– Jak Państwo wiecie, w językach słowiańskich jest nie tylko pojedyncze zaprzeczenie. Jest też podwójne zaprzeczenie. A nawet podwójne zaprzeczenie jako potwierdzenie. Nie ma natomiast podwójnego potwierdzenia jako zaprzeczenia. Na to student z ostatniej ławki:
– Doobra, doobra…
-
-
Do miasta przyjechał kowboj i wszedł do salonu na drinka
Niestety, miejscowi mieli brzydki zwyczaj ograbiania przyjezdnych. Kiedy skończył swojego drinka, zauważył, że zniknął jego koń. Wrócił do baru, rzucił broń do góry, złapał nad głową bez patrzenia i strzelił w sufit:
– Który z Was, popaprańców, ukradł mi konia?
Nikt nie odpowiedział.
– Dobra, teraz zamówię kolejne piwo i jeśli mój koń się nie pojawi z powrotem, zanim je skończę będę musiał zrobić to, co zrobiłem w Teksasie!
Kilku miejscowych poruszyło się niespokojnie.
Kowboj, jak powiedział, tak zrobił – zamówił kolejne piwo, wypił je, wyszedł przed lokal, a jego koń stał na postoju.
Osiodłał go i zamierzał odjechać, kiedy na werandzie pojawił się barman i zapytał:
– Powiedz stary, zanim odjedziesz… Co się stało w Teksasie?
Kowboj odwrócił się i powiedziaał:
– Musiałem wracać pieszo. -
Ty już mnie nie kochasz! – wzdycha dziewczyna jadąca z chłopakiem przez las na motorze.
– Ależ kocham cię! Dlaczego tak uważasz?
– Bo zawsze w tym zagajniku psuł ci się motor. -
-
-
Przewodnik po Krakowie oprowadza po mieście turystę z Unii
– To jedyny w swoim rodzaju gmach…
– Też mi coś – przerywa turysta. – U nas w UE mamy takich gmachów tysiąc!
– Bardzo możliwe, ale to dom wariatów… -
Leżą dwie blondynki na plaży i jedna mówi do drugiej:
– Ej, co jest bliżej: Radom czy Słońce?
– A widzisz stąd Radom? -
-
-
Szkot ożenił się z wdową i po ślubie jedzie pociągiem.
– Gdzie pan jedzie? – Pyta go inny podróżny.
– W podroż poślubną.
– A gdzie żona?
– Ona już była. -
Armstrong ląduje na Księżycu.
Wysiada z lądownika i mówi:
– To jest mały krok dla człowieka, ale duży dla … Zaraz, co to?
Patrzy, a parę metrów dalej pali się ognisko, przy którym siedzi troje ludzi i pieką kiełbaski. Okazuje się, że są to Rosjanin, Egipcjanin i Polak.
– A wy co tu robicie? – pyta Armstrong.
– No, ja akurat doiłem krowę i jak pieprznęło w Czarnobylu to aż tu doleciałem. – mówi Rosjanin.
– A ja – mówi Egipcjanin. – chodziłem po piramidach i tak jakoś mnie przerzuciło.
– No a ty? – pyta Polaka.
– Nie wiem, z wesela wracam. -
-
Spotyka się dwóch policjantów:
-Siema, słyszałem, że umiesz Angielski.
-No tak, umiem.
-To co znaczy „why” ?
-Dlaczego.
-Tak tylko pytam. -
Marek spotyka na ulicy smutnego Darka:
– Stary, co się stało?
– Teściowa była w Egipcie i jadąc na wielbłądzie wjechała w przepaść.
– Nie mów, że po mamusi płaczesz!?
– Mi wielbłąda szkoda, toż to takie miłe zwierzę… -
Przychodzi gość do pośredniaka i pyta:
– Jest jakaś praca dla mnie?
Babka w okienku uśmiecha się słodko:
– Tak, jest. Prezes Orlenu, trzysta tysięcy miesięcznie, służbowe Porsche i dom w Konstancinie.
– Pani żartuje! – mówi facet.
– Tak, ale to pan zaczął.