– Kotku, prawda, że nie wyglądam na swoje 33 lata?
– Oczywiście, że nie, kochanie! Już dawno nie…
-
-
Spotyka się dwóch kolegów:
– Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, kocisko żony załatwia się na dywan.
– Jak to?
– No, załatwia się na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził?
– Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym.
Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.
– No i jak? – pyta pomysłodawca.
– O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały! -
Gdzieś był? – pyta żona męża.
– Na weselu kumpla, schlaliśmy się jak bąki, nie wyobrażasz sobie nawet
jak popiliśmy.
– Czemu sobie nie wyobrażam?
– A wyobrażasz sobie?
– Widząc cię w tej sukni ślubnej? Taaak… -
-
Jak tam w pracy?
– Czuję się jak król Salomon, co to miał 700 żon i 300 nałożnic.
– Jak w raju?
– Je***ia po uszy. -
Cześć John, podobno masz nowy aparat słuchowy?
– Tak, kosztował ponad 4 tysiące dolarów, ale było warto, jest świetny.
– Fajnie, a jak tam rodzina?
– Dwadzieścia po pierwszej. -
Jedzie sobie Czerwony Kapturek rowerkiem…
i wpadła na górkę, aż rowerek przełamał się na pół. Wilk wyszedł zza krzaka naprawił Kapturkowi rowerek i zapytał:
– Gdzie Czerwony Kapturek idzie?
– Idę do babci.
Czerwony Kapturek poszedł do babci, zapukał i wszedł. Zapytał babci:
– Babciu czemu masz takie czerwone oczy.
W łóżku leży wilk przebrany za babcię i mówi:
– Przecież ci rowerek spawałem, do jasnej nędzy. -
-
W pokoju gdzie popełniono zbrodnie były trzy osoby:
blondynka mądra, blondynka głupia i krasnoludek. Kto zabił?
– Blondynka głupia bo przecież mądre blondynki ani krasnoludki nie istnieją. -
Na lekcji Pani pyta dzieci :
– Jak spędziłyście rocznicę Rewolucji Październikowej?
Dzieci:
– U mnie na obiad były pierogi ruskie.
– U mnie był barszcz ukraiński.
Pytanie dochodzi do Jasia: Ty jak?
– Proszę Pani… wraz z moim tatą bawiliśmy się w Ruskich żołnierzy!
Pani:
– Wspaniale Jasiu! Na czym ta zabawa polegała?
– Poszliśmy do sąsiadki, ojciec ją wydupczył, a ja jej zegarek ukradłem! -
Kolega opowiada koledze:
– Byłem u lekarza i poprosiłem o syrop od kaszlu, a on dał mi, nie wiem czemu, środek przeczyszczający.
– I co, zażyłeś ten środek?
– Zażyłem.
– I co, kaszlesz?
– Nie mam odwagi… -
-
Małgosiu, podobno bardzo nieładnie przeklinasz w piaskownicy.
– To nieprawda, a kto tak babci powiedział?
– Ptaszki mi wyćwierkały.
– A ja te ku*wy chlebkiem karmiłam… -
-
Project Manager usiadł w samolocie obok małej dziewczynki.
Manager zagadał do dziewczynki czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać. Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę którą czytała i powiedziała:
– Ok. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać?
Manager na to:
– Może o logistyce?
– OK – odpowiedziała – to bardzo interesujący temat. Mam jednak pytanie: Jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną?
– Nie mam pojęcia – odpowiedział manager po chwili zastanowienia.
Na to dziewczynka:
– Czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o logistyce skoro temat zwykłego g*wna przekracza pańskie możliwości?