– Co pana męczy?
Lecz pacjent milczy.
Lekarz ponownie zadaje pytanie, a on nadal nie odpowiada.
W końcu lekarz, zniecierpliwiony, zdejmuje słuchawki, a pacjent zaczyna się dusić i umiera.
Lekarz podnosi słuchawki i zakłada je ponownie na swoje uszy. W słuchawkach słychać polecenie: wdech, wydech, wdech, wydech…
-
-
Dyżurny pogotowia gazowego przyjmuje zgłoszenie:
– Rano uruchomiłam piecyk, ale gaz wciąż nie zapalił się…
– A czy użyłyście zapałki, babciu?
– Ojej… Zapomniałam. Już ją zapalam… BUM
– Halo, babciu, jesteście tam? Coś trzasknęło i nic nie słychać… -
Kowalski zwierza się koledze:
-Wiesz co, zauważyłem, że kawa wywołuje agresję.
-Serio? Jak to?
-No bo wczoraj w barze wypiłem jedenaście piw, a żona w domu tylko dwie kawy. Nie uwierzysz, jaka była wkurzona, jak wróciłem… -
-
Jasiu wpada do apteki i pyta:
Ma pani coś naprawdę mocnego na ból?
Aptekarka zerka na niego i mówi:
-A co Cię boli, skarbie?
-Na razie nic, ale tata właśnie ogląda moje oceny… -
-
Słoń i mrówka postanowili wybrać się na wiśnie.
Przez płot przeszli do ogródka sąsiada, nagle słyszą czyjeś kroki. Mrówka mówi:
– Słoniu, schowaj się za mną! Ja się mniej rzucam w oczy! -
-
-
-
Przychodzi pewna znana artystka do lekarza:
– Panie doktorze, jestem strasznie zestresowana.
– Proszę zażywać przepisane leki…
Po tygodniu pacjentka przychodzi znowu:
– Panie doktorze, nie pomaga…
– Przepiszę pani inne leki..
Po tygodniu pacjentka przychodzi do lekarza znowu:
– Dalej nie pomaga …
– W takim razie musi pani pojechać do sanatorium. Proszę kupić sobie dres, trochę się pani zrelaksuje i odpocznie.
Po miesiącu pacjentka znowu przychodzi do lekarza:
– I co stres przeszedł?
– Oj, panie doktorze! Nie ma już stresu, nie ma też dresu i okresu. -
-
Lekarz spotyka kobietę ubraną na czarno.
– Co u pani?
– A mąż, z którym do pana chodziłam niestety zmarł.
– Czy brał te leki co mu ostatnio przepisałem?
– Tak, brał.
– No i co, pocił się po nich?
– Tak, pocił się.
– A no to dobrze. -
Na Ziemię przybyli kosmici.
Wizyta była oficjalna i zaplanowana z wyprzedzeniem. Celem było poznanie codziennego życia mieszkańców Ziemi. Grupa naukowców przez wiele dni tłumaczyła przybyszom różne aspekty funkcjonowania ludzkości. Na koniec przyszła kolej na temat rozmnażania. Mimo licznych wyjaśnień teoretycznych, kosmici kompletnie nie mogli pojąć, jak to dokładnie działa – wydawało im się to strasznie skomplikowane. Zdecydowano więc, że najlepiej będzie pokazać to w praktyce. Znaleziono parę studentów, którzy za drobną opłatą (i niemałą ekscytacją) zgodzili się zaprezentować proces „na żywo” – oczywiście w imię nauki i międzyplanetarnego porozumienia. Seans odbył się w obecności naukowców i kosmitów, którzy z ogromnym zainteresowaniem obserwowali wszystko od początku do końca. Po wszystkim przybysze, wyraźnie skonsternowani, zapytali, gdzie w takim razie to obiecane potomstwo. Naukowcy wyjaśnili, że efekt pojawi się dopiero za około dziewięć miesięcy. Zaskoczeni kosmici zamyślili się na chwilę, po czym zapytali:
-To dlaczego oni tak pędzili pod sam koniec? -
Wchodzi gość do baru i wskazując na nieprzytomnego
leżącego na stoliku klienta, mówi do barmana:
– Dla mnie to samo.