Ostatnie treści

  • Co to jest?Co to jest?

    Na ćwiczeniach z angielskiego asystentka usiłuje dowiedzieć się od studenta jak po angielsku jest zamrażarka (freezer).

    Student nie wie, więc pani asystent go naprowadza:
    – A wiesz, jak jest prowadzić samochód?
    – ”Drive” – odpowiada student.
    – No właśnie, a jak jest kierowca samochodu?
    – ”Driver”
    – Świetnie, a wiesz jak jest zamrażać?
    – Tak: ”to freez”
    – No to jak będzie zamrażarka?
    – Freez – driver! – odpowiada zadowolony z siebie student.

  • Ranek w akademiku. Student pierwszego roku mówi:

    – Chodźmy na zajęcia, bo się spóźnimy!
    Student drugiego roku na to:
    – E, pośpijmy jeszcze.
    Student trzeciego roku:
    – Może skoczmy na piwo?
    Student czwartego roku:
    – Może od razu na wódkę?
    Jako, że nie mogli się dogadać, udali się do studenta piątego roku, by ich rozsądził. Ten zarządził:
    – Rzućmy monetą. Jak wypadnie orzeł, pijemy wódkę. Jak reszka – idziemy na piwo. Jak stanie na kancie – śpimy dalej. Jak zawiśnie w powietrzu – idziemy na zajęcia.

  • Kłócą się części ciała, która z nich jest ważniejsza i powinna zostać szefem.

    – My jesteśmy szefami bo dzięki nam możemy cokolwiek zrobić – mówią ręce.
    – My jesteśmy szefami bo my was wszędzie zaniesiemy – mówią nogi.
    – Ale tyko dzięki nam wiecie gdzie idziecie – mówią oczy.
    – A i tak robicie to tylko dzięki mnie i to ja będę szefem – mówi mózg.
    Na to tyłek:
    – Możecie się kłócić ale to ja zostanę szefem.
    Wszystkie części ciała się roześmiały. Tyłek się wkurzył i przestał się załatwiać. Pierwszego dnia oczy się wykręciły. Drugiego dnia ręce zaczęły dygotać. Trzeciego dnia nogi nie wytrzymały. Czwartego dnia mózg się zlasował. Jaki z tego morał?
    Szef zawsze g**no robi!

  • Leci facet w samolocie, zaś obok niego siedzi papuga, strasznie pyskata.

    W pewnym momencie facet dzwoni po stewardesę. Na pytanie co podać, pasażer mówi:
    – Kawę poprosiłbym.
    – A dla mnie, stara babo, wode tylko – wykrzykuje papuga do tejże stewardessy.
    Stewardessa przyniosła pepsi dla papugi lecz zapomniała o kawie dla pasażera obok. Wiec ponownie poprosił ją o kawę. Papuga w międzyczasie wyżłopała swoją wode i klasycznie dorzuciła stewardessie:
    – A dla mnie, stara babo, przynieś następną wode.
    Sytuacja taka powtórzyła się kilka razy, w końcu facet nie wytrzymał i przyjął taktykę papugi, zadzwonił po stewardessę – wykrzyczał do niej:
    – Daj mi, stara babo, kawę!
    Tego stewardessa nie zdzierżyła, poszła po pilota i razem z pilotem wypieprzyli faceta z samolotu razem z papugą. Lecą tak oboje na dół i papuga mówi:
    – No, masz tupet jak na kogoś kto nie umie fruwać!

  • Śpi sobie zapity do nieprzytomności zajączek z lesie na polance, a tu nagle zza drzewa wychodzi wilk.

    Wilk myśli sobie: ”Klawo, wreszcie jakieś żarcie.”
    Nagle zza innego drzewa wychodzi drugi wilk i mówi do tego pierwszego:
    – Spadaj, byłem pierwszy.
    Od słowa do słowa zaczynają się kłócić, a w końcu walczyć. Tak się złożyło, że obydwa wilki zagryzły się wzajemnie. Zajączek budzi się rano na kacu. Patrzy, a tu dookoła pobojowisko, powyrywane drzewa i w ogóle pobojowisko, a na dodatek na polanie leżą dwa martwe wilki.
    Zajączek myśli sobie:
    – Cholera, muszę przestać pić, bo po pijaku robię straszne rzeczy.

  • Para staruszków wybrała się do lekarza i proszą o tabletki na odmłodzenie.

    – Szanowni państwo, nie mogę nic przepisać.
    – No tak! Dla młodych to pan doktor zawsze coś znajdzie!
    – Skoro tak to chwileczkę – mówi lekarz.
    Myśli co by im dać aż w końcu ”wiem, dam im środek na przeczyszczenie”.
    – Tylko proszę nie przekraczać dawki. Jedna dziennie, po kolacji i nic więcej.
    Staruszkowie podziękowali i poszli wykupić. Wieczorem, po kolacji dziadek podzielił po jednej, łyknęli …
    – Stary, myślisz, że jedna pomoże? Daj jeszcze po dwie …
    Dziadek wydzielił.
    – My tacy starzy, trzy to może okazać się mało. Ile ci jeszcze zostało?
    – Czternaście.
    – To akurat po siedem, dawaj.
    Dziadek równo podzielił i poszli spać. W nocy babka się zrywa do łazienki, a po pół godzinie wraca krzycząc:
    – Działa stary, działa! Wyskoczyłam z łóżka jak szesnastolatka!
    – Działa, Zośka i to jak – dziadek odsłaniając pościel – załatwiłem się jak niemowlę!

