Siedzą tak i czekają, mija 3,4 godzina, po chwili widzą pilotów. Pierwszy idąc pomaga sobie białą laską a drugi jest prowadzony przez psa przewodnika. Weszli do kokpitu. Odpalili samolot i zaczęli kołowanie. Po chwili ruszają, do końca pasa zostało 600 metrów, 400 metrów, 150 metrów i nagle pasażerowie zaczęli wrzeszczeć w panice ale samolot cudem przed końcem pasa się uniósł.
Zdenerwowani piloci mówią do siebie w kabinie: ty, jak kiedyś nie krzykną to się rozpie*****my.