wykłada z koszyka: małą wytłoczkę jajek, sok pomarańczowy, główkę kapusty, słoik kawy i wędlinę. Rozpakowuje tak te rzeczy, kiedy z ciekawością zaczyna jej się przyglądać pijak. Patrzy tak i mówi:
– Pani to musi nie mieć faceta.
Kobieta trochę zszokowana taką uwagą od nieznajomego, ale jednocześnie zaintrygowana intuicją czy dedukcją. Popatrzyła na wszystkie rzeczy które kupiła, ale żadna z nich nie wydawała jej się zbyt wyjątkowa czy sugerująca stan cywilny. Zaciekawiona powiedziała więc:
– Wie pan co, ma pan rację, ale skąd do cholery pan wiedział?
– A, bo brzydka pani jak noc.
-
-
Początkujący myśliwy tłumaczy swojemu sąsiadowi:
– Nie ma bardziej chytrych zwierząt od lisa.
Wczoraj przez cały dzień tropiłem jednego lisa, a gdy w końcu go dopadłem, okazało się, że to pies! -
-
Żona woła męża i mówi do niego:
– mężu kupiłam pół litra wódki, wkładam ją do lodówki i ma tam być do Bożego Narodzenia. Zrozumiano?
Mąż:
– no tak.
Po chwili opuszcza spodnie do kolan i mówi do żony:
– widzisz? Wisi i będzie wisieć do ósmego marca! -
Halinko, pamiętasz jacy byliśmy szczęśliwi dziesięć lat temu?
– Ależ Stasiu, dziesięć lat temu nie znaliśmy się wcale!
– No właśnie Halinko, no właśnie. -
Kochanie, jak wrócisz z pracy będę leżała nago w łóżku.
– Dzieci zostają dziś u dziadków?
– Tak
– Świetnie. Położę się w ich pokoju. -
-
PRL. W gabinecie dyrektora Szydlaka dzwoni telefon.
– Kto mówi? – sprawdza sekretarka.
– Malinowska, koleżanka towarzysza Szydlaka ze szkoły.
– Rozłączcie się, bo kłamiecie. Towarzysz Szydlak nie chodził do żadnej szkoły! -
Zasypaną śniegami tajgą jadą saniami: Rosjanin, Polak, Niemiec i Amerykanin.
Nagle do sań doskakuje stado głodnych wilków. Już mają ich dopaść, lecz Rosjanin wyrzuca z sań Niemca. Wilki rozszarpują nieszczęśnika. Nie na długo powstrzymuje to zwierzęta, które doganiają sanie. Rosjanin wyrzuca Amerykanina. Wilki rozszarpują go, jednak po chwili znów są przy saniach. Wówczas Rosjanin wyjmuje strzelbę i po kolei strzela do każdego z wilków.
– Dlaczego – pyta Polak – od razu ich nie zastrzeliłeś?
Rosjanin wyjmuje butelkę wódki.
– Coś Ty!? Pół litra na czterech?! -
Przewodnik po Krakowie oprowadza po mieście turystę z Unii
– To jedyny w swoim rodzaju gmach…
– Też mi coś – przerywa turysta. – U nas w UE mamy takich gmachów tysiąc!
– Bardzo możliwe, ale to dom wariatów… -
-
Mały Indianin pyta ojca:
– Tato dlaczego mój brat nazywa się ”Wschód słońca”?
– Bo robiliśmy go o wschodzie słońca.
– Tato dlaczego moja siostra nazywa się ”Zachód słońca”?
– Bo robiliśmy ją o zachodzie słońca.
– Tato mogę ci zadać jeszcze jedno pytanie?
– Nie ”Pęknięta gumo”! -
Do wodza indiańskiego przybywa Indianin i mówi:
– Wodzu, beznadziejne dałeś nam imiona.
Na to wódz:
– Nie podoba ci się imię twojego starego, Dzielny Byk?!
– No… podoba. – mówi Indianin.
– A imię twojej starej, Błyszczące Oko?
– No… podoba.
– Więc nie zawracaj mi dupy, Śmierdzący Bękarcie. -
Mąż, zapalony myśliwy wyrusza o trzeciej w nocy na polowanie opuszczając ciepłe łóżko.
Wychodzi na dwór, a tu deszcz i zimno. Postał chwilę i rezygnuje z polowania. Wraca po cichu do domu, rozbiera się i wciska z powrotem pod kołdrę tuląc się do żony.
– Już jesteś kochanie? – mruczy żona.
– Tak, bo paskudna pogoda. – odpowiada mąż.
– A ten mój idiota pojechał na polowanie. -