– Co ty robisz?
Żona odpowiada:
– No bo ja nie mam się w co ubrać.
Mąż zagląda do szafy:
– No jak to nie masz w co: jedna sukienka, druga sukienka, trzecia sukienka, cześć Franek, czwarta sukienka …
-
-
Turysta pyta, ile kosztuje przejażdżka łodzią po jeziorze Genezaret.
– 500 dolarów – informuje przewoźnik.
– To strasznie dużo – bulwersuje się turysta.
– Owszem, ale to przecież po tym jeziorze Jezus piechotą chodził!
– Nie dziwie się! Przy takich cenach… -
Trójka dzieci przechwala się które z nich ma ważniejszą mamę:
– Moja mama jest historykiem w IPN, ona to ma władzę!
– A tam, historykiem, moja obsługuje w IPN niszczarkę!
– To jeszcze nic… moja obsługuje ksero. -
-
Idzie sobie chłopak ulicą w Nowej Hucie.
Podchodzi do niego kilku gości w dresach i pyta:
– Wisła czy Cracovia?
– Spokojnie panowie, ja z Warszawy jestem. -
Gdy kolejny raz spóźniłem się do pracy szef mnie wezwał i mówi:
– Jaka jest twoja wymówka tym razem?
– Zaspałem.
– Na miłość boską, powiedz choć raz coś czego nie słyszałem
– Ślicznie dziś wyglądasz. -
Pożar. Wieżowiec pali się od dołu
Nagle ludzie widzą, że na ostatnim piętrze są jeszcze jacyś ludzie. Strażacy próbują wejść po drabinach na górę, jednak drabiny są zbyt krótkie. Nagle przychodzi potężny, napakowany gość i krzyczy:
– Skakać po pięciu!
Ludzie co chwila skaczą po pięcioro, a paker łapie ich i odstawia na bok. W ten sposób uratował kilkadziesiąt osób. Nagle na dachu płonącego wieżowca staje Afrykanin.
– Skaczę sam! – krzyczy Afrykanin i rzuca się w dół.
Gdy był już przy ziemi, paker zamiast go złapać, zrobił unik i Afrykanin zginął na miejscu. Paker krzyczy:
– Ej, wy na górze! Sfajczonych nie rzucajcie! -
-
Adam przez kilka kolejnych wieczorów wracał bardzo późno.
Rzecz jasna, bardzo się to nie podobało się Ewie, więc postanowiła poważnie z nim porozmawiać.
– Szlajasz się z obcymi babami!
– Ależ kochanie! Przecież Ty jesteś jedyną kobietą na świecie.
Pokłócili się jeszcze trochę, aż wreszcie zmęczony Adam zasnął. W środku nocy budzi się jednak i czuje, że coś go drapie po klacie.
– Ewo! Co robisz?
– Liczę Ci żebra. -
Moja żona nosi przy sobie gaz pieprzowy na wypadek gwałtu.
Nie twierdzę, że szwankuje na urodzie, ale to podobnie, jakbym ja nosił polską flagę na wypadek zwycięstwa naszej reprezentacji.
-
Późno w nocy wraca mąż, nawalony jak szpak.
Już na progu wita go żona, z patelnią w ręku.
On, ze zdziwieniem:
– Kochanie, chyba nie chcesz zepsuć nocy cudownego sek*u!? -
-
-
Idzie zając lasem i wrzeszczy:
– Przeleciałem lwicę!…
Spotyka wilka:
– Zając, zamknij pysk, chcesz żeby lew usłyszał? Poza tym i tak ci nikt nie uwierzy.
Zając wzruszył ramionami i drze pysk dalej.
– Przeleciałem lwicę! przeleciałem lwicę!
Spotyka niedźwiedzia:
– Zając, zamknij się bo lew usłyszy, i wszyscy będziemy mieli przerąbane, jak sie wkurzy! A i tak nikt Ci nie uwierzy.
Zając idzie dalej i drze się:
– Przeleciałem lwicę! Przeleciałem lwicę!Przeleciałem lwi…
Nagle zobaczył lwa. Ten wkurzony ruszył za zającem, goni go, goni. Zając wskoczył w wydrążony stary pień. Lew skoczył za nim, ale utknął. Utknął tak, ze tylko tyłek mu wystaje, łeb jest w środku. Zając stanął, podszedł z tylu do lwa,rozejrzał się w koło, rozpina rozporek i mówi:
– W to, to już k****a nikt mi nie uwierzy! -
W samolocie urwało się podwozie.
Na szczęście, wszyscy pasażerowie zdążyli się przytrzymać uchwytów i poręczy. Z kabiny pilota dobieg głos:
– Sytuacja jest poważna, jesteśmy przeciążeni, ktoś musi się poświęcić i opuścić pokład.
Nikt na tę sugestię nie zareagował. Wszyscy nadal kurczowo się trzymają. Wtem jeden z pasażerów oświadcza:
– Poświęcę się dla dobra ogółu!
Większość z obecnych zaczęła klaskać.