Wędkarz nad brzegiem jeziora łowi ryby, a obok siedzi jego żona.

On zarzuca wędkę i po chwili wyciąga buta. Zarzuca ponownie i wyciąga czajnik. Zaraz potem łowi młynek do kawy, radio, telewizor, fotel…
Żona na to:
– Cholera, Bogdan, tam chyba ktoś mieszka…

Co myślisz?

Osiemnastowieczny bal:

Przychodzi młode małżeństwo do ginekologa.