Nagle paranoik mówi:
– Ty, chodźmy na drugą stronę, z naprzeciwka idą dresiarze, jeszcze nas zleją.
– Spoko, nie paranoizuj, idziemy dalej.
Zrównali się z dresiarzami, ci ich zaczepili, szast – prast – chlast – schizofrenik pozamiatał dresami ulicę, idą dalej. Paranoik pyta:
– Ty, ćwiczyłeś jakieś sztuki walki czy coś?
– Skądże. To proste. Ich było pięciu, a mnie dziesięciu.
-
-
-
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
– Panie doktorze, odkryłem że jestem jasnowidzem.
Na to doktor:
– A kiedy pan to odkrył?
– W przyszły czwartek. -
-
-
Na chodniku leży pijany facet, podchodzi do niego policjant i mówi:
– Nie wolno leżeć na chodniku.
– A części od roweru to mogą leżeć?
– Tak.
– No to ja jestem jak dętka… -
Kazimierz, chciałabym trochę uatrakcyjnić nasze życie sek*ualne.
– OK, Brygida. Jak?
– Wyobraź sobie, że jestem dziewczyną w agencji…
– Hmmm… A można koleżanki obejrzeć? -
Czym się różni mieszkaniec starożytnej Sparty od Polaka?
– Ten pierwszy myślał: Z tarczą czy na tarczy?
– Drugi kombinuje: Starczy czy nie starczy? -
-
Polak złapał złotą rybkę i wymawia życzenie:
– Chcę umrzeć w demokratycznej, dobrze rządzonej i sprawiedliwej Polsce,
gdzie politycy nie będą kraść, ludzie będą mądrze głosować…
Rybka mu przerywa.
– Czyli chcesz być nieśmiertelny? -
Żona do męża:
– Kochanie, a wiesz, że mamusia była wczoraj u tego słynnego dentysty?
– Taak? A co, kanały jadowe jej udrażniał? -
Facet kręci się nocą koło ulicznej lampy. Podchodzi do niego mężczyzna i pyta:
– Co robisz?
– Szukam klucza.
– Zgubiłeś go?
– Tak.
– Tutaj go zgubiłeś?
– Nie.
– To czemu tu go szukasz?
– Bo tu jest jaśniej. -
-
Dzień dobry, to mieszkanie Pietrowych?
– Tak.
– Nazywam się Aleksiej Krasnow i będę tu mieszkać.
– A niby z jakiej paki?
– Instalował pan wczoraj nowy program na komputerze?
– Tak.
– Umowę licencyjną pan czytał?
– Nikt tego nie czyta.
– No właśnie. -
Rybak złapał złotą rybkę. Rybka prosi:
– Puść mnie, a spełnię Twoje trzy życzenia.
– W porządku. Chcę mieć piękny pałac, księżniczkę za żonę i przejść do historii.
Zagrzmiało, zahuczało. Rybak ocknął się w atłasowej pościeli. Przy łóżku stoi służący i mówi:
– Acryksiążę Ferdynandzie, proszę wstać. Pora jechać do Sarajewa.