– Do you speak English?
– Hee?!
Pytają następnego:
– Do you speak English?
– Hee?!
I następnego:
– Do you speak English?
– Yes, I do.
– Hee?!
-
-
Dzień dobry, to mieszkanie Pietrowych?
– Tak.
– Nazywam się Aleksiej Krasnow i będę tu mieszkać.
– A niby z jakiej paki?
– Instalował pan wczoraj nowy program na komputerze?
– Tak.
– Umowę licencyjną pan czytał?
– Nikt tego nie czyta.
– No właśnie. -
-
Rodzice Jasia kochali się w pozycji na pieska.
Nagle w drzwiach stanął Jasio.
– Kurde, muszę wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji – pomyślał tatko.
– A ty, niedobra! Ty…! – ryknął tatko i zaczął walić mamci klapsy w pupę. Nie będziesz już Jasia więcej biła… A masz…!
A Jasio krzyczy:
– Super tatko, super! Przeleć jeszcze kota, żeby mnie nie drapał! -
Wchodzi ładna blondynka do sklepu z materiałami i pyta kasjera:
– Po ile ten materiał?
Zapatrzony sprzedawca odpowiada:
– 10 buziaków za metr.
– To poproszę 10 metrów.
Sprzedawca nie wierząc w swe szczęście odmierza materiał i podaje blondynce mówiąc:
– Należy się 100 buziaków.
– Jutro przyjdzie moja babcia i zapłaci – informuje go blondynka. -
Turysta mówi do bacy:
– Baco, dach Wam cieknie.
– No wiem.
– To dlaczego go nie naprawiacie?
– Bo pada.
– A jak nie pada?
– To nie cieknie. -
-
Facet przychodzi do lokalnej gazety chcąc zamieścić nekrolog.
Pyta więc redaktora:
– Ile to będzie kosztowało?
Redaktor odpowiada:
– Do pięciu słów gratis, a powyżej stówa.
Facet po chwili zastanowienia mówi:
– Zmarła moja żona Kasia XYZ
Redaktor na to:
– To ma pan jeszcze dwa słowa do wykorzystania.
Facet się chwilę zastanowił i mówi:
– Zmarła Katarzyna XYZ, sprzedam tapczan. -
Jasiu szedł rano do szkoły
Zauważa wędkarza łowiącego ryby i postanawia zapytać go czy biorą:
– Bierze co?
– Tak, cholera. -
-
-
Pewnego dnia w rajskim ogrodzie Ewa zwraca się do Boga:
– Panie, mam problem!
– W czym problem, Ewo?
– Panie, wiem, że stworzyłeś mnie i ten piękny ogród, i wszystkie te wspaniałe zwierzęta, i tą zabawną komedię o wężu. Ale jakoś nie jestem szczęśliwa.
– Dlaczego tak jest, Ewo?
– Panie, jestem samotna.
– Dobrze, Ewo. W tym przypadku, mam rozwiązanie. Stworzę dla ciebie mężczyznę.
– Co to jest mężczyzna, Panie?
– Ten człowiek będzie wadliwą istotą, z agresywnymi tendencji, ogromnym ego i niezdolnością do empatii. Nie będzie umiał słuchać. W sumie, z nim będzie Ci ciężko. Ale będzie większy i bardziej umięśniony niż Ty. Będzie na prawdę dobry w walkach i kopaniu piłki i całkiem niezły w łóżku.
– Brzmi świetnie. – mówi Ewa, z ironią unosząc brwi – Ale lepsze to niż spalony patyk.
– Możesz go mieć pod jednym warunkiem.
– O co chodzi, Panie?
– Będziesz musiała pozwolić mu uwierzyć, że stworzyłem go w pierwszej kolejności. -
Siedzi facet przed telewizorem i nagle ktoś puka do drzwi.
– Kto tam?
Pyta się mężczyzna.
– Jechowy!
Odpowiada nieznajomy.
– Nie wierzę!
– No jak Boga kocham! -
Do baru wchodzi kaczka.
Wskakuje na krzesło i mówi do barmana:
– Setę i śledzia!
Barman zaskoczony podaje kaczce gorzałę i śledzia, kaczka wypija, wciąga śledzika i mówi do barmana:
– Słuchaj stary jestem majstrem, murarzem na budowie niedaleko tego baru i przez jakiś czas będę tutaj wpadał około 15.00 na wódeczke i śledzika… Pomyśl nad jakimś małym rabacikiem dla mnie…
Tego samego dnia barman zadzwonił do zaprzyjaźnionego dyrektora cyrku:
– Janek! Nie dasz wiary! Przychodzi do mojego baru kaczka, która mówi ludzkim głosem, pije gorzałę i wciąga śledzie!
Dyrektor chcąc zobaczyć to na własne oczy przyszedł do baru przed 15.00, siadł przy stoliku.
W drzwiach pojawia się kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi ludzkim głosem do barmana:
– Jak zawsze wódeczke i śledzika proszę… I jak tam? Przemyślałeś sprawę zniżki??
Do kaczki w tym momencie podchodzi dyrektor cyrku i mówi:
– Chcę pana zatrudnić! Jestem dyrektorem cyrku…
– Zaraz, zaraz… cyrku?
– Tak panie kaczko… cyrku
– Cyrk… hmmm… cyrk… to taki wielki namiot?
– Dokładnie…
– Z takimi drewnianymi ławeczkami?
– Zgadza się!
– Z taką okrągłą areną z piachem i trocinami?
– Oczywiście!
– To na c**j wam tam murarz? -