Przychodzi baba na badania, laborantka pobiera krew i mówi:

– A teraz poproszę o pojemnik z moczem.
Baba stawia butelkę na stoliku.
– Ależ to nie mocz tylko koniak!
– O rany, to co ja dałam lekarzowi?!

Co myślisz?

Siedziałem z kumplem w pubie przy barze, kiedy usiadła koło mnie super babka.

Kowalski jak zwykle przyszedł spóźniony do pracy i zbiera standardowy ochrzan od szefa: