– Tato przecież ona jest prawie ślepa!
– Dzięki temu będzie łatwo Ci przed nią ukryć wiele rzeczy.
– Jest prawie głucha.
– Chociaż nie będzie podsłuchiwać twoich rozmów telefonicznych.
– Ona kuleje.
– Nie będzie Cię szukać po restauracjach
– Jest garbata.
– Synu, bądź wyrozumiały, jedną wadę to ona może mieć.
-
-
Trzech skazanych w drodze do więzienia.
Każdemu z nich pozwolono zabrać jedną rzecz, która pomoże mu zabić czas podczas odbywania kary.
W autobusie jeden wyciągnął pudełko farb i stwierdził, że zamierza malować co tylko będzie mógł.
Drugi wyjął talię kart i powiedział, że będzie mógł stawiać pasjansa, grać w pokera i wiele innych gier.
Trzeci skazany siedział cicho i uśmiechał się pod nosem.
Pozostali dwaj zauważyli to i zapytali, dlaczego jest z siebie taki zadowolony, co ze sobą zabrał.
Facet wyjął paczkę tamponów i uśmiechnął się. Dwaj pozostali nie mogąc pojąć o co chodzi, zapytali co zamierza z nimi zrobić.
Na to on, wskazując na pudełko, powiedział:
– Według tego co tu napisali będę mógł jeździć konno, pływać i jeździć na rowerze. -
-
Przed świętami św. Mikołaj rozdaje prezenty na ulicy.
Jasio po otrzymaniu jednego z nich mówi:
– Święty Mikołaju, dziękuję ci za prezent.
– Głupstwo – odpowiada święty Mikołaj. – Nie masz mi za co dziękować.
– Wiem, ale mama mi kazała. -
Facet prowadzi samochód.
Z tyłu siedzą żona i teściowa. Obie całą drogę mówią mu, co ma robić. W końcu wściekły facet ryczy do żony:
– Dłużej tego nie wytrzymam! Kto w końcu prowadzi ten samochód?! Ty czy twoja matka! -
Dlaczego mieszkańcy Wąchocka wysiadają z PKS’u tylko środkowymi drzwiami?
– Bo przednie i tylne są już poza miastem.
-
-
W przedszkolu trzej chłopcy chwalą się swoimi dziadkami.
– Mój dziadek pali fajkę i umie puszczać takie ładne kółka buzią. – mówi pierwszy.
– A mój pali papierosy, które sam sobie robi taką maszynką, a potem jak wypuści dym nosem to wygląda jak smok. – dodaje z gestykulacją drugi malec.
– Mój pali takie duże cygara, a dym wypuszcza pupą. – kończy trzeci.
– Nie kłam, to niemożliwe!
– Ale to prawda! Kiedy wymieniał majtki, to widziałem ślady po nikotynie. -
Jasio wchodzi do klasy i siada.
Po kilku minutach pani polonistka pyta:
– Jasiu, co było na ostatniej lekcji?
– Zaimki, proszę pani.
– To podaj dwa.
– Kto? Ja?
– Dobrze! -
Spływ Dunajcem.
Góral opowiada jedną z wielu mrożących krew w żyłach historii.
– A słyseliśta państwo ło wypadku na Sokolicy?
– Nie, a co się stało?
– To posłuchejta… Beło to tej jesieni. Wyciecka kcioła wlyść na Sokolice, no to wlazujom, wlazujom as dośli do widokowego punktu. A to je tako półka skalna, gdzie jest cysta metrów psepaść, co prowda som tam łańcychi, ale i tak niebezpiecnie jest. Kilku odważnych podlazuje do łańcuchów i nagle do psepaści wpada psewodnik…
– Jezus Maria!!! – krzyczą pasażerowie – I co się dalej stało, niechże pan szybko opowiada!!!
– Jak to co siem stało? Wyciecka zlazła ze Sokolicy i w Scawnicy kupili nowy psewodnik za cy pindziesiąt. -
-
Wędkarz nad brzegiem jeziora łowi ryby, a obok siedzi jego żona.
On zarzuca wędkę i po chwili wyciąga buta. Zarzuca ponownie i wyciąga czajnik. Zaraz potem łowi młynek do kawy, radio, telewizor, fotel…
Żona na to:
– Cholera, Bogdan, tam chyba ktoś mieszka… -
Blondynka spóźnia się do pracy.
Zdenerwowany szef dzwoni do niej i mówi:
– Gdzie Ty jesteś?
– Jadę do pracy, korek jest.
– A jak długi?
– Nie wiem, bo jadę jako pierwsza. -
Ja pierdole tę służbę zdrowia!
Już nigdy w życiu więcej nie pójdę oddać krwi. Tyle debilnych pytań zadawali:
– A czyja to krew?
– A skąd?
– A dlaczego w wiadrze?… -