– Ale wielki tłok!
Na co stojący obok facet odpowiada z dumą:
– To mój!
-
-
-
Teściowa leży na łożu śmierci i siedzi obok niej zięć.
– Wiesz zięciu- mówi teściowa- jak już umrę to zrób dla mnie jedną ostatnią przysługę i zamów na mój pogrzeb orkiestrę.
A zięć na to:
– Dobrze mamusiu, zrobię to dla mamy.
Po dwóch godzinach wraca zięć i mówi:
– No mamusiu, orkiestra zamówiona. Na czwartek masz być gotowa. -
Podczas kłótni, żona żeby do żywego dopiec mężowi, mówi:
– Jak umrzesz, natychmiast wyjdę za mąż!
– A co mnie obchodzi nieszczęście obcego człowieka?! -
Amerykanin po wyjściu z włoskiego burdelu macha dłonią na pożegnanie panienkom w oknie i woła:
– Dolares falsyfikato!
Na co dziewczęta odpowiadają:
– Ale syfilis authentico! -
-
-
W czasie rewolucji październikowej niektórzy przemycali do Rosji waluty innych krajów, żeby mieć z czego żyć.
Celnicy złapali takiego notorycznego przemytnika. Przemycaną walutę ukrywano czasem w różnych miejscach, więc radzieccy celnicy zarządzali lewatywę.
Po pewnym czasie szef celników pyta o efekty:
– Znaleźliście już obce waluty?
Funkcjonariusz odpowiada.
– Niestety, na razie idzie nasza waluta… -
Pewnego dnia przed obrazem przedstawiającym Adama i Ewę spotkali się Niemiec, Francuz, Anglik i Polak.
Po kilku chwilach podziwiania obrazu, Niemiec mówi:
– Spójrzcie na ich doskonałą budowę, atletyczne ciało Adama i blond włosy Ewy. Oni musieli być Niemcami.
Francuz protestuje:
– Ależ skąd! Zwróćcie uwagę na erotyzm tej sytuacji, na ich nagie ciała. On taki męski, ona taka kobieca, z pewnością za chwilę obudzi się w nich pożądanie. To Francuzi.
Nie zgadza się z nim Anglik:
– Panowie, czy widzicie szlachetność ich gestów, ich arystokratyczną, dostojną postawę? To niewątpliwie Anglicy.
Po kilku chwilach milczenia odzywa się Polak:
– Nie mają ubrań, nie mają butów, nie mają dachu nad głową. Do jedzenia mają ledwie jedno jabłuszko, ale nie protestują i wydaje im się, że są w raju. To Polacy. -
-
Szef przyjmuje nowego pracownika:
– W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty przed wejściem do gabinetu?
– Oczywiście.
– Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki. -
Jaś wraca do domu cały zmoczony.
– Co się stało? – pyta się matka.
– Bawiliśmy się w pieski.
– No i co?
– Ja byłem latarnią… -
Jest sesja egzaminacyjna.
Profesor zadaje pytania studentowi ale student nie odpowiada na żadne z nich. W końcu profesor się go pyta:
– Czy wie pan kto to jest student?
– Nie. – odpowiada.
– Student to jest takie łajno, które próbuje dopłynąć do wyspy magister.
– A wie pan kto to jest profesor? – pyta student.
– Nie.
– Profesor to jest takie łajno, które dopłynęło do wyspy magister i teraz robi fale, żeby inne łajna nie dopłynęły. -
-
W II-iej klasie pani zadała dzieciom napisanie wypracowania, które będzie
zawierać słowa „zapewne” i „gdyż”.Jedna dziewczynka napisała:
– „Zapewne jutro będą goście, gdyż mama ugotowała dużo zupy”.
Druga:
-„Zapewne jutro będzie ładna pogoda, gdyż w nocy było dużo gwiazd”.
Teraz kolej na Jasia:
– „Idzie droga stara Marysiakowa i niesie pod pacha New York Times”a”…
– A gdzie „zapewne i gdyż?” pyta nauczycielka.
„Zapewne idzie do kibelka, gdyż nie zna angielskiego…” – dokończył Jasio