  • Idzie niedźwiedź przez las, patrzy, leży coś szarego i sponiewieranego.

    Podchodzi i widzi – zając! Pyta:
    – Co jest, zając?
    – Stary, w lesie grasuje łoś – zboczeniec, bierze się za wszystko co spotka! Ale nie powiem, kultura, elegancja – Francja, wszystko w porządku.
    Idzie niedźwiedź dalej, patrzy, coś rudego i wymemłanego leży. Podchodzi, a to lis. No to cuci i pyta:
    – Co jest, lisek?
    – Misiek, nie wiesz? W lesie grasuje łoś – zboczeniec, silny, ale elegancki, pełna kultura, wszystko w porządku…
    Idzie niedźwiedź dalej, patrzy, zmrok zapada, czas spać. Wymościł sobie spanko gałęziami, wygodnie, ale myśli: ”Przecież w lesie grasuje łoś – zboczeniec, muszę się jakoś zabezpieczyć!” I wiele nie myśląc wsadził tam korek i poszedł spać. Śpi, śpi i nagle coś go obudziło, jakieś szmery! Wtem usłyszał odgłos podobny do otwieranej butelki wina:
    – Dobry wieczór!

  • Mama dała Jasiowi ostatnie pięćdziesiąt złotych złotych na zakupy, do wypłaty było jeszcze dwa tygodnie, i mówi:

    – Jasiek, kupisz chleb, margarynę i kawałek sera. Reszta kasy trafia na stół.
    Jasiek poszedł do sklepu, ale po drodze spodobał mu się misiek za całe pięćdziesiąt złotych. Kupił misia i pędzi do domu. Matka na to:
    – Jasiu coś Ty zrobił! Natychmiast idź i sprzedaj tego misia.
    Jasiek bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce.
    Wchodzi do jej mieszkania, a tam sąsiadka z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Sąsiadka wpycha faceta razem z Jasiem do szafy. Jasiek w szafie do faceta:
    – Kup pan misia.
    – Spadaj chłopcze.
    – Bo będę krzyczał.
    – Masz pięćdziesiąt złotych i siedź cicho.
    – Oddaj misia.
    – Nie oddam.
    – Oddaj, bo będę krzyczał.
    Sytuacja powtórzyła się paręnaście razy, Jasiu zarobił kasy od cholery, wraca do domu z zakupami kawior, krewetki, szynki, i całą furę szmalu jeszcze przytargał. Matka do Jasia:
    – Jasiek chyba Bank obrabowałeś!? Natychmiast idź i się wyspowiadaj!
    Jasiek poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
    – Ja w sprawie Misia.
    – Spadaj, już nie mam kasy!

  • Syn do mamy:

    – Czy to prawda, że Pan Bóg nas karmi?
    – Można tak powiedzieć. – mówi mama.
    – A czy to prawda, że dzieci przynosi bocian?
    – Tak, prawda.
    – Czy to prawda, że prezenty przynosi Święty Mikołaj?
    – Tak.- odpowiada mama.
    – To po co nam w domu tata?

  • Marynarz przechadza się po dzielnicy uciech cielesnych w Amsterdamie.

    Podśpiewuje sobie przy tym wesoło:
    – Nie mam wprawdzie pieniędzy ale w spodniach gra mi muzyka…
    Jedna z panienek woła na niego z balkonu:
    – Chodź, lubię takie luzackie typy jak Ty.
    Biorą się ostro do roboty ale marynarz nie ma najlepszego dnia. Dziewczyna nie ukrywa rozczarowania:
    – Miałeś mieć muzykę w gaciach, a jak na razie tylko fałszujesz…
    – No zgadza się, ale to chyba dlatego, że na tak dużej sali jeszcze nie występowałem…

  • Polowanie na tygrysa:

    Rekwizyty: płyta wiórowa, młotek.
    1. Idziemy tam, gdzie zwykle tygrysy przesiadują.
    2. Z odległości kilku metrów stroimy do niego głupie (naprawdę głupie!) miny.
    3. Wkurzony i pozbawiony zdrowego rozsądku tygrys rzuca się na nas.
    4. Gdy tygrys jest już w powietrzu (zwierz nie ma szans na odwrót), wyciągamy płytę wiórową.
    5. Tygrys przebija pazurami płytę.
    6. Młotkiem zaklepujemy końcówki pazurów…
    Gotowe.

  • Kowalski poszedł do wojska.

