko świni. -
Pracownik dzwoni do szefa:
– Szefie, spóźnię się do pracy. Mam problem z oczami.
– Jaki?
– Dopiero niedawno je otworzyłem. -
-
Staruszka zbiera grzyby w lesie.
Podchodzi do niej leśnik, zagląda do jej koszyka i mówi:
– Proszę natychmiast wyrzucić te grzyby. Nie można ich jeść!
A staruszka na to:
– Ja ich nie jem, tylko sprzedaję przy drodze…