Przed pójściem do jubilera poszli jednak do restauracji na jednego głębszego, jednak trochę się zasiedzieli. Podpici poszli do jubilera. Już mieli kupić kolczyki, gdy okazało się, iż zabrakło im pieniędzy.
– Nic się nie martw – mówi jeden do drugiego. – Kolczyki kupimy jej w przyszłym roku, a teraz przekłujemy jej tylko uszy!
-
-
-
Rozmawiają dwaj wędkarze:
– Miałem wczoraj cudowny sen! W piękną, gwieździstą noc płynąłem łódką z piękną, seksowną blondynką.
– I jak się ten sen skończył?
– Świetnie! Złowiłem dziesięciokilogramowego szczupaka! -
Facet pyta się swojego kolegę o dobrego stomatologa.
Tamten mu odpowiada:
– Znam świetnego, ale on jest Anglikiem.
– Spoko, spoko, poradzę sobie.
Przychodzi więc na wizytę do tego dentysty, siada na fotelu i pokazując lekarzowi ząb mówi:
– Tu!
Dentysta wyrwał mu dwa zęby. Na drugi dzień znów spotykają się obaj faceci i pierwszy mówi:
– Kurcze, jakiś głupi ten dentysta. Ja mu pokazuję bolący ząb, mówię tu, a on wyrywa mi dwa zęby.
– Aleś ty głupi „Two” po angielsku znaczy dwa.
– Aaa, trzeba było tak od razu mówić. Następnym razem coś wymyślę.
Przychodzi więc na kolejną wizytę do dentysty, siada na fotelu, wskazuje ząb i mówi:
– Ten! -
-
-
Jack i Tom piją piwo w salonie, a tu wchodzi kowboj z głową Indianina pod pachą.
Barman zwraca się do nich:
– Nienawidzę Indian. W ostatnim tygodniu spalili mi stodołę i zabili żonę i dzieci. Kto mi przyniesie głowę Indianina, daję mu tysiąc dolców.
Jack i Tom wypijają swoje piwo i idą polować na Indian. Po chwili zauważają jednego. Jack rzuca kamieniem, trafia w głowę i Indianin spada z konia w głęboki wąwóz. Obydwaj idą w ślad za nim, a Tom wyciąga nóż, by zabrać trofeum. Jack mówi:
– Tom, spójrz na to.
– Nie teraz, jestem zajęty.
– Myślę, że naprawdę powinieneś to zobaczyć.
– Dupku, nie widzisz, że jestem zajęty? Mam tysiąc dolarów w ręku.
– Proszę, Tom, popatrz.
Tom patrzy w górę wąwozu, a tam stoi pięć tysięcy Indian. Tom woła:
– O kur…, będziemy milionerami! -
Lekarz do pacjenta:
– Muszę Pana zmartwić, Pan umiera. Jest rak z przerzutami.
– Tego się obawiałem, A czy nie mógłby Pan Doktor powiedzieć po mojej śmierci, że umarłem na AIDS?
Na pytanie lekarza – Dlaczego?!?! Pacjent odpowiada:
– Wie Pan, Panie Doktorze, po pierwsze będę we wsi pierwszy, co umarł na AIDS. Po drugie nikt już nie ruszy mojej baby. A po trzecie wszyscy, co ją już mieli się powieszą. -
-
Uradowana żona wraca do domu.
– Wyobraź sobie, że dzisiaj przejechałam trzy razy na czerwonym świetle i ani razu nie zapłaciłam mandatu.
– No i?
– Za zaoszczędzone pieniądze kupiłam sobie torebkę. -
Rozmawia dwóch kumpli:
– Aby zadowolić żonę, rzuciłem picie, palenie i karty.
– No to na pewno jest szczęśliwa?
– A tam. Wściekła chodzi.
Za każdym razem, jak mordę otworzy, dociera do niej, że nie ma się do czego przyczepić. -
Kubal z żona wybrali się na ryby.
Kiedy już się rozłożyli i przygotowali wędki Kubal woła do żony:
– Dorotko , podaj mi chleb.
– Zjadłam.
– To podaj mi kukurydzę.
– Też zjadłam!
– To zjedz jeszcze robaki i jedziemy do domu. -
-
Fachowcy z Ukrainy przyjechali na gospodarstwo do Irlandii wymalować facetowi dom.
Jako że byli z Ukrainy mieli w zwyczaju przed robotą chlapnąć ze dwie sety, ale niestety nie mieli za co.
Sprzedali więc farbę, kupili flaszkę, drugą, trzecią. i w końcu przepili wszystko.
Po jakimś czasie fachowcy widząc że zbliża się właściciel domu, szybko resztką farby wysmarowali koniowi mordę.
Właściciel się pyta:
– dlaczego nic nie jest pomalowane
-bo koń wypił całą farbę!
Właściciel bez zastanowienia wyciąga strzelbę i strzela koniowi w łeb
-dlaczego od razu tak brutalnie? pytają fachowcy ze zdumieniem
– a na ch*j mi taki koń. Ostatnio jak byli tu murarze z Polski to 10 worków cementu wpie**olił. -
Piękna osiemnastolatka szlocha na pogrzebie 70 letniego męża
– Byliśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem przez te ostatnie trzy miesiące – zwierza się przyjacielowi – W każdy niedzielny poranek kochaliśmy się w rytm kościelnych dzwonów – dziewczyna szlochając dodaje – Mój mąż żyłby dziś, gdyby wtedy pod naszym oknem nie przejeżdżał wóz strażacki.