– W czym mogę pomóc?
– Szukam ciekawej sukienki na lato.
– Jakie ma pani wymiary?
– 170 cm, 50 kg, 90/60/90…
Na to koleżanka:
– No co ty Gośka?! Nie jesteś na Gadu–Gadu!
-
-
-
Dlaczego domy w Wąchocku były okrągłe?
– Bo córka sołtysa chodziła na róg.
A dlaczego później poprzerabiali je na kwadratowe?
– Bo córka sołtysa puszczała się na okrągło. -
-
-
-
Facet cierpiał na bezsenność.
Poszedł, więc do lekarza, jak mu doradził kolega.
Spotykają się po paru dniach:
– Hej, i co Ci zalecił lekarz?
– Walnąć sobie pięćdziesiątkę przed snem.
– I co, pomaga?
– Pewnie, wczoraj kładłem się spać osiem razy. -
Wraca facet z delegacji.
Otwiera szafę, a tam goły gościu.
– Cholera, gościu, ile razy mam powtarzać? Nie ma jej tu, rozwiodłem się! -
-
Okolice Lublina
Zapadła wiocha. Ławka przed spożywczo-monopolowym „U Hanki”. Miejscowa elita odbija owocowe-mocne. Wszyscy ciągną z gwinta – jeden nie pije.
– Dlaczego nie pijesz? – pytają zdziwieni.
– Nie mogę. Hipnoza i kodowanie… – wyjaśnia abstynent.
Następnego dnia – na wielkim kacu – jeden z uczestników libacji przychodzi do abstynenta:
– Słuchaj! Chciałbym się także zahipnotyzować i zakodować… Już nie mogę tak dalej… Daj mi adres tego lekarza…
– Jakiego lekarza? To nasz kowal.
Facio podziękował i udał się do kowala:
– Chciałbym przestać pić… Podobno pomaga hipnoza i kodowanie… proszę…
– Zdejmuj spodnie i wypnij się – odpowiada kowal.
Facio zdziwił się, ale zdejmuje spodnie i wypina się w stronę kowala. Ten przyciąga chłopa do siebie i w żelaznym uścisku dyma go przez pół godziny. Wreszcie kończy, podciąga spodnie i mówi:
– Wypijesz – całej wsi opowiem…. -
Rozmawia dwóch dyrektorów:
– Ja to nie mogę znaleźć sekretarki.
– A jaka ma być?
– Mam małe wymagania!
– Jakie?
– Dwudziestoletnia z trzydziestopięcioletnim doświadczeniem. -
Jasiu do ojca:
– Tato, kto to jest dyplomata?
Ojciec:
– To taki gość, który potrafi powiedzieć spier*** w taki sposób, że poczujesz podniecenie na myśl o nadchodzącej podróży. -
-
Dzwoni syn do ojca:
– Tato, kot narobił na dywan.
– Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi rzeczami. Posyp piaskiem, przyjdzie matka z pracy, to posprząta.
Za 5 minut syn znowu dzwoni:
– Tato, pies narobił na kanapę.
– Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy, bo mnie zwolnią. Posyp piaskiem, przyjdzie matka z pracy to posprząta.
Za godzinę znowu syn dzwoni:
– Tato, mama wróciła z pracy.
– Przecież mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi sprawami.
– Ale tato, przyszła z jakimś gościem i on ściąga spodnie. Pewno narobił w gacie, a już nie ma piasku. -
Poniedziałek, siódma rano.
W tramwaju ścisk. Nagle wśród stłoczonych ludzi ktoś woła:
– Czy jest tu lekarz?!
– Jestem! – krzyczy pasażer z daleka i przyciska się przez tłum. Gdy lekarz dochodzi do wołającego, ten pyta:
– Choroba gardła na 6 liter?