– Nie jestem przesądny, ale zaczynam mieć złe przeczucia co do końcowego rezultatu skoro przegrywamy trzynaście do zera.
-
-
-
Polak, Niemiec i Rosjanin rozbijają się na wyspie i porywają ich tubylcy.
– Oszczędzimy was jeśli pokażecie nam coś czego nie mamy! – powiedział wódź.
Rosjanin wyjmuje swoją komórkę.
– Nic nowego.
Niemiec wyjmuje laptop.
– Nic nowego. – mówi znowu wódź.
Polak wyjmuje pistolet.
– Co to być?
– Stać, bo będę strzelać! -
W szpitalnej poczekalni siedzi facet i głośno płacze. Inny postanowił go pocieszyć:
– Niech pan nie płacze. Wszystko będzie dobrze.
– Łatwo panu powiedzieć. Przyszedłem oddać krew, a oni przez pomyłkę amputowali mi palec!
Na te słowa niedoszły pocieszyciel zaczął płakać trzy razy głośniej niż jego poprzednik.
– Co się panu stało? Czemu pan teraz płacze? – pyta pacjent bez palca.
– Bo wie pan, ja tu przyszedłem oddać mocz do analizy. -
-
Schodzi dziadek do piwnicy i zaczyna sprzątać.
Przekłada jakieś szpargały i dostrzega butelkę, całą zakurzoną. Przeciera ja i widzi KONJAK, wypija całą. Po chwili czuje ogromne sztywnienie w spodniach i leci do babci, bierze ja raz, drugi, trzeci.
Babcia zdziwiona: Stary co się z Tobą dzieje, nigdy nie mogłeś, a tu już było 3 razy a Ty dalej chcesz.
Dziadek na to: Wypiłem koniak, który znalazłem w piwnicy.
B: Pokaz co to za koniak.
Schodzą do piwnicy, dziadek pokazuje butelkę, babcia patrzy, przeciera całą, a na etykiecie:
KOŃ JAK NIE MOŻE TO 3 ŁYŻKI NA WIADRO. -
Na targu jaskiniowiec sprzedaje dorodnego brontozaura.
Podchodzi do niego drugi jaskiniowiec, ogląda zęby brontozaura i pyta:
– Ile chcesz za niego?
– Trzy garście muszelek.
– Pewnie go sprzedajesz, bo ma robaki, zeza i próchnicę?
– Nie. Sprzedaję go, bo nie mieści się już w mojej jaskini. -
Kanadyjczyk będąc na wycieczce w Chicago poszedł do baru i tak mówi do barmana:
– Tutaj to jest bez sensu. Za wszystko trzeba płacić. Za drinki się płaci, za nocleg się płaci. A w Oklahomie, proszę pana, wszystko jest za darmo. Drinki za darmo, nocleg za darmo, a jak się wychodzi to jeszcze pięćdziesiąt dolarów dają.
– A był pan w Oklahomie? – pyta go barman.
– Ja nie, ale moja żona była … -
-
Halo, Kamil? Siema.
– Cześć.
– Mam do ciebie prośbę: nie przychodź do nas więcej!
– Dlaczego?!
– Po twojej ostatniej wizycie srebrne łyżeczki nam zginęły.
– Jak Boga kocham, ja ich nie ukradłem!
– Wiem. Znalazły się. Ale niesmak pozostał. -
Klient skarży się na infolinii operatora komórkowego:
– Nie docierają do mnie wiadomości!
– To może spróbuje pan jeszcze raz przeczytać? -
Przychodzi Hrabia do Jana:
– Janie, zasłałem łóżko.
Jan odpowiada:
– O to świetnie. Będę miał mniej do pracy.
– Oj, nie bałdzo. -
-
Do sklepu wbiega facet i pyta sprzedawcę:
– Jest cukier w kostkach?
– Nie ma! – odpowiada sprzedawca.
– A jakaś inna, tania bombonierka dla teściowej? -
Czerwony Kapturek idzie przez las i spotyka wilka.
Wilk ma bardzo wytrzeszczone oczy. Czerwony Kapturek pyta:
– Co wilku, pewnie mnie chcesz zjeść?
– Nie ja tylko kupę robię.