    Nadszedł dzień skakania ze spadochronem.
    – Panie sierżancie. – mówi przerażony Kowalski. – Co mam zrobić, jeśli pierwsza linka, za którą pociągnę nie otworzy spadochronu?
    – To ciągnijcie, Kowalski za drugą.
    – A jak druga się nie otworzy?
    – To machajcie rękami i krzyczcie: ”Pegazie przybądź!”.
    Kowalski skoczył. Piętnaście minut później puka do drzwi samolotu.
    – Jak ten koń ze skrzydłami miał na imię?

Długie żarty – najlepsze kawały na dłuższą chwilę

Humor, podobny do nieuchwytnego wirusa, szeroko krąży w gąszczu naszego społeczeństwa, przenikając każdy zakamarek codzienności. To magiczne uczucie, które rozświetla szarość życia, nadając mu wyjątkowy blask śmiechu. W tym wirze humoru, długie żarty są niczym podróżnik, wędrujący przez skomplikowany krajobraz komicznych możliwości. Stanowią one epicką opowieść, której wątki rozwijają się jak niespodziewane zwroty akcji, kierując naszą uwagę od jednego punktu kulminacyjnego do drugiego. Jak w trakcie fascynującej podróży, długie żarty zdają się eksplorować każdy zakątek śmiechu, odsłaniając przed nami nowe obszary humorystycznej krainy.

Zanim jednak zanurzysz się w wir długotrwałego humoru, warto zastanowić się nad tajemniczym znaczeniem, jakie niesie za sobą ta forma komizmu. Czy długość żartu rzeczywiście przekłada się na jego siłę? Może to, co początkowo wydaje się jedynie rozrywką, kryje w sobie głębsze aspekty, które wzbogacają nasze zrozumienie świata? Ot, kilka refleksji, które warto mieć na uwadze, nim skoczysz w wir długotrwałego humoru jak do basenu pełnego komicznych możliwości. To jak pytanie o sens życia – skomplikowane, pełne niewiadomych, ale równocześnie fascynujące i kuszące do odkrycia.

Długość i Moc Żartu

Długość ma znaczenie, nie tylko w rzeczywistości, ale również w królestwie komedii. Długie żarty są niczym maraton, gdzie wytrzymałość narracji jest kluczem do osiągnięcia mety śmiechu. Ale czy to oznacza, że im dłuższy żart, tym śmieszniejszy? Czas zanurzyć się w tym komicznym oceanie i odkryć, czy długość rzeczywiście dodaje mocy przenośniom i porównaniom.

Sztuka Opowiadania: Narracja w Długich Żartach

Opowiadanie historii jest sztuką, a w świecie długich żartów, narracja jest jak muzyka dla uszu humoru. Jak więc spleść słowa w taki sposób, by tworzyć opowieść pełną zwrotów akcji, jak w najlepszym filmie komediowym? Przekonajmy się, jak budować humorystyczne historie, które trzymają nas w napięciu aż do ostatniego śmiechu.

Kiedy Żart Trwa Za Długo: Długi Żart jako zagrożenie

Ale uwaga! Jak w każdym maratonie, istnieje ryzyko przemęczenia. Czy długość zawsze idzie w parze z mocą śmiechu, czy może czasami długi żart może stać się pułapką dla uważnych słuchaczy? Zanurzmy się więc w morze humoru.

Wzloty i Upadki: Historie Długich Żartów, Które Wstrząsnęły Światem

W historii komedii pojawiły się długie żarty, które jak błyskawica rozświetliły niebo śmiechu. Odkryjmy razem te kultowe momenty, gdy długi żart był jak strzała, trafiając prosto w serce społeczeństwa. Jakie historie zmieniły oblicze humoru?

Techniki Tworzenia Długich Żartów

Jak mistrzowie kuchni wiedzą, przygotowanie dobrego dania to sztuka posługiwania się różnymi składnikami. Podobnie jest z długimi żartami – jak używać kontrastu, niespodzianek i manipulować oczekiwaniami, aby stworzyć prawdziwe dzieło humorystycznej kuchni?

Długie Żarty w Cyfrowym Wieku

W dzisiejszym świecie, gdzie myśli przeskakują jak kangur po zakamarkach internetu, długie żarty także znalazły swoje miejsce. Jak fenomen długich żartów przeniósł się do krainy mediów społecznościowych? Czy krótka uwaga może równać się z długotrwałym humorem? Odkryjmy, jak te dwie rzeczy mogą łączyć siły.

Praktyka i Rozwój: Jak Doskonalić Sztukę Tworzenia Długich Żartów

Ale czy każdy może być mistrzem długich żartów? Spróbujmy spojrzeć na to z praktycznej strony – jakie ćwiczenia i techniki mogą pomóc w doskonaleniu sztuki tworzenia długich form humorystycznych? I przede wszystkim, jak unikać tych powszechnych błędów, które mogą zatruć smak nawet najdłuższego dowcipu?

Podsumowanie

W świecie długich żartów, gdzie czas jest jak błogi sen, a humor jak magiczna różdżka, odkrywamy, że te epickie historie są nie tylko źródłem śmiechu, ale także ważnym elementem naszej kultury humoru. Zanurz się w świecie długich żartów i śmiej się, jakbyś był na największym stand-upie wszechczasów!