– Często zgadzasz się z żoną?
– Nigdy!!!
– No i jak ona się z tym czuje?
– Ona o tym nie wie…
-
-
-
Sędzia pyta Bacy:
– Poznajecie tę kobietę z dzieckiem?
– Tak.
– A czy to dziecko jest wasze?
– Tak.
– To co z płaceniem pieniędzy?
– Ależ wysoki sądzie, ja za to nic nie chcę! -
A ty co się tak uśmiechasz?
Przecież wczoraj stłuczkę miałeś!
– Mhm.
– Zderzak połamany.
– Ta.
– Reflektor rozbity.
– Uhm.
– Teściowa głową w deskę przyłożyła.
– O, to to! -
-
Panie władzo! Szybko!
Tam za rogiem ulicy… – wołają dwaj zadyszani chłopcy do przechodzącego policjanta.
– Co się stało?
– Tam… nasz nauczyciel…
– Wypadek?!
– Nie… on nieprawidłowo zaparkował! -
Małżonkowie przy lampce wina w kawiarni, cichutko omawiają jakieś domowe sprawy.
W pewnym momencie do męża podchodzi młoda „dupencja”, całuje go w usta i odchodzi.
– Kto to? – podniesionym głosem pyta żona
– Oj, daj spokój – odpowiada niecierpliwie mąż – Ja i tak będę się musiał nieźle nagimnastykować, żeby jej jutro wyjaśnić, kim ty jesteś. -
Dlaczego jeszcze nie wyszłaś za mąż, nikt cię nie prosił?
– Prosili i to nie raz!
– A kto?
– Mama z tatą. -
-
Przychodzi Jasiu do domu i mówi:
– Mamo, mamo nareszcie nauczyłem się pisać.
– Tak? A co napisałeś?
– Nie wiem, bo jeszcze nie umiem czytać. -
Dwa psy siedzą i wyją do księżyca.
– Stary, jak myślisz, czy na księżycu jest życie?
– Oczywiście, przecież co noc pali się tam światło. -
Lasem idzie brudny, hałaśliwie i chamsko zachowujący się dzik.
Po drodze depcze wszystkie kwiatki, kopie napotkane zwierzęta. Wreszcie trafił na polankę. Na środku polanki stoi ładniutki, czyściutki domek. Dzik wchodzi na werandę, racicami bezczelnie wali w drzwi. Otwiera mu Mama Kubusia Puchatka. Dzik na to zacharczał:
– Jest Kubuś?
– Nie ma. Ale może coś mu przekazać?
– To proszę mu powiedzieć, że prosiaczek wyszedł z wojska. -
-
W szkole jaskiniowców pani wykuła w kamieniu dwa razy dwa i pyta Jasia:
– Ile jest dwa razy dwa?
Jasiu chwilę się zastanawia i mówi:
– Osiem!
A pani na to:
– Pała! Cztery!
I nagle wzbijają się tumany kurzu słychać jak by mamut spadł na klasę, a pani mówi:
– Dzieci kto rzucił ściągę! -
– Chcę rozmawiać z dyrektorem!
– Dyrektora nie ma.
– Przecież przed chwilą widziałem go w oknie!
– Dyrektor też pana widział.