– Jak Państwo wiecie, w językach słowiańskich jest nie tylko pojedyncze zaprzeczenie. Jest też podwójne zaprzeczenie. A nawet podwójne zaprzeczenie jako potwierdzenie. Nie ma natomiast podwójnego potwierdzenia jako zaprzeczenia. Na to student z ostatniej ławki:
– Doobra, doobra…
-
-
-
Okulista zasiadający w komisji wojskowej pyta poborowego:
– Czy widzicie tam jakieś litery?
– Nie widzę.
– A widzicie w ogóle tablicę?
– Nie widzę.
– I bardzo dobrze, bo tam nic nie ma! Zdolny! -
Ojciec do syna:
– Matka skarży się, że zachowujesz się jakbyś w ogóle nie słyszał, co się do Ciebie mówi.
– Ale tato…!
– Nie tłumacz się, tylko mnie tego naucz. -
-
Mały Jasiu puka do sąsiada.
– Tatuś prosił, żeby pan pożyczył…
– Cukru? Soli? – próbuje zgadnąć sąsiad.
– Nie, korkociąg.
– Korkociąg? Powiedz tatusiowi, że zaraz sam przyniosę! -
Pewnego wieczoru rodzina przywiozła swoją starszą schorowaną matkę…
do domu spokojnej starości z nadzieją, że tam dostanie odpowiednią opiekę. Następnego ranka pielęgniarki wykąpały staruszkę, nakarmiły i posadziły ją na fotelu przy oknie z widokiem na kwiecisty ogród.
Wszystko wydawało się być w porządku, lecz po chwili staruszka zaczęła przechylać się na boki swojego fotela. Dwie czujne pielęgniarki natychmiast przybiegały, aby wyprostować staruszkę z powrotem. Staruszka znów jednak zaczęła się wychylać z fotela i znów pojawiały się pielęgniarki, by temu zapobiec. Tak sytuacja wyglądała cały ranek. Popołudniu staruszkę odwiedziła rodzina, chcąc sprawdzić jak się miewa i czy zaczęła się już przyzwyczajać do swojego nowego domu.
– Czy dobrze cię tu traktują mamo? – pytali.
– Tak wszystko jest dobrze – odpowiada staruszka, z jednym wyjątkiem – nie pozwalają mi tu pierdzieć. -
Pewnego dnia przybiegłem do Tomka.
Po lunchu gadaliśmy i podzielił się ze mną sensacją.
– Marek – powiedział – Beata i ja rozwodzimy się.
Byłem zdumiony.
– Dlaczego? Co się stało?! Wyglądaliście na szczęśliwą parę!
– No cóż – powiedział – odkąd się pobraliśmy, żona próbowała mnie zmienić. Oduczyła mnie picia, palenia, powrotów w środku nocy. Nauczyła mnie, jak się elegancko ubierać, oglądać dobrą sztukę, wyrobić sobie gust kulinarny, muzyczny i robić zapasy w sklepie.
– I co, jesteś teraz zgorzkniały, bo tak bardzo cię zmieniła?
– Nie, nie jestem zgorzkniały. Teraz jestem tak dobry, że ona na mnie nie zasługuje -
-
Mąż mówi do żony:
– Kochanie, wypróbujemy dziś wieczorem nową pozycję?
Żona:
– Z przyjemnością. Ty stań przy zlewie, a ja usiądę w fotelu i będę pierdzieć. -
Młody tata pcha wózek z dzieckiem, które wydziera się w niebogłosy.
Ojciec, kołysząc wózek, szepce:
– Kaziu, uspokój się! Kaziu uspokój się!
– Ma pan wiele cierpliwości. – mówi przechodząca obok babcia. – A jaki piękny bobas i jakie piękne ma imię – Kazimierz!
– Chłopak ma na imię Jasiu, a Kazimierz to ja. -
Nauczycielka pyta spóźnionego Jasia:
– Jasiu wiesz co to znaczy punktualność?
– To samo pytam ojca gdy wypłaca mi tygodniówkę. -
-
– Leokadia, powiedz tylko szczerze!
Przez te 20 lat zdradziłaś mnie choć raz, nawet w myślach?
– Jak szczerze, to w myślach ani razu… -
Policjant na komisariacie pisze protokół. Pyta kolegi:
– Jak się pisze ”róże”?
Kolega odpowiada:
– Wiem akurat, bo moja żona ma imię Róża. ”Ó” zamknięte i ”Z” z kropką.
– OK. Dzięki.
I pisze dalej spokojnie: ”Podejrzany wszedł na balkon po róże spustowej”.