Ubrał hełm strażacki, wsiadł do czerwonej przyczepki, którą przywiązał do psa, wielkiego bernardyna i kazał mu się ciągnąć po podwórku. Niestety, bernardyn wył okropnie, co zaalarmowało tatę Jasia. Przyszedł zobaczył, że pies ma okręcony sznurek wokół genitaliów.
– Jasiu, jeśli obwiążesz mu ten sznurek wokół szyi, piesek będzie ciągnął szybciej.
– Tak, ale nie będę miał syreny!
-
-
Uczeń pyta nauczycielki:
– Proszę pani, co to znaczy ”nothing”?
– Nic.- odpowiada nauczycielka.
– Jak to nic? Przecież musi coś znaczyć! -
-
W szatni w teatrze:
– Proszę powiesić mój płaszcz.
– Nie powieszę. Nie ma pan wieszaczka.
– To za kaptur pani powiesi.
– Nie powieszę. Nie ma pan wieszaczka!
– Do cholery! Zaraz przedstawienie się zacznie!
– Nie zacznie się. Proszę spojrzeć – tam siedzą aktorzy i przyszywają wieszaczki. -
-
Polak wybrał się raz do restauracji w towarzystwie Szkota.
Zjedli dobry obiad i gawędzą. Szkot mówi:
– Naucz mnie jakiegoś zdania po polsku.
– W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie…
– To za trudne. Daj coś łatwiejszego.
– Dobra, to krzyknij głośno: kelner, rachunek proszę!!!
Szkot:
– W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie… -
-
Pewnego słonecznego popołudnia, dwóch facetów siedzi w pubie, pije Guinnessa, a jeden mówi do drugiego:
– Widzisz tego faceta? Wygląda jak ja! Idę z nim porozmawiać.
Idzie więc do niego i klepie go w ramię:
– Przepraszam pana – mówi – ale zauważyłem, że wygląda pan jak ja!
Facet odwraca się I mówi:
– Taa, ja spostrzegłem to samo. Skąd pan jest?
– Z Warszawy.
– Ja też! Na jakiej ulicy pan mieszka?
– Na Zielnej.
– Ja też! A jaki numer?
– 54 – mówi zszokowany.
– Ja też! Jak się nazywają pańscy rodzice?
– Jerzy i Maria.
– Moi także! To niewiarygodne!
Zamawiają więcej Guinnessa i dalej gadają, akurat barmani zmieniają się. Jeden podchodzi do drugiego i pyta:
– Co się dziś działo?
– Och, Kowalscy, ci bliźniacy, znowu sobie popili. -
-
Nauczycielka w szkole pyta Jasia.
– Jasiu, powiedz co mamy z gąski?
– Smalec.
– No dobrze Jasiu, ale co jeszcze?
– Smalec.
-Dobrze, powiedz mi, co masz w poduszce?
– Dziurę.
– A co jest w tej dziurze?
– Pierze.
– No to co mamy z gąski?
– Smalec. -
-
Dla lekarza dobrze, kiedy jesteś chory.
Dla adwokata dobrze, kiedy wpadłeś w tarapaty.
Policja zadowolona, kiedy dzięki tobie może sobie poprawić statystyki.
Mechanik się cieszy, jak ci samochód padnie.
I tylko skarbówka życzy ci bogactwa i dobrobytu. -
-
-