Po raz trzeci grubego Billa wyrzucono z baru prosto na ulicę.

Przechodzień pomógł mu wstać i spytał ze współczuciem:
– Czy doprawdy musi pan za każdym razem wracać do tej knajpy?
– Niestety, tak. Jestem jej właścicielem.

What do you think?

W Wąchocku są tak kręte rzeki

Facet w ciemnym zaułku bije drugiego.