Ostatnie treści

  • Leci sobie duży pasażerski samolot.

    Spokojnie, bez ciśnień, pogoda ładna. Nagle podlatuje do niego wojskowy F16, którego pilotowi straszliwie się nudzi i zaczyna wk**wiać pilota dużej maszyny. Przelatuje nad nim, pod nim, jakieś beczki, korkociągi w niebezpiecznej odległości itp. Przy czym cały czas szydzi z pilota samolotu pasażerskiego:
    – Czym ty latasz? Stodołą? Patrz na to gościu. Zrobisz tak? Nie zrobisz! Mam lepszy samolot i nie ma czegoś takiego co potrafisz ty i Twoja maszyna, czego ja bym nie zrobił milion razy lepiej!
    Koleś w pasażerce coraz bardziej wnerwiony, po którejś tam sugestii by się żołnierzyk odstosunkował, w końcu proponuje:
    – OK, DeltaTangoCharlieCośTam. Teraz wykonam jeden myk, ale jak go nie powtórzysz – na dole stawiasz kolację, panienki, a na kadłubie swojego „odkurzacza” piszesz: JESTEM ZŁOMEM. Umowa?
    – Dawaj, misiu! Nie ma takiej opcji, żebyś wygrał, więc to Ty napiszesz ten tekst na swoim kadłubie, a wódeczka, panienki itp. na Twój koszt!
    – Uwaga, zaczynam, tylko się nieco odsuń.
    Pilot F16 czeka. Mija pół minuty, pułap ten sam, prędkość ta sama, nic się nie zmienia. Mija minuta, dalej nic. W końcu pilot pasażerskiego odzywa się w słuchawce:
    – Dobra, skończyłem.
    – A co to, k**wa, miało niby być?!
    – Byłem się odlać.

  • Starsze małżeństwo pojechało na wycieczkę do Chicago.

    Na miejscu mąż orientuje się, że w torbie nie ma mapy, więc zwraca się do żony:
    -E Halina gdzie k**wa schowałaś mapy?
    -Nie brałam żadnych map.
    -Jak to k**wa nie, przecież ci k**wa mówiłem, że k**wa masz spakować mapy. Teraz się k**wa tutaj nie odnajdziemy.
    W tym samym momencie do pary podchodzi jeden z mieszkańców i pyta:
    -Państwo z Polski tak?
    -Tak, a jak pan się zorientował?-pyta mąż.
    -No, po tej k**wie.- odpowiada przechodzień.
    Mąż odwraca się do żony i mówi:
    -Halina! Ciebie to już k**wa nawet w Chicago znają.

  • Inżynier umarł i poszedł do piekła.

    Szybko zaczął mu przeszkadzać niski poziom życia w piekle i zaczął projektować oraz budować usprawnienia. Po jakimś czasie mieli klimatyzację, spłukiwane toalety i ruchome schody a inżynier stał się bardzo popularnym facetem.
    Pewnego dnia Bóg dzwoni do Szatana i pyta drwiąco:
    – No i jak tam u was na dole?
    – Zajebiście, mamy klimę, spłukiwane kibelki, ruchome schody i nikt nie wie, z czym inżynier jeszcze wyskoczy – odparł Szatan
    – Co?!? Macie inżyniera?!? To pomyłka, nigdy nie powinien trafić na dół, wyślijcie go do nas.
    – Zapomnij. Podoba mi się inżynier w załodze. Zatrzymuję go.
    – Wysyłaj go na górę albo cię pozwę!
    Szatan zaśmiał się szyderczo:
    – Taa, jasne. A skąd ty weźmiesz prawników?

  • Siedzi dwóch policjantów w radiowozie i nagle jednemu z nich zachciało się kupe.

    -Słuchaj Franek, grubsza sprawa, muszę skoczyć na ubocze daj mi kilka bloczków mandatowych.
    -Powaliło cię? Z tych bloczków rozlicza nas komendant.
    -To co ja mam teraz zrobić?
    -Weź podetrzyj dupę 10 zł i sprawa załatwiona.
    -Ok.
    Poszedł w krzaki,mija 5 minut…mija kwadrans…po pół godzinie wraca do radiowozu,ale cały upaćkany w gównie.Kumpel patrzy na niego i krzyczy:
    -Stachu,a co ci się kurwa stało?!?!
    -A nic takiego,miałem tylko 8,50 zł…

  • Warszawiak poluje na kaczki na Mazurach.

