– Kiedy będziemy mogli uprawiać seks?
Mrugnąwszy do mnie, odpowiedział:
– Za 10 minut kończy mi się dyżur, spotkamy się na parkingu.
-
-
Pani pyta się Jasia na lekcji:
– Wymień mi znanych Polaków.
A Jasio:
– Boniek, Dejna, Lato, Dudek…
Pani:
– A nic ci nie mówią nazwiska: Sienkiewicz, Mickiewicz, Słowacki?
Jasio:
– Nic mi nie mówią… musieli chyba w III lidze grać. -
-
Góral niosący wielką patelnię spotyka kolegę.
– Jasiek, co ci się stało?-pyta tamten patrząc na jego podbite oko i godną pożałowania resztę.
– A nic, teściowa mnie pobiła.
– No wiesz, ja bym z niej od razu zrobił mielone.
A jak myślisz, co ja mam na tej patelni? -
Związek Radziecki, lata pięćdziesiąte.
Do kołchozu przyjechał prelegent z pogadanką na temat miłości.
– Towarzysze, na świecie istnieją cztery rodzaje miłości. Rodzaj pierwszy, to miłość kobiety i mężczyzny. Wiecie na pewno na czym ona polega. Ten rodzaj miłości jest bardzo popularny w Związku Radzieckim. Czasami występuje na imperialistycznym zachodzie. Rodzaj drugi, to miłość kobiety do kobiety. Jest to zboczenie popularne w krajach imperialistycznych. U nas nie występuje. Rodzaj trzeci, to miłość mężczyzny do mężczyzny. Obrzydliwe zboczenie popularne w krajach imperialistycznych. W Związku Radzieckim nie występuje. Wreszcie czwarty, najczystszy rodzaj miłości. To miłość społeczeństwa i partii. W krajach imperialistycznych nie znana. U nas bardzo popularna. Czy są jakieś pytania?
Wstaje staruszek.
– Towarzyszu prelegencie. Trzy pierwsze rodzaje miłości rozumiem. Natomiast jeśli chodzi o miłość społeczeństwa i partii, to czy mógłby towarzysz wyjaśnić kto kogo je*ie? -
Ciężarówka zaklinowała się pod mostem.
Podjeżdża radiowóz policyjny.
– Co, zaklinowaliśmy się? – pyta uśmiechając się policjant.
– Ależ skąd! – odpowiada kierowca – Most wiozę i właśnie paliwo mi się skończyło! -
-
Szpital, oddział położniczy.
Trzy kobiety: afrykanka, wrocławianka, warszawianka urodziły synów. Niestety pielęgniarki były roztargnione i pomyliły dzieci. Jako że matki nie doszły jeszcze do siebie, postanowiono aby to ojcowie rozpoznali swoich synów. Podchodzi wrocławianin, lekarz się pyta:
– Który jest Pana syn?
Na to facet pokazuje na afrykana. Lekarz zwątpił i pyta się:
– Czy jest Pan pewien?
Na to wrocławianin:
– Tak, nie będę ryzykował warszawiaka… -
W zatłoczonym do granic możliwości pociągu, w przedziale wstaje facet i mówi:
– Proszę państwa, jest bardzo niezręczna sytuacja, nie jestem w stanie przepchać się do ubikacji i po prostu zaraz zesram się w gacie.
Na to ktoś mówi:
– No cóż, skoro jest taka sytuacja, to ja mam tutaj reklamówkę, mógłby pan zrobić to do niej, my się odwrócimy, potem się jakoś to wyrzuci przez okno.
Gość postanowił skorzystać z propozycji. Rozłożył reklamówkę na podłodze, zaczął rozpinać spodnie. Jeden z pasażerów w tym czasie, trochę dla odwrócenia uwagi, wyjął papierosa i próbuje go zapalić. A na to facet, z już ściągniętymi spodniami, kucając mówi:
– Przepraszam pana bardzo, ale to jest przedział dla niepalących… -
Kolega dzwoni do kolegi:
– Wpadaj do mnie, są dwie znajome, zabawimy sie!!
– ladne???
– Wypijemy, będzie ok… -
-
Do wodza indiańskiego przybywa Indianin i mówi:
– Wodzu, beznadziejne dałeś nam imiona.
Na to wódz:
– Nie podoba ci się imię twojego starego, Dzielny Byk?!
– No… podoba. – mówi Indianin.
– A imię twojej starej, Błyszczące Oko?
– No… podoba.
– Więc nie zawracaj mi dupy, Śmierdzący Bękarcie. -
Szaf do pracownika:
– Codziennie przychodzi pan ostatni do pracy…
– Ale za to pierwszy wychodzę.
– A to co innego… -
Ze szpitala psychiatrycznego ucieka dwóch wariatów.
Chcą uciekać przez bagna, a jak już je miną wsiąść na rower. Biegną przez bagno resztkami sił. W końcu dobiegli do roweru i nim odjechali, ale napotkali problem. Mur stał im na drodze. Postanowili go przepchnąć. Zostawili rower obok. Pchają ze wszystkich sił, ale mur ani drgnie. W tej samej chwili jakiś złodziej
ukradł im rower i odjechał. Wariaci odwrócili się.
Jeden mówi:
– Patrz, tak daleko przepchnęliśmy ten mur, że roweru nie widać. -