Na miejscu dowiedział się, że przysmakiem regionalnym jest zupa z ogonów szympansa. Postanowił zapolować, rankiem przychodzi podprowadzający, wręcza myśliwemu broń i określa zasady polowania:
– wchodę na drzewo gdzie są szympansy i trzęsę, jak spadają pies jest tak wyszkolony, że podbiega i odgyza ogony.
– a po co mi ta broń ? pyta myśliwy
– strzelaj do psa jak ja spadnę.
-
-
Starszy facet miał poważne problemy ze słuchem już od dłuższego czasu.
Poszedł więc do lekarza, a ten przepisał mu aparat słuchowy, który wrócił choremu słuch w stu procentach. Po około miesiącu facet wrócił do lekarza na wizytę kontrolną, a ten:
– Pański słuch jest doskonały, a Pańska rodzina musi być zachwycona.
– Och, nic im nie mówiłem, tylko siedziałem sobie cicho jak zwykle i słuchałem rozmów. Ale nie jest dobrze, bo już trzy razy zmieniłem testament. -
-
Pani w szkole pyta dzieci czy wiedzą co to jest klaustrofobia.
Zgłasza się Marysia:
– Klaustrofobia to lęk przed zamkniętymi pomieszczeniami.
-Bardzo dobrze! – Chwali pani i zachęca:
– A które z dzieci poda konkretny przykład? Zgłasza się Jasiu.
– Jak ojciec idzie do sklepu monopolowego i całą drogę boi się czy nie będzie zamknięte. -
Turysta mówi do bacy:
– Baco, dach Wam cieknie.
– No wiem.
– To dlaczego go nie naprawiacie?
– Bo pada.
– A jak nie pada?
– To nie cieknie. -
Wycieńczony wędrowiec znalazł na pustyni butelkę.
Uradowany odkorkował ją.Nie było w niej wody,ale za to wyskoczył z niej Dżin.
– Powiedz,czego chcesz,a spełnię każde twoje życzenie. – zaproponował.
– Chcę do Białegostoku.
Dżin wziął go pod rękę i zaczyna prowadzić go po pustyni.
– Ale ja chcę szybciej! – protestuje wędrowiec.
– No to biegnijmy. -
-
Idzie Czerwony Kapturek przez las.
Zobaczył ją wilk i woła zza krzaków:
– O, idzie głupia dziwka!
– Wilku nie mów tak na mnie. Ja jestem Czerwony Kapturek! Mam przecież czerwoną czapeczkę, czerwoną bluzeczkę, czerwoną spódniczkę, czerwone buciki… O, cholera!… Ja rzeczywiście wyglądam, jak głupia dziwka! -
Do szkoły podstawowej przychodzi prezydent
Pozwala dzieciom na zadawanie pytań. Zgłasza się mały Michaś.
– Ja mam trzy pytania:
Po pierwsze:
– Jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował?
Po drugie:
– Czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację?
Po trzecie:
– Czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
Pan prezydent zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek. Po przerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, Piotruś podniósł rękę.
– Ja mam pięć pytań do pana prezydenta.
Po pierwsze:
– Jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował?
Po drugie:
– Czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację?
Po trzecie:
– Czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
Po czwarte:
– Dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minut wcześniej?
I po piąte:
– Co się stało z małym Michasiem? -
Jasiu dzwoni do dyrektora i mówi:
– Jasiu nie przyjdzie dzisiaj do szkoły, bo zachorował.
– A kto mówi?
– Mój tata… -
-
Dlaczego faceci noszą zdjęcie dziewczyny w portfelu?
– Żeby przypominało, że w tym miejscu mogły być pieniądze?
-
Polski milioner pojechał do innego milionera we Francji.
Tamten pokazuje polakowi swój dobytek:
– Mam dwa baseny kryte i cztery odkryte, siedem samochodów, wielki dom i czterysta hektarów ziemi.
Polak zdumiony bogactwem kolegi pyta go:
– A jak się tego dorobiłeś?
Francuz prowadzi go na balkon i mówi:
– Widzisz tę autostradę? Dostałem na jej wybudowanie dziesięć milionów. Wydałem 3 miliony, a resztę sobie zostawiłem.
Po kilku latach Francuz przyjeżdża do Polski i kolega pokazuje mu czego się dorobił.
– Mam dziesięć basenów, trzynaście samochodów, ogromny dom i sześćset hektarów ziemi.
– Jak się tego dorobiłeś?
Ten prowadzi go do okna i pyta:
– Widzisz tę autostradę?
– Nie.
– Właśnie! -
Halo, Kamil? Siema.
– Cześć.
– Mam do ciebie prośbę: nie przychodź do nas więcej!
– Dlaczego?!
– Po twojej ostatniej wizycie srebrne łyżeczki nam zginęły.
– Jak Boga kocham, ja ich nie ukradłem!
– Wiem. Znalazły się. Ale niesmak pozostał. -