    Udało mu się ustrzelić jedną na polu należącym do najbogatszego we wsi chłopa. Ten, widząc jak „miastowy” oddala się z ptakiem, podbiega do niego i mówi:
    – Panie, to moje pole i moja kaczka!
    – Ale to ja ją ustrzeliłem! – protestuje warszawiak, odbezpieczając flintę.
    – No dobra, musimy rozstrzygnąć ten problem zgodnie z chłopską tradycja – odpowiada sołtys.
    – To znaczy jak? – pyta warszawiak.
    – Kiedy chłopy się kłócą, to się kopią w czułe miejsca. Ten, który wytrzyma więcej kopniaków – wygrywa – wyjaśnia kmieć.
    – Zaczynaj! – mówi warszawiak i chłop kopie go z całej siły w jaja.
    Warszawiak pada na ziemie, wyje z bólu i dopiero po kilku minutach, blady jak ściana, wstaje na nogi i szepce:
    – Teraz… teraz chamie.. moja kolej!
    – A bierz pan tę kaczkę i spie*dalaj.

  • Na lekcji pani pyta dzieci kto udźwignie najwięcej arbuzów…

    Mówi Małgosia:
    – Ja udźwignę 2!
    Pani pyta:
    – A w jaki sposób?
    – Po jednym w każdej ręce…
    Henio podnosi rękę i woła, że uniesie trzy. Pani zaskoczona pyta:
    – Heniu… a w jaki sposób chcesz to zrobić?
    – No… dwa pod ręce, a trzeci na dzidę…
    – Heniu! Jak możesz takie wulgarne rzeczy mówić?!!
    Tymczasem na końcu sali Jasio woła, że uniesie 5 arbuzów. Pani znów zaskoczona pyta w jaki sposób Jasio to zrobi. Na to Jasio mówi:
    – Dwa pod ręce i Henia na dzidę.

  • Kolega z klasy powiedział Jasiowi, że wymyślił dobry sposób na szantażowanie dorosłych:

    – Mówisz tylko „Znam całą prawdę” i każdy dorosły głupieje, bo na pewno ma jakąś tajemnicę, której nie chciałby ujawnić…
    Podekscytowany Jasio postanowił wypróbować świeżo zdobytą wiedzę w domu. Podchodzi do mamy i mówi:
    – Znam całą prawdę.
    I… dostał 50 złotych z przykazaniem, żeby nic nie mówił ojcu. Zachwycony biegnie szybko do ojca i mówi:
    – Znam całą prawdę.
    I dostał 100 złotych z zastrzeżeniem, żeby nic nie mówił matce. Rozochocony Jaś postanowił więc wypróbować nową metodę również na kimś spoza rodziny. Nadarzyła się okazja, kiedy listonosz przyniósł pocztę.
    – Znam całą prawdę! – mówi z uśmiechem Jasio.
    Listonoszowi łzy naszły do oczu, rzucił listy na ziemie, rozłożył ramiona i wyszeptał:
    – W takim razie uściskaj tatusia…

  • Spotyka się dwóch sąsiadów.

    Jeden mówi do drugiego:
    – Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot załatwia mi się na dywan.
    – Jak to?
    – No, załatwia się na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził?
    – Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym.
    Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.
    – No i jak? – pyta pomysłodawca.
    – O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały!

  • Kapitan stojący na mostku kapitańskim dostrzega nieprzyjacielską torpedę zmierzającą w kierunku statku i przywołuje bosmana.

    – Idź do marynarzy i powiedz im, że za chwilę statek wyleci w powietrze. Tylko zrób to tak, żeby nie wywołać paniki.
    Bosman schodzi pod pokład statku i woła do marynarzy grających akurat w karty:
    – Chłopaki! Za chwilę uderzę pięścią w stół i nasz statek rozpryśnie się w drzazgi.
    Marynarze wybuchają śmiechem.
    Bosman podwija rękaw i z całej siły wali pięścią w stół.
    W tej samej chwili statek rozlatuje się na dwie części i zaczyna tonąć.
    Po kilku minutach wśród morskich fal spotykają się płynący na kołach ratunkowych: kapitan i bosman.
    Kapitan zdziwiony:
    – Nic nie rozumiem, przecież torpeda przeszła obok.

  • Zespół naukowców badał kameleona.

    Postawili zatem zwierzę na czerwonym
    kawałku materiału – w mgnieniu oka kameleon stał się czerwony.
    Następnie, naukowcy postawili kameleona na żółtym kawałku materiału – kameleon stał się żółty. Podobne testy przeprowadzono dla materiałów o różnych kolorach – zielonym, niebieskim, brązowym. Na koniec eksperymentu naukowcy rozsypali kolorowe konfetti i postawili na nim kameleona. Ku zdziwieniu naukowców kameleon westchnął ciężko, odwrócił łeb w ich stronę i powiedział:
    – Weźcie wy się wszyscy odpie*dolcie!

  • Lekcja geografii, sprawdzian.

    Adam, słaby uczeń, siedzi koło Ewy, kujonki, i ściąga od niej. Jak nauczycielka poprawiła sprawdziany to mówi:
    – Adam odpisywał od Ewy.
    Adam na to:
    – Nieprawda.
    Nauczycielka pyta:
    – To czemu sprawdziany Twój i Ewy są identyczne?
    Adam na to:
    – Nie są identyczne, różnią się imieniem i nazwiskiem.

