Jaka jest rola związków zawodowych w kapitalizmie? – Mają bronić robotników przed ustrojem. – A jaką rolę spełniają w socjalizmie? – Odwrotną niż w kapitalizmie.
-
-
-
Przychodzi blondynka do media ekspert i mówi:
– Poproszę ten telewizor.
– Blondynkom nie sprzedajemy.
Na drugi dzień przychodzi blondynka pofarbowana na czarno i mówi:
– Poproszę ten telewizor.
– Blondynkom nie sprzedajemy.
– Skąd pan wie, że jestem blondynką?
– Bo to nie jest telewizor tylko mikrofalówka. -
Spotyka się dwóch znajomych:
– Dzięki, że poradziłeś mi pójść z moimi problemami w małżeństwie do psychoanalityka.
– I jak było?
– Słuchał, słuchał, aż w końcu się rozpłakał i oddał mi pieniądze… -
-
Weterynarz uczy pomocnika, jak należy koniowi podawać środek przeczyszczający:
– Bierzesz tę rurkę, wsuwasz ją koniowi do pyska, tak do połowy, wkładasz tabletkę Purgenu i dmuchasz… Zrozumiałeś? Idź, tak zrób…
Po godzinie, zataczając się, pojawia się pomocnik.
– No i co? Dałeś?
– Nie zdążyłem, koń dmuchnął pierwszy… -
Zdenerwowana Maryna krzyczy do boya hotelowego:
– Pan se myśli, że jak jestem ze wsi to mnie możesz wsadzić do takiego małego pokoju?
Boy na to:
– Puki co szanowna pani, jedziemy windą… -
Jedna blondynka przychodzi do drugiej.
Po chwili pada pytanie:
– Idziemy do ciebie?
– Nie bo niema mnie w domu. -
-
Ordynator do pacjenta cukrzyka:
– Czy jest pan przesądny?
– Dlaczego pan pyta?
– Od jutra będzie pan wstawał lewą nogą. -
Mąż z żoną w kuchni. Za ścianą słychać krzyk sąsiada:
– Cholera jasna, pieprzone ciamajdy.
Mąż raptem doznaje olśnienia:
– Rany boskie! Mecz! Reprezentacja dziś gra! Zapomniałem! -
Rozmawia dwóch lekarzy:
– Wiesz, że na koronawirusa najlepszy jest czosnek?
– Podnosi odporność?
– Nie, ale sprawia, że nikt się do ciebie nie zbliży na mniej niż metr. -
-
Kon widzi, że jego buchalter Żółtko wygląda przez okno.
– Panie Żółtko, lepiej by pan zrobił, gdyby pan tyłkiem przyglądał się przechodniom a oczami zaglądał do ksiąg.
– Często to robię, panie Kon!
– Tak? A co na to przechodnie?
– Mówią „Dzień dobry, panie Kon”! -
Dwóch wariatów otworzyło sklep.
A że nie mieli ruchu, dla zabicia czasu postanowili się zabawić.
– Słuchaj – mówi jeden – Ja stanę przed ladą, będę klientem, a ty sprzedawcą.
– Ok.
Pierwszy stanął tak, jak powiedział przed ladą i mówi:
– Poproszę cukier, kawę i mąkę.
„Sprzedawca” odwraca się, nachyla po towar, w tym czasie „klient” przeskakuje ladę, kopie go w dupę i wraca przed ladę.
„Sprzedawca” odwraca się i pyta:
– Kto mnie kopnął w dupę?
– A skąd mam wiedzieć. Tyle ludzi w sklepie.