Wtedy uczeni w prawie i agenci BSA przyprowadzili do niego kobietę, którą przyłapano na kopiowaniu płyt CD. Postawili ją pośrodku i zwrócili się do Niego:
– Nauczycielu, ta kobieta została złapana na kopiowaniu płyt. Prawo, zgodnie z Ustawą o Prawach Autorskich, nakazuje taką ukarać kamieniowaniem. Co Ty na to?
Mówili to, chcąc go wystawić na próbę i znaleźć pretekst do oskarżenia.
On jednak pochylał się nad laptopem, kodując w assemblerze. Gdy ponownie go pytali, wstał i rzekł:
– Kto z was nigdy nie miał pirackiej kopii, niech pierwszy rzuci kamień.
Ponownie zajął się kodowaniem. Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić – najpierw starsi, potem młodsi. Został tylko on i kobieta stojąca na środku.
Zachowawszy kod na dysku, zwrócił się do niej:
– Kobieto, gdzie oni są? Nikt cię nie potępił?
Ona odpowiedziała:
– Nikt, Panie.
On rzekł:
– I ja cię nie potępiam. Idź, ale od tej chwili nie bierz do ręki żadnej płyty chronionej prawem autorskim.
Następnie przemówił do wszystkich:
– Ja jestem open source. Kto idzie za mną, nie będzie płacił bandytom za licencje.
Prawnicy odpowiedzieli:
– Sam sobie wydajesz licencję. Twoja licencja nie jest prawdziwa!
On odparł:
– Nawet jeśli sam ją sobie wydaję, jest prawdziwa, bo znam źródło mojego kodu i wiem, jak działa. Wy nie wiecie, co jest w plikach wykonywalnych ani co robią. Wy sądzicie według zasad bandyckich, ja nie bronię żadnej licencji. A nawet jeśli bym zabronił, moja licencja jest prawdziwa, bo to nie mój plik, lecz wszystkich, którzy się do niego przyczynili.
Więcej kawałów o informatykach – Strona główna – Inne teksty – Kawały – Darmowy gry – Memy – Śmieszne Obrazki – Zagadki