Długie żarty – najlepsze kawały na dłuższą chwilę

Humor, podobny do nieuchwytnego wirusa, szeroko krąży w gąszczu naszego społeczeństwa, przenikając każdy zakamarek codzienności. To magiczne uczucie, które rozświetla szarość życia, nadając mu wyjątkowy blask śmiechu. W tym wirze humoru, długie żarty są niczym podróżnik, wędrujący przez skomplikowany krajobraz komicznych możliwości. Stanowią one epicką opowieść, której wątki rozwijają się jak niespodziewane zwroty akcji, kierując naszą uwagę od jednego punktu kulminacyjnego do drugiego. Jak w trakcie fascynującej podróży, długie żarty zdają się eksplorować każdy zakątek śmiechu, odsłaniając przed nami nowe obszary humorystycznej krainy.

Zanim jednak zanurzysz się w wir długotrwałego humoru, warto zastanowić się nad tajemniczym znaczeniem, jakie niesie za sobą ta forma komizmu. Czy długość żartu rzeczywiście przekłada się na jego siłę? Może to, co początkowo wydaje się jedynie rozrywką, kryje w sobie głębsze aspekty, które wzbogacają nasze zrozumienie świata? Ot, kilka refleksji, które warto mieć na uwadze, nim skoczysz w wir długotrwałego humoru jak do basenu pełnego komicznych możliwości. To jak pytanie o sens życia – skomplikowane, pełne niewiadomych, ale równocześnie fascynujące i kuszące do odkrycia.

Długość i Moc Żartu

Długość ma znaczenie, nie tylko w rzeczywistości, ale również w królestwie komedii. Długie żarty są niczym maraton, gdzie wytrzymałość narracji jest kluczem do osiągnięcia mety śmiechu. Ale czy to oznacza, że im dłuższy żart, tym śmieszniejszy? Czas zanurzyć się w tym komicznym oceanie i odkryć, czy długość rzeczywiście dodaje mocy przenośniom i porównaniom.

Sztuka Opowiadania: Narracja w Długich Żartach

Opowiadanie historii jest sztuką, a w świecie długich żartów, narracja jest jak muzyka dla uszu humoru. Jak więc spleść słowa w taki sposób, by tworzyć opowieść pełną zwrotów akcji, jak w najlepszym filmie komediowym? Przekonajmy się, jak budować humorystyczne historie, które trzymają nas w napięciu aż do ostatniego śmiechu.

Kiedy Żart Trwa Za Długo: Długi Żart jako zagrożenie

Ale uwaga! Jak w każdym maratonie, istnieje ryzyko przemęczenia. Czy długość zawsze idzie w parze z mocą śmiechu, czy może czasami długi żart może stać się pułapką dla uważnych słuchaczy? Zanurzmy się więc w morze humoru.

Wzloty i Upadki: Historie Długich Żartów, Które Wstrząsnęły Światem

W historii komedii pojawiły się długie żarty, które jak błyskawica rozświetliły niebo śmiechu. Odkryjmy razem te kultowe momenty, gdy długi żart był jak strzała, trafiając prosto w serce społeczeństwa. Jakie historie zmieniły oblicze humoru?

Techniki Tworzenia Długich Żartów

Jak mistrzowie kuchni wiedzą, przygotowanie dobrego dania to sztuka posługiwania się różnymi składnikami. Podobnie jest z długimi żartami – jak używać kontrastu, niespodzianek i manipulować oczekiwaniami, aby stworzyć prawdziwe dzieło humorystycznej kuchni?

Długie Żarty w Cyfrowym Wieku

W dzisiejszym świecie, gdzie myśli przeskakują jak kangur po zakamarkach internetu, długie żarty także znalazły swoje miejsce. Jak fenomen długich żartów przeniósł się do krainy mediów społecznościowych? Czy krótka uwaga może równać się z długotrwałym humorem? Odkryjmy, jak te dwie rzeczy mogą łączyć siły.

Praktyka i Rozwój: Jak Doskonalić Sztukę Tworzenia Długich Żartów

Ale czy każdy może być mistrzem długich żartów? Spróbujmy spojrzeć na to z praktycznej strony – jakie ćwiczenia i techniki mogą pomóc w doskonaleniu sztuki tworzenia długich form humorystycznych? I przede wszystkim, jak unikać tych powszechnych błędów, które mogą zatruć smak nawet najdłuższego dowcipu?

Podsumowanie

W świecie długich żartów, gdzie czas jest jak błogi sen, a humor jak magiczna różdżka, odkrywamy, że te epickie historie są nie tylko źródłem śmiechu, ale także ważnym elementem naszej kultury humoru. Zanurz się w świecie długich żartów i śmiej się, jakbyś był na największym stand-upie wszechczasów!