– Moja mama jest historykiem w IPN, ona to ma władzę!
– A tam, historykiem, moja obsługuje w IPN niszczarkę
– To jeszcze nic… moja obsługuje ksero.
-
-
-
Spotykają się dwie przyjaciółki:
– Jak tam zdrowie, Bożenko?
– Lepiej nie pytaj, głowa boli, korzonki, wrak człowieka po prostu!
– Ciekawe. Wczoraj widziałam jak wieczorem od Ciebie wychodził Jacek, dzisiaj rano Andrzejek… Nie powiesz mi, że TV oglądaliście…
– Co za ludzie! Co za ludzie! Tylko jeden organ zdrowy, a jeszcze zazdroszczą… -
Jąkała spotyka kolegę. Kolega pyta:
– Jak tam Twoja sześciomiesięczna terapia u logopedy? Skończyłeś? Dało Ci to coś?
– Tak, tak – odpowiada dumny jak paw jąkała i nie czekając na zachętę mówi:
– W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie… W czasie suszy szosa jest sucha… Drabina z powyłamywanymi szczeblami…
Kolega przeciera oczy ze zdziwienia:
– Chłopie, toż to cud!!!
Na to jąkała z nadzieją w głosie:
– Myyyślisz sta…sta..stary, że miiiii się to… to kieeedyś przy…przy…przyda!? -
-
Do wytwórni pasztetów przyjechała kontrola z sanepidu.
Inspektor pyta:
– Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca?
– Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę.
– A w jakich proporcjach?
– Pół na pół… Jeden zając, jeden koń. -
Wychodzi baca przed chałupę.
Spogląda na stadko owieczek pasących w ogrodzeniu. Uśmiecha się.
– Jak sułtan, normalnie jak sułtan… -
Czterech emerytów pojechało na wakacje do Gdyni.
Spacerują po mieście, nagle patrzą: knajpa i napis: „Wszystkie drinki po 10 groszy”. Zszokowani tą informacją, wchodzą do środka. Knajpka milutka, czyściutko, dużo miejsca, sporo ludzi. Od progu słyszą głos sympatycznego barmana:
– Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce. Cóż wam nalać?
– Prosimy cztery kieliszki martini.
– Już podaję… Proszę, 40 groszy.
Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili, wypili, zamówili kolejną kolejkę.
Znowu zapłacili 40 groszy. Zamówili jeszcze po jednym martini i znów 40 groszy. W końcu jeden nie wytrzymał i pyta barmana:
– Niech pan nam wytłumaczy, czemu tu jest tak tanio?
– Wie pan… Sprawa wygląda tak. Przez lata byłem marynarzem, ale zawsze marzyłem aby mieć swoją knajpkę. Gdy wygrałem na loterii 25 milionów dolarów, wróciłem do Polski, kupiłem lokal i ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki. Mając tyle pieniędzy nie muszę zarabiać. Robię to co lubię, poznając przy okazji wiele ciekawych osób.
Jeden z emerytów jest zachwycony:
– Co za wspaniała historia! A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej w kącie siedzą tu od 40 minut, ale nic nie zamawiają?
– Aaa, ci. Przyjechali z Poznania i teraz czekają, bo od 18-ej wszystko będzie o 50 procent taniej. -
-
Flegmatyk zatrudnił się w zoo do pracy przy żółwiach.
Już na drugi dzień wpada do dyrektora i krzyczy:
-Panie dyrektooooorze…..żóółwie ucieeeekły!!!
-Niemożliwe!! Jak to sie stalo??
– To byl mooooment!!! -
Czerwony kapturek dostała zajebisty czerwony rowerek
Naprawdę zajebisty, postanowiła, że pojedzie na tym rowerku do babuni. Po drodze jednak spotkał ją paskudny i złośliwy wilk, który zepsuł rowerek w drobny mak. Zadowolony z siebie wilk spluwa przez ramię, gdy nagle dostrzegł niedźwiedzia okrutnie wkurzonego.
– Kto zepsuł rowerek?! – zagadnął misio.
– No… niby ja – odpowiedział wystraszony wilk.
– To teraz spawaj go.
Biedny wilk chcąc nie chcąc wziął się za spawanie. Lecz już następnego dnia, gdy dziewczynka jedzie na swoim czerwonym rowerku do babuni, niedobry wilk z nim to co poprzednio. Spluwa zadowolony przez ramię gdy znów zauważył niedźwiedzia.
– Kto zepsuł rowerek?! – zagadnął misio.
– No… niby ja – odpowiedział wystraszony wilk.
– To teraz spawaj .
Sytuacja powtarzała się przez miesiąc cały, wilk doszedł do perfekcji w spawaniu ale wkurzał się, że wciąż wychodził na durnia, postanowił zmienić plan działania. Uznał, że pójdzie do domku babci, zje staruszkę i zaczai się na czerwonego kapturka. Jak pomyślał tak zrobił. Nagle do domku wchodzi dziewczynka, podchodzi do łóżka babci, przypatruje się jej i widzi że coś nie gra, pyta więc:
– Babciu, a dlaczego ty masz takie duże uszy?
– Żebym cię mogła lepiej słyszeć kochanie – odpowiada wilk przebrany za babcię.
– A dlaczego masz takie długie ręce?
– Żebym cię mogła lepiej objąć kochanie.
– Babciu, a dlaczego masz takie duże przekrwione oczy?
– Od spawania!!! -
Przychodzi baba do sklepu i mówi:
– Blelebulele ziemniaków.
Na co ekspedientka do niej:
– 2 kilo czego? -
-
Jasiu po raz trzeci w tym tygodniu nie ma zadania domowego.
Pani pyta się o powód.
– Ale ja ciężko pracowałem, dlatego nie miałem czasu na zrobienie zadania.
– Jasiu, dostaniesz zaraz jedynkę! Nic nie może być ważniejsze niż nauka!
– Nie zgadzam się, najważniejsze są miłość i rodzina.
Nauczycielka przyznała Jasiowi rację, więc pyta, w jaki sposób rodzina i miłość utrudniły mu odrobienie zadań.
– No bo mój tato, Andrzej Lepper, wyszedł na wolność… No i kazał mi nosić skrzynki z napojami.
– Ah tak, no więc widzę, że rzeczywiście się poświęciłeś. Siadaj, Jasiu. Masz dzisiaj wyjątkowo ładne oczy czwórka. -
Żona do męża:
– Mam dla Ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą.
– No słucham.
– Odchodzę od Ciebie.
– No, a ta zła?