Otwierają się drzwi i wysiada jeden pijaniutki, drugi, trzeci, czwarty, piąty … i tak do siedemnastu. Milicjant z niedowierzaniem patrzyła, ale spostrzegł, że wszyscy są pijani, więc postanowił zatrzymać ich do wytrzeźwienia.
Na drugi dzień milicjant zaprasza ich do siebie i mówi:
– Panowie, powiedzmy, że przymknę tym razem oko, ale pokażcie mi jak wleźliście w tylu do auta?
Na parkingu zaczęli się wszyscy pakować do środka, ale jak by nie próbowali – właziło szesnastu, a jeden zostawał. Ci co wleźli pomyśleli z trudem i mówią:
– A może Ty wczoraj z nami nie jechałeś?
– Co? Jak to nie jechałem? A kto na harmoszce przygrywał?
-
-
Czy deszcz pada, czy to rosa?
Nie! To żonie kapie z nosa!
W uszach szumi, w głowie dudni, jakby wpadła gdzieś do studni.
Oczy mętne,w gardle chrypa, dopadła ją świńska grypa!
Ja też się już gorzej czuję więc kurację zastosuję.
By wirusa zlikwidować, trzeba zacząć się kurować.
Już mikstury namieszane, w barku są przygotowane.
Jest Martini z oliwkami i spirytus jest z wiśniami,
a do tego czysta z miodem, ochłodzona lekko lodem.
No i jeszcze Brendy z colą, dobra jest gdy zęby bolą.
By się wzmocnić witaminą to Tequila jest z cytryną.
A do tego jeszcze rum, by wyleczyć w głowie szum.
A na katar prosta sprawa, w Żubrówce się moczy trawa.
Wirus ostrzy na mnie zęby, a ja lejek robię z gęby.
Kiedy wszystko to wypiję, to bakcyla wnet zabiję.
A na koniec zrobię grzańca i załatwię tym skubańca! -
-
-
Głowa rodziny, leżąc na łożu śmierci mówi do syna:
– Synu, zostawiam ci farmę z trzema domami, 3 samochodów, 6 ciągników, 1 stodołę, 20 krów, 10 koni, 10 owiec oraz 10 kóz.
Zaskoczony syn mówi:
– Naprawdę? Jak to? Gdzie to wszystko jest?
Na co staruszek w odpowiedzi:
– Na Facebooku… -
Przedszkole.
Jasio zaczyna zwalać na podłogę wszystkie zabawki z półek. Pani go pyta:
– Co robisz Jasiu?
– Bawię się.
– W co?
– W „cholera, gdzie są klucze do samochodu” -
-
Otwierając nowe centrum handlowe pewien biznesmen otrzymał wiązankę kwiatów.
Zastanowiła go zawartość dołączonego bileciku:
”Będzie nam ciebie brakować – koledzy”.
Kiedy próbował odgadnąć od kogo mogą pochodzić te kwiaty zadzwonił telefon. Była to kwiaciarka, która przepraszała, ze przesłała niewłaściwa wiązankę.
– Och, nie ma za co – powiedział właściciel supermarketu. – Jestem biznesmenem, wiec wiem, że takie rzeczy się zdarzają.
– No tak, – dodała kwiaciarka – ale pańska wiązanka w wyniku tej pomyłki została wysłana na pogrzeb.
– Ciekawe… A co było napisane na bileciku? – zapytał przedsiębiorca.
– ”Gratulacje z powodu nowej lokalizacji”. -
Egzamin z zoologii.
Profesor wskazując na klatkę, która jest przykryta tak, że widać tylko nogi ptaka i pyta studenta:
– Co to za ptak?
– Nie wiem – mówi student.
– Jak się pan nazywa? – pyta profesor sięgając po notes.
Student podciąga nogawki.
– Niech pan profesor sam zgadnie. -
Blondynka u lekarza:
– Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
– Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią?
– A jak go pan doktor złapie? Przecież on już poleciał!
– Nie! Posmaruję to miejsce, gdzie panią użądlił!
– Aaaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem.
– Kretynko! Posmaruję tą część ciała, w którą cię uciął!
– To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie użądlił. Boże, jak to boli!
– Który konkretnie?
– A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają podobnie -
-
W domu wariatów zaczęła panować moda na udawanie liści.
– I co my zrobimy? – mówi pielęgniarz. – Oni za cho*erę nie chcą zejść!
– Mam pomysł – mówi drugi.
Otwiera drzwi pierwszego pokoju:
– Już jesień!
I wszyscy pospadali z sufitu. I wchodzi tak do kolejnych 4 pokojów. Taka sama reakcja. Wchodzi do ostatniego:
– Już jesień!
– Nie widzisz, idioto, że to drzewa iglaste?! -
Łotysz patrzy na gwiazdę i mówi życzenie:
– Niech ta gwiazdka będzie zimniokiem.
Życzenie się spełnia! Zimniok jest bardzo daleko. -
Rozmawia dwóch kolegów:
– Jak ta Twoja nowa sekretarka?
– Jako profesjonalistka to dupa, ale jako dupa to profesjonalistka… -